PolskaNiemiecki historyk o podobieństwach między Putinem a Hitlerem

Niemiecki historyk o podobieństwach między Putinem a Hitlerem

Niemiecki historyk Herfried Muenkler na łamach "TAZ" wskazuje podobieństwa między Putinem a Hitlerem oraz różnice w podejściu do ofiar wojny. Straszenie bronią atomową jest elementem wojny hybrydowej.

Władimir Putin
Władimir Putin
Źródło zdjęć: © Forum | Mikhail Metzel
Katarzyna Bogdańska

15.05.2022 13:06

- Putin, tak jak Hitler, postępuje zgodnie z rewizjonistyczną logiką. Obaj próbują zmienić zasadniczo ład zbudowany po wojnie. W podobny sposób odwołują się do historycznych analogii. Uzasadniając wkroczenie do Nadrenii, anszlus Austrii i rozbicie Czechosłowacji, Hitler posługiwał się argumentami historycznymi. To przypomina historyczno-polityczną narrację Putina – że z historycznego punktu widzenia Ukraina jako państwo nie istnieje i dlatego wola mieszkających tam dziś ludzi jest obojętna – powiedział Muenkler w wywiadzie opublikowanym w weekendowym wydaniu "Tageszeitung" (TAZ).

- U obu – zarówno u Putina, jak i u Hitlera historyczno-polityczna narracja pełni rolę instrumentu służącego do zmiany status quo – dodał emerytowany profesor politologii w Uniwersytecie Humboldtów w Berlinie. W Polsce ukazały się między innymi jego książki "Mity Niemców" (2013) i "Wojny naszych czasów" (2004).

W rozmowie z "TAZ" Muenkler zwrócił uwagę na liczne "strukturalne podobieństwa" obecnej sytuacji z początkowym okresem II wojny światowej.

Podobieństwa i różnice

- Istnieją podobieństwa z rokiem 1938, kiedy Hitler po anszlusie Austrii opanował, nie natrafiając na opór, Kraj Sudecki, a następnie wiosną 1939 roku rozbił Czechosłowację. Czesi nie stawiali oporu. W 1939 roku rozpoczęła się II wojna światowa, ponieważ Polska, w przeciwieństwie do Czech, broniła się przed Hitlerem, a mocarstwa, które udzieliły Polsce gwarancji – Francja i Anglia, przystąpiły do wojny przeciwko Niemcom - wyjaśnił.

Przy okazji, Muenkler skrytykował zainicjowany przez niemiecką feministkę Alice Schwarzer list, którego sygnatariusze protestowali przeciwko dostawom ciężkiej broni na Ukrainę. - Schwarzer i jej zwolennicy poradziliby (w 1939 r.) Polakom rezygnację z obrony, aby zapobiec ofiarom i eskalacji konfliktu – zauważył z sarkazmem historyk.

Muenkler zastrzegł, że w porównaniu z rokiem 1939 istnieje też wiele różnic. - Wehrmacht opanował szturmem Polskę. Armii rosyjskiej, wbrew wszystkim przepowiedniom ekspertów wojskowych, nie udało się to w Ukrainie - podkreślił.

Straszenie bronią atomową

Odnosząc się do grożenia przez Rosję użyciem broni jądrowej, historyk powiedział, że jest to element "wojny hybrydowej". Moskwa "gra strachem". Obawy są jego zdaniem znacznie większe w Niemczech, niż przykładowo w Wielkiej Brytanii.

Historyk zwrócił uwagę, że Rosja jest skazana na Indie i Chiny jako odbiorców swojej ropy, gazu, węgla i innych surowców, dlatego nie może ryzykować globalnych sankcji ekonomicznych, a użycie broni jądrowej spowodowałoby zastosowanie takich sankcji.

Muenkler opowiedział się za dostawami broni na Ukrainę, "chociażby dlatego, żeby mieć wpływ na wydarzenia". "Decyzje podejmuje ukraiński rząd, ale Europejczycy i USA mają wpływ na korytarz, w obrębie którego władze w Kijowie podejmują decyzje". Gdyby Ukraina przeniosła wojnę na terytorium Rosji, Zachód mógłby zawiesić pomoc.

Co jest celem wojny?

Zdaniem historyka, na Zachodzie nie ma zgody co do celu wojny. Rząd niemiecki skłonny jest do przywrócenia granic sprzed wybuchu wojny w lutym 2022. Brytyjczycy chcieliby raczej, żeby Putin zapłacił za tę wojnę wycofaniem się z Krymu i Donbasu. Amerykanie kalkulują inaczej. Ponieważ wojna Putina zakłóca ich koncentrację na Chinach, Waszyngton jest zainteresowany długą wojną na wyniszczenie, która trwale osłabi Rosję.

Muenkler zwrócił uwagę na dominację w Niemczech moralnego aspektu wojny. "Mamy stosunkowo mało informacji o przebiegu wojny. A jeśli już, to pochodzą one ze źródeł brytyjskich i amerykańskich". "Telewizja (niemiecka) koncentruje się na ofiarach". Moralizowanie kryje w sobie niebezpieczeństwo utraty zimnego, analitycznego spojrzenia na wydarzenia - ostrzegł.

Wśród przykładów negatywnych skutków takiego podejścia Muenkler wskazał na niemieckie reakcje po przyznaniu ze strony Kremla, że Rosja poniosła straty w ludziach. Wypowiedź rzecznika Kremla Pieskowa został odczytana w Berlinie jako wyraz słabości. Tymczasem Kreml zmienił jego zdaniem narrację w zupełnie innym kierunku – "Teraz musimy tym bardziej osiągnąć nasze cele, gdyż jest to testament naszych heroicznych poległych". W Niemczech nie zrozumiano tego, ponieważ Niemcy mogą sobie wyobrazić ofiary wyłącznie jako utratę indywidualnego życia, a nie jako uświęconą, czy mówiąc językiem świeckim podziwianą ofiarę poniesioną dla narodu, czy wspólnoty.

Autor: Jacek Lepiarz

Przeczytaj także:

Zobacz także