Trump rozważa atak na kartele w Wenezueli. Presja na Maduro
Prezydent USA Donald Trump rozważa możliwość uderzenia w kartele narkotykowe w Wenezueli przy użyciu wojska - podaje CNN, powołując się na źródła zaznajomione z planami administracji USA. "Zabijanie członków kartelu, którzy zatruwają naszych współobywateli, jest najwyższym i najlepszym sposobem wykorzystania naszej armii" - skomentował wiceprezydent J.D. Vance.
Na początku września administracja Donalda Trumpa poinformowała o ataku na łódź, która miała należeć do wenezuelskiego kartelu Tren de Aragua. Zginęło wówczas 11 osób.
Źródło CNN mówi, że ten atak był "dopiero początkiem znacznie większego wysiłku mającego na celu oczyszczenie regionu z handlu narkotykami i potencjalne odsunięcie Maduro (Nicolasa, wenezuelskiego dyktatora - red.) od władzy".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie chcą widzieć Tuska w USA? "Robią wszystko, żeby obrzydzić rząd"
W ostatnich tygodniach Stany Zjednoczone wysłały znaczne siły zbrojne na Karaiby, co - zdaniem rozmówców CNN z Białego Domu - ma być "wiadomością" dla Maduro.
W pobliżu wybrzeży Wenezueli mają obecnie znajdować się okręty uzbrojone w pociski Tomahawk, łódź podwodna, kilka samolotów oraz ponad 4 tys. marynarzy i żołnierzy piechoty morskiej. Oprócz tego na Portoryko wysłano 10 myśliwców F-35.
Uderzą na terenie Wenezueli?
Nie wiadomo, jaki dokładnie jest cel obecnych działań. Według rozmówców CNN, niektórzy urzędnicy wierzą, że ataki wymierzone w wenezuelskie kartele wywrą presję na ludzi powiązanych z Maduro, którzy zarabiali na nielegalnej działalności, a to osłabi pozycję dyktatora i doprowadzi do jego usunięcia.
- Preferowanym rozwiązaniem jest, by Maduro sam odszedł, by się zorientował, co się dzieje - mówi jeden z rozmówców CNN. - A potem, jak sądzę, przesłanie będzie brzmiało: chcesz, żeby było łatwo, czy żeby było trudno - dodaje.
Choć na razie nic nie wskazuje, by Amerykanie mieli uderzyć w cele wewnątrz Wenezueli, to według urzędników kwestia pozostaje otwarta. Trump miał bowiem powiedzieć, że "jeśli nadarzy się okazja do zabicia terrorystów, natychmiast da im zielone światło".
Sekretarz stanu USA Marco Rubio, zapytany, czy Stany Zjednoczone rozważają atak na terytorium Wenezueli, odpowiedział, że "to operacja antynarkotykowa". - Będziemy walczyć z kartelami narkotykowymi, gdziekolwiek się znajdują i gdziekolwiek działają - dodał.
CNN zwraca uwagę, że Wenezuela nie produkuje np. kokainy. I choć nie można wykluczyć, że służy jako kraj tranzytowy, to dość dziwnym jest, że administracja Donalda Trumpa wybrała to państwo jako główny obiekt operacji antynarkotykowych. Nie bez znaczenia pozostaje zapewne jawna polityczna wrogość między USA i Wenezuelą.
Amerykanie od dawna łączą Maduro z handlem narkotykami, nazywając go "narkoterrorystą". Prokuratura obiecuje nagrodę w wysokości 50 milionów dolarów za informacje, które umożliwią aresztowanie wenezuelskiego dyktatora.
"Zabijanie członków kartelu, którzy zatruwają naszych współobywateli, jest najwyższym i najlepszym sposobem wykorzystania naszej armii" - skomentował wiceprezydent J.D. Vance.
Czytaj więcej:
Źródło: CNN