Incydent na granicy z Niemcami. Straż Graniczna domaga się odpowiedzi
Niemcy mieli odesłać kolejną grupę migrantów do Polski. Do incydentu doszło w sobotę. Polska Straż Graniczna przekazała, że mogło chodzić o grupę obywateli Ukrainy. Komendant placówki w Świecku poprosił Niemcy o wyjaśnienie sprawy.
"Sueddeutsche Zeitung" podało, że w sobotę niemieccy policjanci mieli pozostawić grupę migrantów przy moście granicznym między Franfkurtem nad Odrą a Słubicami i nakazać im przejść na stronę polską.
Straż Graniczna, zapytana o ten incydent, przekazała gazeta.pl, że "zdarzenie mogło dotyczyć grupy obywateli Ukrainy, którym policja niemiecka odmówiła wjazdu".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Napięta sytuacja na granicy. Czy żołnierze powinni móc strzelać? W Białymstoku o aferze
"Komendant Placówki SG w Świecku zwrócił się do swojego odpowiednika po stronie niemieckiej z prośbą o wyjaśnienia" - przekazał gazeta.pl rzecznik SG ppłk Andrzej Juźwiak.
Migranci w radiowozie
Incydent to kolejna sytuacja, gdy niemiecka policja "podrzuca" migrantów do Polski. Głośno było o sprawie z piątku, gdy niemiecki radiowóz miał wysadzić rodzinę z Afganistanu na parkingu w Osinowie Dolnym.
To zdarzenie było obiektem rozmów na linii premier Donald Tusk - kanclerz Niemiec Olaf Scholz. Strona niemiecka przeprosiła za swoje działania, a kanclerz zobowiązał się do wyjaśniania sprawy. Podczas rozmów informacji o ewentualnym drugim incydencie nie było.
O kulisach rozmów pomiędzy premierem a kanclerzem pisaliśmy w Wirtualnej Polsce. Olaf Scholz w rozmowie z Donaldem Tuskiem zadeklarował, że wyjaśni sprawę przewiezienia do Polski rodziny migrantów przez niemiecką policję - mówili WP nieoficjalnie współpracownicy premiera.
Politycy PiS przekonywali, że do żadnej rozmowy w tej sprawie nie doszło. Choć potwierdza ją zarówno Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, jak i przedstawiciele Niemiec - w tym biuro prasowe kanclerza.
Czytaj więcej:
Źródło: Gazeta.pl