Ważność wyborów, izba kontroli, wynik głosowania a wynik wyborów. Wyjaśniamy krok po kroku [ANALIZA]

Co uchwała Sądu Najwyższego oznacza w praktyce? Czy w ogóle orzekał w tej sprawie sąd, czy może neosąd? I dlaczego prokurator generalny Adam Bodnar raz izbę kontroli uznaje, a innym razem już nie? Wyjaśniamy.

Krzysztof Wiak, Maria Szczepaniec, Joanna Lema�ska
Leszek Szyma�ski
posiedzenie, s�d, s�d najwy�szy, s�dzie najwy�szym, wybory prezydenckieWażność wyborów, izba kontroli, wynik głosowania a wynik wyborów. WYJAŚNIAMY krok po kroku [ANALIZA]
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Leszek Szyma�ski
Patryk Słowik

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

Sąd Najwyższy stwierdził ważność wyborów prezydenckich. Uznał, że doszło do pewnych nieprawidłowości, które spowodowały, że ostateczny wynik głosowania powinien być inny niż ten ogłoszony, ale skala tych nieprawidłowości nie mogła w żaden sposób wpłynąć na kluczowe rozstrzygnięcie, czyli kto całą kampanię wygrywa.

Orzeczenie zapadło w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, co powoduje, że przez istotną część sceny politycznej oraz część komentariatu prawniczego nie jest uznawane.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Przyjechali z Warszawy chronić granicę. "Państwo nie działa"

Czy to dziwne, że nieprawidłowości stwierdzono, a wybory uznano za ważne?

Nie, to naturalne i tak to wygląda od wielu lat w Polsce. Sąd Najwyższy wielokrotnie uznawał część protestów wyborczych za zasadne i określał, że wynik głosowania powinien być inny niż ten ogłoszony przez Państwową Komisję Wyborczą, ale wynik wyborów - czyli to, że wygrywa X, a nie Y - pozostałby bez zmian. W takiej sytuacji Sąd Najwyższy stwierdzał ważność wyborów.

Podwaliny pod to podejście Sąd Najwyższy dał w 1995 r., kiedy to uznał ważność wyborów prezydenckich, w których Aleksander Kwaśniewski wygrał z Lechem Wałęsą. Szkopuł w tym, że Aleksander Kwaśniewski wprowadził wyborców w błąd co do swojego wykształcenia, bo wskazał, że ma wyższe, podczas gdy w rzeczywistości go nie miał.

Do Sądu Najwyższego wpłynęło w terminie 593 238 protestów, spośród których większość dotyczyła właśnie wprowadzenia w błąd wyborców przez Kwaśniewskiego, co - zdaniem protestujących - mogło mieć wpływ na wynik wyborów (Kwaśniewski w drugiej turze głosowania otrzymał o ponad 650 tys. głosów więcej od Wałęsy).

Sąd Najwyższy w sprawie o sygn. akt III SW 38/95 oddalił protesty, uznając, że nie jest możliwe stwierdzenie, iż podanie przez komitet wyborczy Kwaśniewskiego nieprawdziwej informacji spowodowało wpływ na preferencje wyborcze, który to wpływ mógłby zmienić ostateczne rozstrzygnięcie.

Sąd Najwyższy wskazał wówczas, że czym innym są naruszenia - choćby prawdziwe - które mogły wpłynąć na wynik głosowania, a czym innym jest kwestia realnego wpływu na wynik całych wyborów.

W kolejnych latach Sąd Najwyższy wielokrotnie wskazywał, że choćby doszło do jakichś nieprawidłowości, przy stwierdzeniu ważności wyborów istotne jest to, czy mogły one zmienić najważniejsze rozstrzygnięcie, a nie to, czy zmieniłyby różnicę głosów między poszczególnymi kandydatami.

Tak było m. in. w 2024 r., gdy Sąd Najwyższy stwierdził ważność wyborów do Parlamentu Europejskiego.

Przykładowo w odniesieniu do jednego z okręgów wyborczych sąd stwierdził: "Przeprowadzone oględziny kart do głosowania wykazały zasadność podniesionych przez skarżących zarzutów, w zakresie prawidłowości ustalenia wyników głosowania w odniesieniu do wspomnianego kandydata. Skutkowało to uznaniem protestów za zasadne w tym zakresie. Błąd dotyczył 13 pominiętych w protokole, a faktycznie oddanych na kandydata głosów, w stosunku do 5032 głosów oddanych w okręgu wyborczym nr (...), natomiast najmniejsza liczba głosów koniecznych do uzyskania mandatu w tym okręgu wynosiła 58 550 głosów. Mając na uwadze skalę stwierdzonych uchybień, Sąd Najwyższy stwierdził, że nie miały one wpływu na ogólny wynik wyborów".

Kto powinien orzekać o ważności wyborów i rozstrzygać protesty?

Wg art. 129 ust. 1 Konstytucji, ważność wyboru Prezydenta RP stwierdza Sąd Najwyższy.

Zgodnie z art. 324 par. 1 Kodeksu wyborczego Sąd Najwyższy na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez Państwową Komisję Wyborczą oraz po rozpoznaniu protestów rozstrzyga o ważności wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej. Paragraf 1a doprecyzowuje, że Sąd Najwyższy orzeka w składzie całej właściwej izby.

Zgodnie z art. 26 par. 1 pkt 2 ustawy o Sądzie Najwyższym właściwa do spraw stwierdzenia ważności wyborów jest Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.

Na gruncie przepisów polskiego prawa kwestia ta więc jest jasna: orzeka Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, której orzeczenie ma przymiot orzeczenia Sądu Najwyższego.

Wszelkie wątpliwości dotyczące Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN opierają się na orzecznictwie, w tym orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości UE oraz Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

Czy izba kontroli SN jest sądem, czy sądem nie jest?

To zależy, kogo zapyta się o tę kwestię. Cały spór - polityczny i prawny - opiera się bowiem na ocenie statusu osób orzekających w izbie. Zdaniem twierdzących, że izba nie jest sądem - a przynajmniej nie tym, o których mowa w Konstytucji - kluczowe jest to, że orzekający w tej izbie zostali powołani przez prezydenta przy udziale Krajowej Rady Sądownictwa wybranej w sposób określony podczas rządów Prawa i Sprawiedliwości w 2018 r. PiS zmieniło bowiem sposób wyboru KRS, a także skróciło kadencję ówcześnie zasiadającym w tym organie osobom.

Zdaniem wielu oznacza to, że powołania przy udziale tak skonstruowanej rady są wadliwe, a skoro kogoś wadliwie powołano do orzekania w danym sądzie, wadliwy jest skład tego sądu. A skoro - jak w izbie kontroli - cały skład jest wadliwie powołany, to wadliwy jest cały sąd (izba sądu).

Trybunał Sprawiedliwości UE oraz Europejski Trybunał Praw Człowieka dostrzegły problemy związane z funkcjonowaniem "nowych" izb SN, w tym przede wszystkim izby kontroli.

Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał, że sędziowie izby kontroli zostali powołani z naruszeniem prawa. A to prowadzi do wniosku, że rozpatrywanie przez nich spraw prowadzi do naruszenia prawa do sądu ustanowionego ustawą (wyrok Wałęsa przeciwko Polsce z 23 listopada 2023 r.).

Czy można więc uznać, że stwierdzenie ważności wyborów przez izbę kontroli jest bez prawnego znaczenia?

To byłoby zbyt proste. Europejskie trybunały orzekały bowiem w odniesieniu do konkretnych spraw, a przede wszystkim odnosząc się przede wszystkim do gwarantowanego w konstytucji RP prawa do sądu, które przysługuje obywatelom.

Szkopuł w tym, że stwierdzanie ważności wyborów wymyka się standardowi typowej sprawy sądowej. Już w 2012 r. - czyli na długo przed kryzysem wokół KRS i Sądu Najwyższego - prof. Walerian Sanetra, były prezes Sądu Najwyższego, napisał w jednej ze swoich prac naukowych: "Podejmując uchwałę w sprawie ważności wyborów (referendum), Sąd Najwyższy nie wymierza sprawiedliwości, lecz dokonuje 'innej czynności', w której wyraża się szczególny rodzaj sprawowania przezeń władzy sądowniczej. Oznacza to tym samym, że do uchwały w sprawie ważności wyborów oraz postępowania, które ją poprzedza, nie można stosować tych samych wymagań i rygorów, które przewidziane są w odniesieniu do orzeczeń wymierzających sprawiedliwość, a w szczególności do wyroków sądowych".

Dalej pisze: "Jest to 'inna czynność określona w ustawie' (w ustawie o Sądzie Najwyższym). Prowadzi to do wniosku, że także forma rozstrzygnięcia o ważności wyborów przez Sąd Najwyższy (uchwała) dodatkowo wskazuje na to, że mamy w tym wypadku do czynienia 'z inną czynnością określoną w Konstytucji', a nie z aktem, który mógłby być utożsamiany z rozstrzygnięciem z zakresu wymiaru sprawiedliwości czy nadzoru nad orzecznictwem sądów niższej instancji".

Ani Trybunał Sprawiedliwości UE, ani Europejski Trybunał Praw Człowieka nie wypowiedziały się na temat tego, czy tego typu czynności mogą podejmować sędziowie powołani przez KRS ukształtowany w 2018 r. Być może wypowiedziałyby się, odwołując się do swoich wcześniejszych uwag i zastrzeżeń, ale na dziś najzwyczajniej w świecie tego nie wiadomo.

Czy obecna większość rządząca nie uznaje izby kontroli za sąd?

To - i to nie jest żart - zależy od dnia i potrzeb. Obecnie rządzący, z ministrem sprawiedliwości - prokuratorem generalnym na czele, nie kwestionowali statusu izby kontroli SN po wyborach parlamentarnych z 2023 r., kiedy to sami zostali wybrani.

Gdy trzeba stwierdzić ważność wyboru Bodnara do Senatu, izba jest sądem. Gdy trzeba stwierdzić ważność wyboru Nawrockiego na prezydenta, sądem nie jest. Gdy trzeba zabrać prokuratorowi jeżdżącemu po pijaku immunitet, Izba Odpowiedzialności Zawodowej jest sądem. Gdy przed jej oblicze trafia ceniony przez prokuratora generalnego śledczy, to już nie sąd".

Wystarczy wspomnieć, że 10 stycznia 2024 r. - czyli już po wyrokach europejskich trybunałów, na które dziś powołują się eksperci - prokurator generalny Adam Bodnar wysłał do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN pismo "w przedmiocie ważności wyborów do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej przeprowadzonych w dniu 15 października 2023 r.". Bodnar wniósł o stwierdzenie ważności wyborów. Uznawał izbę kontroli za sąd, a na sali sądowej był reprezentowany przez prokuratora Prokuratury Krajowej. Było to już - podkreślmy - po wyrokach europejskich trybunałów, które obecnie są przywoływane jako dowód na to, że izba kontroli nie powinna orzekać.

Warto dostrzec także, że Adam Bodnar 23 czerwca 2025 r. na platformie X napisał, że "w efekcie protestów w części Komisji Wyborczych doszło, decyzją Sądu Najwyższego, do ponownego przeliczenia głosów". Orzeczenia w tej sprawie wydano w izbie kontroli SN. Gdy stwierdzała ona konieczność przeliczenia głosów w części komisji, większość nieuznających ją za sąd osób jednocześnie uznała jej orzeczenie.

Czy stwierdzeniem ważności wyborów mogłaby zająć się inna izba SN, np. Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych?

Taki postulat przedstawili niektórzy politycy, komentujący w mediach prawnicy, a także sam prokurator generalny Bodnar.

Wirtualna Polska sprawdzała to z ekspertami już 2 czerwca 2025 r., dzień po wyborach.

- Nie ma podstawy prawnej, aby w przedmiocie ważności wyborów orzekała Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN. Trzeba byłoby najpierw zmienić ustawę - wskazał prof. Mariusz Bidziński, wykładowca na Uniwersytecie SWPS i partner w kancelarii Chmaj i Partnerzy.

