Wojna w Ukrainie. Białopole "zamarło w oczekiwaniu na ofensywę"
Po ostrzeżeniach, że Rosjanie planują atak w obwodzie sumskim w Ukrainie, rozpoczęto ewakuację 10-kilometrowego pasa przy granicy. Niemal wszyscy opuścili Białopole. - Miasto zamarło w oczekiwaniu na ofensywę - mówi mer Jurij Zarko.
Po atakach na obwód charkowski rosyjska armia planuje przeprowadzić potężne uderzenie w pobliżu Sum, na północny zachód od Charkowa. Takie informacje przekazała szef Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy (HUR) Kyryło Budanow.
Białopole to jedna z tych miejscowości, z których prawie wszyscy mieszkańcy wyjechali z powodu ciągłego ostrzału i zagrożenia nową ofensywą.
Właśnie dlatego obwodowa rada obrony zdecydowała się na dobrowolną ewakuację mieszkańców. Mer Białopola powiedział, że kluczowym momentem dla miasta był 8 kwietnia, kiedy rozpoczęło się masowe bombardowanie i ostrzał artyleryjski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Redaktorka lokalnej gazety Natalia Kałyneczenko wyjaśnia, że kolejnym decydującym momentem dla mieszkańców była ewakuacja wsi Ryżiwka wiosną tego roku. - Tam Rosjanie nie zostawili ani jednego nienaruszonego domu. Ludzie ewakuowali się w ekstremalnych warunkach pod ostrzałem pocisków i dronów - mówi.
Białopole pod ostrzałem. "Ludzie boją się wychodzić na ulice"
Dla mieszkańców, którzy nie są w stanie wyjechać na własną rękę, administracja zorganizowała bezpłatną ewakuację do Kijowa, Dniepru, Połtawy, Charkowa lub obwodu charkowskiego. Wielu z nich szuka pomocy w znalezieniu zakwaterowania niedaleko od Białopola, gdzie mogliby pozostać przez miesiąc lub kilka tygodni, "dopóki sytuacja się nie ustabilizuje" - wyjaśnia Zarko.
Według mera Białopola w ciągu dwóch lat wojny w mieście pozostało 10-15% z 16,5 tys. mieszkańców. Większość z nich to osoby starsze.
- Oni myślą w ten sposób. 'Urodziliśmy się tutaj i tutaj umrzemy, tutaj są nasze groby, tutaj są nasze ogródki'. Ale na przykład dziś przyszła do mnie 95-letnia sąsiadka i powiedziała, że chce się ewakuować. Nastroje są różne, ale przytłaczająca większość oczywiście chce wyjechać – dodaje Zarko.
Jeden z mieszkańców Białopola powiedział, że samo miasto jest teraz puste, ponieważ "ludzie boją się wychodzić na ulice" z powodu zagrożenia ostrzałem. Supermarkety nie działają, bankomaty nie są uzupełniane. Emerytury są dostarczane za pośrednictwem mobilnego punktu. Szpitale zapisują na wizyty krótkoterminowo, a apteki są otwarte przez kilka godzin dziennie. Białopole "zamarło w oczekiwaniu na ofensywę".
Czytaj również:
Źródło: PAP/WP