Niemcy przewidują nową falę uchodźców z Syrii. Szansa na jej powstrzymanie jest niewielka
Do Niemiec niedługo dotrze nowa fala uchodźców z Syrii. Zupełnie legalnie. Jedynym sposobem na jej powstrzymanie jest zakończenie morderczego konfliktu na Bliskim Wschodzie.
Podczas kryzysu migracyjnego w 2015 r. wielokrotnie zwracano uwagę na dużą liczbę samotnych mężczyzn wędrujących przez Europę w kierunku Niemiec. Mieli to być przestępcy, terroryści czy tchórze, którzy nie chcieli walczyć o swój kraj. Wytłumaczenie było dużo prostsze, zdroworozsądkowe. Dostarczali go sami uchodźcy. W pierwszej kolejności w drogę ruszali młodzi mężczyźni, a tylko desperaci decydowali się na niebezpieczną podróż z dziećmi i całymi rodzinami, ryzykując ich życie.
Mężczyźni uciekający przed wojną i terroryzmem, niejednokrotnie pokiereszowani fizycznie i psychicznie, złożyli już wnioski azylowe i, zgodnie z prawem międzynarodowym, uzyskali status uchodźców. Teraz nadchodzi drugi etap ucieczki przed wojną, czyli łączenie rodzin, a więc sprowadzenie bliskich porzuconych w Turcji, Libanie czy w samej Syrii.
Liczby przerażają
Z danych, do których dotarł dziennik "Bild", wynika, że rząd Niemiec spodziewa się gwałtownego wzrostu liczby wniosków o wizy dla członków rodzin uchodźców. W latach 2015 – 2016 aż 267 500 Syryjczyków uzyskało prawo do sprowadzenia członków rodzin. W ciągu najbliższych miesięcy liczba ta wzrośnie o dalszych 120 tys. Niemcy szacują, że w 2018 r. ok. 390 tys. uchodźców Syrii będzie miało prawo wystąpienia o wizy dla członków najbliższej rodziny.
Już teraz wydanych wiz szybko przybywa. W 2015 r. Berlin wydał 24 tys. takich pozwoleń, a w tym roku będzie to 72 tys. Urzędnicy tłumaczą, że liczba ta nadal jest stosunkowo mała, gdyż zalała ich "powódź wniosków", a czas oczekiwania na rozpatrzenie prośby może trwać obecnie nawet 16 miesięcy.
"Bild", powołując się na badanie przeprowadzone przez instytut INSA, twierdzi, że aż 58,3 proc. Niemców jest przeciwnych napływowi członków rodzin uchodźców. Oficjalnie Syryjczycy są obecnie trzecią największą, po Turkach i Polakach, grupą cudzoziemców mieszkających w Niemczech. Według Statistisches Bundesamt na koniec ubiegłego roku było ich prawie 640 tys., natomiast jeżeli ziszczą się czarne scenariusze rysowane przez krytyków polityki migracyjnej Angeli Merkel, to ich liczba może sięgnąć 2 milionów.
Tylko bezpieczna Syria zatrzyma uchodźców
Niemcy, podobnie jak wiele innych krajów w Europie, zaostrzyły prawo do łączenia rodzin. Z informatora dla uchodźców wynika, że ubiegać się mogą o to tylko uchodźcy, którzy zapewnią utrzymanie i odpowiednie warunki mieszkaniowe swojej rodzinie. Wyjątkiem są niepełnoletni uchodźcy, którzy mogą wnioskować o sprowadzenie rodziców.
Z powodu trwającej od 2011 r. wojny domowej Syrię opuściło ponad 6 mln ludzi, z czego 5 mln pozostaje na Bliskim Wschodzie, w większości w Turcji, Libanie i Jordanii. Od początku tego roku ONZ obserwuje wzrost liczby powrotów. Przede wszystkim są to ludzie, którzy uciekli przed walkami, ale pozostali w kraju, jednak powoli rośnie także liczba uchodźców przekraczających granice w drodze do domu.
Liczba 31 tys. powrotów do Syrii od początku roku to niewiele, UNHCR przewiduje, że będzie ich coraz więcej. Składa się na to kilka czynników, od spadku zagrożenia ze strony Państwa Islamskiego aż po zakończenie walk w Aleppo czy Homs. Syryjczycy zawsze byli dumni ze swojego kraju i jego kultury. Nawet ci, którzy uciekli do krajów ościennych, uparcie powtarzają, że wrócą odbudować domy, gdy tylko będzie bezpiecznie.
Patrząc na skomplikowaną mapę międzynarodowych interesów, walki w Syrii szybko się nie skończą, jednak stabilizacja kolejnych rejonów kraju stwarza szansę powrotu uchodźcom. To kolejna możliwość ograniczenia czy kontroli napływu uchodźców i imigrantów, nad którą poważnie powinny zastanowić się kraje europejskie.