"Niemcy" zamiast "nazistów". Poseł PiS chce, by premier nakazał wymianę tablic pamięci
Nie "naziści", "hitlerowcy" czy "NKWD", ale "Niemcy" i "Rosjanie" mają widnieć na tablicach upamiętniających ofiary z czasów II wojny światowej i stalinowskiego terroru. Taki apel do premiera Mateusza Morawieckiego wystosował poseł PiS Andrzej Melak.
Poseł PiS Andrzej Melak ma pomysł, jak godnie uczcić 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej. Napisał interpelację, w której postuluje wymianę tablic upamiętniających polskie ofiary II wojny światowej. Dlaczego? Oddajmy głos posłowi Melakowi: "W przestrzeni publicznej na wielu tablicach, pomnikach upamiętniających miejsca straceń Polaków figurują słowa "naziści", "hitlerowcy" i "NKWD" jako grupy odpowiedzialne za rozstrzelanie lub zamordowanie polskich obywateli w czasie II wojny światowej lub zaraz po jej zakończeniu. Ww. słowa powodują wytwarzanie w świadomości społeczeństwa polskiego, zwłaszcza młodego pokolenia, oraz u turystów zagranicznych wrażenia, że zbrodni dokonali bliżej nieokreśleni naziści czy hitlerowcy lub jakieś NKWD".
Poseł vs historia
Dalej parlamentarzysta Prawa i Sprawiedliwości uzasadnia swoje postulaty. Przekonuje, że po II wojnie światowej i po 1989 roku Polska nie prowadzi polityki historycznej, przez co zamazuje się pamięć o prawdziwych sprawcach, czyli Niemcach i Rosjanach. Poseł stara się też dowieść, że przypisywanie całemu narodowi odpowiedzialności za zbrodnie jest uprawnione. "Polityka Niemiec od roku 1933 do 1945 miała powszechne poparcie społeczeństwa niemieckiego (około 98%). Przywódca Niemiec - Adolf Hitler - został przecież wybrany w demokratycznych wyborach, a następnie był wspierany przez Niemców w polityce zagranicznej" - pisze Andrzej Melak.
Powszechne poparcie Niemców dla polityki Hitlera to mit i ogromne uproszczenie - rzeczywistość była dużo bardziej złożona. "Trzeba pamiętać, że począwszy od marca 1933 wybory odbywały się już w atmosferze obowiązywania ustaw wyjątkowych i nie były demokratyczne. A poparcie ponad 90 procent dla Hitlera naziści dostali w Niemczech wtedy, gdy zakazana już została działalność partii opozycyjnych. Wybory przypominały więc głosowanie z czasów komunistycznych po wojnie w Polsce. Była tylko jedna lista wyborcza. Jedynym sposobem zamanifestowania sprzeciwu wobec faszyzmu mógł być bojkot wyborów" - mówił prof. Ryszard Kaczmarek, historyk z Uniwersytetu Śląskiego, w wywiadzie dla "Nowej Trybuny Opolskiej".
Zobacz także: "Zdrada polityczna" na Śląsku? Marek Jakubiak komentuje
Ale ta teza to nie jedyny element interpelacji, który trudno uznać za zgodny z prawdą. "Zamiana rzeczywistych sprawców zbrodni wojennych, czyli Niemców, na "hitlerowców" czy "nazistów", służy procesowi pisania nieprawdy i zrzucaniu odpowiedzialności z Niemców za popełnione zbrodnie. Obserwowane dzisiaj próby przerzucenia tej odpowiedzialności - z Niemców na Polaków, którzy w nowej wersji historycznej mają stać się sprawcami II wojny światowej oraz wykonawcami najstraszliwszych zbrodni wojennych, są aktami skandalicznymi wymagającymi potępienia i całkowitego odrzucenia" - przekonuje poseł Melak.
"Proces zrzucania odpowiedzialności z Niemiec i z Niemców oraz z Rosji i z Rosjan wspierany jest przez dzisiejsze Niemcy oraz Rosję, czyli spadkobierczynię Związku Sowieckiego - państwa współodpowiedzialnego za wywołanie II wojny światowej, państwa, bez którego przyzwolenia i polityczno-militarnego wsparcia Niemcy nie zdecydowałyby się na krok w kierunku wojny" - przestrzega polityk Prawa i Sprawiedliwości.
Praca na lata
Swoje postulaty poseł uzasadnia troską o młodych. "Umieszczanie na tablicach i pomnikach informacji, że morderstw dokonywała NKWD, powoduje chaos informacyjny. Czy młode pokolenie Polaków wie, co to za organizacja i z ramienia jakiego państwa działała? Przy obecnym niedostatecznym poziomie nauki historii młode i średnie pokolenie jest pozbawione wiarygodnej historii naszego narodu, jego męczeństwa i martyrologii" - pisze Stefan Melak, pośrednio uderzając w kierującą polską edukacją od 3 lat Annę Zalewską.
Od polityczno-historycznej publicystyki poseł przechodzi do konkretnych próśb do Mateusza Morawieckiego. "Wnoszę, Panie Premierze, o podjęcie konkretnych działań powodujących usunięcie nieprawdziwych, zamazujących prawdę określeń z tablic i pomników upamiętniających prawdziwą historię Polski na terenie całego kraju, uwzględniając przy tym odpowiedzialność wojewodów za konkretne tablice i pomniki, celem dokonania niezbędnych trwałych zmian przywracających prawdę historyczną" - apeluje Melak.
Biorąc pod uwagę, że polityk jest właścicielem firmy kamieniarskiej, można doszukać się tutaj pewnego konfliktu interesów - wymiana tysięcy tablic upamiętniających ofiary II wojny światowej zapewniłaby zakładom kamieniarskim źródło utrzymania na wiele miesięcy, jeśli nie lat.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl