Niemcy i Dania. Rozbito siatkę terrorystów. Pomógł sprzedawca z Polski
Łącznie 14 osób zostało zatrzymanych w Danii i Niemczech pod zarzutem organizowania zamachu terrorystycznego. W ich ujęciu pomógł zaniepokojony sprzedawca z Polski, u którego zamówili dużą ilość chemikaliów.
Duńskie i niemieckie media donoszą o rozbiciu grupy terrorystów, która planowała ataki terrorystyczne. Zatrzymania jej członków rozpoczęły się w ubiegły weekend, jednak służby nie informowały o toczącej się operacji.
Do zatrzymań doszło w wyniku działań niemieckiego Federalnego Urzędu Kryminalnego (BKA), który otrzymał informację o podejrzanej transakcji internetowej. Mieszkający w Danii Syryjczyk zamówił u handlarza w Polsce pięć kilogramów siarki i pięć kilogramów proszku aluminiowego na adres swojego brata w Dessau - zaznacza "Der Spiegel".
Niemcy i Dania. Zaniepokojony Polak powiadomił niemiecką policję
Handlarz z Polski wysłał chemikalia, ale zaniepokojony wielkością zamówienia i faktem, że substancje te mogą zostać wykorzystane do produkcji bomby, zawiadomił o nim Federalny Urząd Kryminalny.
Śledczy przeszukali mieszkanie w Dessau. Nie znaleźli w nim żadnego z podejrzanych ani zamówionych chemikaliów. Odkryto za to kilogramy petard, lontów i innych materiałów pirotechnicznych, a także ręcznie wykonaną flagę dżihadystycznego Państwa Islamskiego (IS). W mieszkaniu znajdował się też Koran z podkreślonymi fragmentami, w których mowa jest o walce z niewiernymi.
W mieszkaniu w Dessau nie zastali zameldowanego tam 36-letniego Syryjczyka. Policja aresztowała mężczyznę w niedzielę w Danii wraz z jego bratem. Śledczy znaleźli tam również chemikalia zamówione pierwotnie do Saksonii-Anhalt.
W weekend w Dietzenbach w Hesji aresztowano również trzeciego brata - 40-latek przebywa w areszcie.
W Danii w tej sprawie zatrzymano już łącznie 8 mężczyzn i pięć kobiet. Większość z nich łączą jakieś więzy rodzinne. Podczas przeszukań znaleziono broń, w tym karabin snajperski, zapalniki i proch.
Niemieccy śledczy uważają, że aresztowania zapobiegły atakowi terrorystycznemu - relacjonuje "Der Spiegel". Nie jest jednak jasne, czy miało do niego dojść w Niemczech, Danii czy gdzie indziej.