Niebywała propaganda w rosyjskim przedszkolu. Były ambasador komentuje
"Wojskowa" parada z kartonowymi krążownikami, czołgami oraz przemarsz z replikami karabinów. Na czele pochodu idzie nauczycielka z flagami, a wokół stoją wiwatujący widzowie. Tak wyglądają obchody Dnia Zwycięstwa w rosyjskim przedszkolu w Astrachaniu z niespełna dziesięcioletnimi dziećmi w rolach głównych. Nagranie z obchodów opublikował w internecie białoruski portal Nexta. Pokazaliśmy je w programie "Newsroom" WP prof. Włodzimierzowi Marciniakowi, byłemu ambasadorowi Polski w Moskwie. - Niestety, jeśliby na społeczeństwo rosyjskie patrzeć przez pryzmat telewizji, mediów, można by było odnieść wrażenie, że oni są w stanie wojny od zawsze. Militaryzacja społeczeństwa, myślenia jest elementem stale obecnym w rosyjskiej propagandzie. W tej chwili to narosło, jak się realnie toczą walki. Propagandyści odwołują się do zwycięstwa, ponieważ to - w ich przekonaniu - kształtuje i definiuje Rosjan - komentował. Marciniak stwierdził, że rosyjskie społeczeństwo znajduje się w chwili obecnej w stanie dysonansu poznawczego. - W ich przekonaniu są genetycznie skazani na to, by zwyciężać i wyzwalać. Nagle się okazuje, że nie zwyciężają. Następuje radykalny konflikt między wyobrażeniem a rzeczywistością. Zadaniem propagandy jest coś z tym zrobić - tłumaczył były ambasador.