"Niegodne, agresywne, szkodliwe". Sędziowie oburzeni słowami Dudy
Wypowiedź Andrzeja Dudy o "wieszaniu za zdradę" wywołała wrzenie w środowisku sędziowskim. - Przeprosin nie oczekuję, bo Andrzej Duda nie jest w stanie mnie obrazić - mówi Wirtualnej Polsce sędzia Bartłomiej Przymusiński, prezes stowarzyszenia Iustitia. Przeprosin oczekuje za to sędzia Anna Korwin-Piotrowska, prezes Stowarzyszenia Sędziów Themis.
Słowa Andrzeja Dudy wypowiedziane podczas wywiadu dla Otwartej Konserwy, Nowego Ładu i Klubu Jagiellońskiego wywołały oburzenie opinii publicznej. W środowisku prawników wypowiedź jest odbierana jako "obraźliwa", "nienawistna" i "niegodna głowy państwa". Wiceminister sprawiedliwości i sędzia Dariusz Mazur w rozmowie z WP twierdzi, że Andrzej Duda powinien przeprosić. Sędziowie są oburzeni.
Prezydent mówił o konieczności "opamiętania i samoresetu" środowiska sędziowskiego. Grzmiał, że w przeciwnym razie być może konieczne będzie wyrzucanie sędziów z zawodu bez zachowania stanu spoczynku. To właśnie w tym kontekście padły kontrowersyjne słowa.
- Niedawno jeden człowiek powiedział do mnie bardzo brutalnie: "wie pan, dlaczego w Polsce jest tyle zdrady i warcholstwa bezczelnego? Ponieważ dawno nikogo nie powieszono za zdradę". To straszne, ale w tych słowach jest prawda - stwierdził Andrzej Duda.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Burza po słowach Dudy. "Dziwi i niesmaczy"
Sędziowie podzieleni w sprawie przeprosin
Po fali krytyki prezydent nie przeprosił, lecz przypomniał wypowiedź Donalda Tuska z grudnia 2021 r. "Delikatnie przypominam Państwu z KO i ich medialnym akolitom, kto pierwszy, już jakiś czas temu, mówił o wieszaniu. To Wasz lider, a dziś premier. Donald Tusk. Jakoś wówczas nie trzęśliście się z oburzenia" - napisał w serwisie X.
To odniesienie do słów Donalda Tuska, który wówczas stwierdził: "Chciałbym zadedykować słowa Czesława Miłosza. Adresuję je do mieszkańca tego Pałacu i do jego mocodawcy: 'Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta. Możesz go zabić - narodzi się nowy. Spisane będą czyny i rozmowy. Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy. I sznur i gałąź pod ciężarem zgięta'".
- Słowa prezydenta pokazują, skąd wziął się problem z wymiarem sprawiedliwości. Tego typu osobista awersja czy wręcz agresja słowna pod adresem sędziów pokazuje, że trudno było o konstruktywne rozmowy na temat sprawnego działania sądów - mówi WP sędzia Bartłomiej Przymusiński, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia".
Przymusiński - jak podkreśla - ma nadzieję, że "niepotrzebne emocje skończą się wraz z opuszczeniem Pałacu Prezydenckiego przez Andrzeja Dudę", a "wówczas będzie można prowadzić konstruktywną rozmowę".
- Te słowa pokazują również, że nierozliczone zło wróci ze zdwojoną siłą. Uświadamia też, jak trudne mogą być czasy, jeśli osoby podzielające poglądy Andrzeja Dudy uzyskałyby w przyszłości wpływ na losy Polski. Otwarte pozostaje pytanie, jak rząd i minister sprawiedliwości przygotowują państwo na taką ewentualność. A przeprosin nie oczekuję, bo Andrzej Duda nie jest w stanie mnie obrazić - podkreśla nasz rozmówca.
"Podburzanie do nienawiści, psucie państwa"
O tym, że wypowiedź prezydenta została zauważona przez sędziów, mówi WP również sędzia Anna Korwin-Piotrowska, prezes Stowarzyszenia Sędziów Themis i prezes Sądu Okręgowego w Opolu.
- Jesteśmy nią zbulwersowani i oburzeni. Zastanawiamy się, czy odpowiadać panu prezydentowi na te niegodne słowa - podkreśla Korwin-Piotrowska.
Sędzia oczekuje przeprosin od Andrzeja Dudy. - To jest podburzanie społeczeństwa do jeszcze głębszych podziałów i nienawiści. Podczas finału WOŚP w Gdańsku, gdzie zamordowany został Paweł Adamowicz, widzieliśmy, jak tragiczną moc mogą mieć takie słowa. To kolejne przekroczenie granic, a ta granica ciągle się przesuwa – dodaje Anna Korwin-Piotrowska.
O przeprosinach mówi również wiceminister sprawiedliwości Dariusz Mazur. - Na pewno prezydent powinien przeprosić, bo ta wypowiedź była zbyt daleko idąca, a z punktu widzenia państwowotwórczego, takie słowa są szkodliwe - zaznacza w rozmowie z WP. - Jeżeli przedstawiciel jednej z gałęzi władzy państwa mówi tak stygmatyzujące i obelżywe słowa pod adresem innej gałęzi władzy, to jest coś, co przypomina chyba świat Mrożka czy Barei - stwierdza.
- Pan prezydent odznaczył się tym, że będąc formalnie strażnikiem konstytucji, nie raz i nie dwa ją naruszył, choćby podczas nocnego powołania do Trybunału Konstytucyjnego na miejsca, które były już zajęte. To język, który może zachęcać część społeczeństwa do negatywnych reakcji i na pewno przyczynia się do podważenia legitymacji władzy sądowniczej. To jest psucie państwa - podsumowuje Mazur.
Emocje również w Sejmie
Wypowiedź Andrzeja Dudy wywołuje również skrajną krytykę polityków sejmowej większości. - Wypowiedź niegodna przywódcy demokratycznego państwa. Świadczy o totalnym odklejeniu prezydenta Dudy. Może to pomysł na przywołanie do porządku sędziów, którzy wytykali prezydentowi łamanie konstytucji? Mam nadzieję, że nie jest to tajny plan na represje sędziów - komentuje poseł KO Patryk Jaskulski.
"Uprzejmie informuję pana prezydenta Andrzeja Dudę, że - na dobre i na złe - Polska jest od 2000 r. związana protokołem nr 6 do konwencji Rady Europy o ochronie praw człowieka, który zniósł karę śmierci. Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie przewiduje wypowiedzenia ani konwencji ani protokołu" - napisał w serwisie X szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski.
Z kolei politycy PiS bronią wypowiedzi prezydenta. Twierdzą, że oburzanie się na słowa Andrzeja Dudy to hipokryzja. Przemysław Czarnek ocenia, że "z całą pewnością oczyszczenie musi nastąpić". - Musi nastąpić koniec tego sporu, kto jest neosędzią, paleosędzią. Sędziowie potrzebują spokoju w orzekaniu i do tego trzeba dążyć - stwierdza.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski