Niefortunna wpadka Żukowskiej. Wszyscy w studiu zaczęli się śmiać
W trakcie nie programu doszło do niefortunnego przejęzyczenia posłanki Lewicy Anny Marii Żukowskiej. Mówiąc o szpiegach w Polsce, wspomniała o "pośle S." Chodziło o byłego sędziego Tomasza Szmydta, który uciekł na Białoruś. Po tych słowach w studio rozległ się śmiech i docinki ze strony gości. - To nie jest śmieszne - odparła Żukowska, po czym zaczęła się tłumaczyć.
Premier przekazał, że nowelizacja ustawy ws. powołania komisji ds. rosyjskich i białoruskich wpływów jest już gotowa. Jak wówczas podkreślił, rząd przyjmie projekt 21 maja i skieruje go najbliższe posiedzenie Sejmu. - Proszę się spodziewać pierwszego raportu po 9 czerwca - oświadczył premier.
W programie TVN24 "Kawa na ławę" Piotr Zgorzelski podkreślił, że komisja jest bardzo ważna i potrzebna. - Może się okazać, że w szeregach Prawa i Sprawiedliwości nie tylko pożyteczni idioci, ale także ci, którzy świadomie działali na rzecz Rosji, będą musieli się bardzo mocno tłumaczyć - powiedział Zgorzelski.
- Ja mam następujące pytania, kto doradzał panu Macierewiczowi, aby zrywał kontakty na uzbrojenie, kto doradzał ministrowi Błaszczakowi, aby ujawniał plany obrony na ścianie wschodniej. To są pytania, na które odpowiedź znajdzie komisja - kontynuował wicemarszałek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Poseł Konfederacji Michał Wawer stwierdził, że komisja będzie "polityczną szczujnią". - Tak samo jak PiS zaplanował polityczną szczujnię w postaci swojej komisji ds. rosyjskich wpływów, tak samo jak ta komisja powołana przez Tuska to będzie polityczną szczujnią nakierowaną wyłącznie na to, aby przez kolejne miesiące i lata sprowadzać polską politykę do wyzywania się nawzajem od rosyjskich agentów, od rosyjskich pachołków, płatnych zdrajców - stwierdził Wawer.
- Dopóki nie wyrwiemy się z tej pułapki wzajemnego okładania się tą pałką rosyjskiego agenta, to jest po prostu taka retoryczna pałka. Za nią nic nie stoi żadna treść konkretna, to nie będziemy się w stanie ani jako Polska wyrwać z pułapki tego miejsca rozwojowego, w którym teraz jesteśmy, ani nie będziemy w stanie też zapewnić fizycznego bezpieczeństwa politykom - podkreślił poseł Konfederacji.
Niefortunna wpadka Żukowskiej
Konrad Piasecki przypomniał także apel marszałka Hołowni, w którym mówił, że ostudzenie temperatury sporu jest sprawą wagi państwowej. Anna Maria Żukowska powiedziała, że zgadza się z tym apelem. - Jest słuszny, dlatego, że od początku lat 90. wyzywamy się wszyscy nawzajem od zdrajców, od rosyjskich agentów. To jest miałkie, to nic nie wnosi, tak jak powiedział pan poseł, nie ma za tym żadnej treści - powiedziała posłanka Lewicy.
- Najgorsze w tym wszystkim jest to, że w tym gąszczu oskarżeń umykają nam prawdziwi szpiedzy jak poseł S., bo on jest zdrajcą polskim - stwierdziła Żukowska.
Ktoś po cichu skorygował posłankę, mówiąc, że sędzia. - Tak sędzia, przepraszam - poprawiła się Żukowska. Po tym w studiu rozległ się śmiech gości. - Myślałem, że ma pani jakąś wiedzę, że pojawi się tutaj przy tym stole i trzeba będzie natychmiast biec do prokuratury - zaśmiał się dziennikarz. - Niechcący zgasiłam program - powiedziała prezydencka minister Małgorzata Paprocka, po czym zaczęła się śmiać.
- To nie jest śmieszne - stwierdziła Żukowska. - Skupiłam się na tym, żeby nie wymienić pełnego nazwiska. Już zresztą były sędzia - tłumaczyła się posłanka.
Kontynuując wątek, Żukowska stwierdziła, że "nie wierzy w żadne komisje". - Żadna komisja śledcza nic nie ustaliła, nikogo nie osądziła. Nie wierzę, że komisja dodatkowo jakoś powołana (przyczyni się - red.) (...) do skazania kogokolwiek za zdradę stanu. Za zdradę stanu ostatnio został skazany pułkownik Kukliński. To było jeszcze w PRL-u, także naprawdę nie wierzę w ustalenia jakiejś komisji, która nie będzie miała nawet możliwości śledczych - powiedziała.