Przemysław Rosati, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej, mówił zaś, że dziś o tym, która izba będzie zajmowała się stwierdzeniem ważności wyborów, decyduje jedna osoba: pierwsza prezes SN.

- Nie sądzę, biorąc pod uwagę dotychczasowe działania pani prezes, by mogła ona pominąć Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, a zdecydować się na przekazanie sprawy innej izbie - zauważał mec. Rosati.

- Ale też bądźmy uczciwi: do tej pory właśnie izba kontroli zajmowała się ważnością wyborów, a obecnie rządzący nie kwestionowali tych rozstrzygnięć ani nie zabiegali o rozstrzygnięcie przez izbę pracy - spostrzegł prezes NRA.

Co jeśli uznamy, że izba kontroli to nie jest sąd, orzekali neosędziowie, a uchwała nie istnieje?

Jeśli ktoś wychodzi z tego założenia, ostatecznie nie zmienia się nic. Wybory prezydenckie korzystają bowiem - jak choćby parlamentarne czy do Parlamentu Europejskiego - z domniemania ważności. Oznacza to, że wybór jest ważny do tego momentu, w którym Sąd Najwyższy stwierdzi nieważność wyboru, a nie od tego momentu, w którym stwierdzi ważność.

Kwestia ta przez bardzo długi czas nie budziła większych wątpliwości w doktrynie prawniczej.

- Zgodnie z ustawą o Sądzie Najwyższym Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych powinna orzec w przedmiocie ważności wyborów. Ale wybory korzystają z domniemania ważności, więc nieuznawanie izby nie prowadzi do wniosku, że nie mamy prezydenta. Prezydent jest, dopóki SN nie stwierdzi nieważności wyboru - wyjaśniał w WP prof. Mariusz Bidziński.

Jego kolega z kancelarii, prof. Marek Chmaj, w marcu 2025 r. w Sejmie wyjaśniał posłom, że "doktryna prawa konstytucyjnego przyjmuje, iż z konstytucji wynika domniemanie legalności wyboru prezydenta. To domniemanie może być obalone poprzez stwierdzenie nieważności wyboru".

Wybrane dla Ciebie
Rekordowa liczba. W Rosji aresztowano 155 wysokich urzędników
Rekordowa liczba. W Rosji aresztowano 155 wysokich urzędników
Decyzja władz Stambułu. Strefa Gazy będzie "siostrzanym" miastem
Decyzja władz Stambułu. Strefa Gazy będzie "siostrzanym" miastem
XIX Konkurs Chopinowski. Piotr Alexewicz w finale
XIX Konkurs Chopinowski. Piotr Alexewicz w finale
Były doradca Trumpa oskarżony. Bolton miał ujawnić tajne informacje
Były doradca Trumpa oskarżony. Bolton miał ujawnić tajne informacje
Trump: USA potrzebują swoich Tomahawków
Trump: USA potrzebują swoich Tomahawków
Brytyjski wywiad: Rosja przesuwa jednostki wzdłuż frontu
Brytyjski wywiad: Rosja przesuwa jednostki wzdłuż frontu
Papież: głód w dobie rozwoju nauki i technologii to etyczna aberracja
Papież: głód w dobie rozwoju nauki i technologii to etyczna aberracja
"Zakrapiana biesiada" w hotelu Sejmowym. Polityk KO zaprzecza
"Zakrapiana biesiada" w hotelu Sejmowym. Polityk KO zaprzecza
Zełenski reaguje na rozmowę Trump-Putin
Zełenski reaguje na rozmowę Trump-Putin
Sosnowiecki ksiądz znów nabroił. Biskup apeluje o odwyk
Sosnowiecki ksiądz znów nabroił. Biskup apeluje o odwyk
Wyniki Lotto 16.10.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 16.10.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Emerytka groziła Owsiakowi. Spotkali się przed sądem
Emerytka groziła Owsiakowi. Spotkali się przed sądem