Elbląg. Nie żyje 19-latek, którego dzień wcześniej zatrzymała policja
19-letni Oliwier zmarł po interwencji policji w Elblągu. Użyto wobec niego gazu i pałki. Policja twierdzi, że nie miało to związku z jego śmiercią. Sprawę bada prokuratura.
Śmierć 19-letniego Oliwiera po interwencji policji wstrząsnęła Elblągiem. Jak informuje Polsat News, funkcjonariusze użyli wobec niego gazu pieprzowego i pałki teleskopowej. Chłopak trafił do szpitala, gdzie zmarł następnego dnia. Policja utrzymuje, że ich działania nie przyczyniły się do zgonu.
Do zdarzenia doszło 15 sierpnia, gdy chłopak wracał z imprezy. Po spotkaniu z kolegą nie mógł wejść do bloku. Zachowywał się głośno, co skłoniło sąsiadów do wezwania policji. Z relacji funkcjonariuszy wynika, że był agresywny. Według nadkom. Krzysztofa Nowackiego, 19-latek miał zaatakować policjantów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wojska NATO nie dotrą na Ukrainę? "Ja zostanę urokliwą blondynką"
- Mieliśmy zgłoszenie o głośno zachowującym się 19-latku, który uderzył jednego z policjantów i ugryzł drugiego - mówił Nowacki w rozmowie z Polsat News. W trakcie interwencji Oliwier zaczął tracić oddech, co wymagało wezwania karetki.
Policja ma dysponować nagraniami stanowiącymi dowód, że 19-latek stanowił zagrożenie.
19-latek zmarł po interwencji policji
Matka chłopaka, Aleksandra Bartosik, opisała, co zastała w szpitalu. - Nie mogłam powstrzymać łez. Leżał na łóżku z respiratorem, cały pobity, podrapany, miał rozwaloną skroń. Powiedzieli mi, że przywieźli go w takim stanie z interwencji, że miał zatrzymanie akcji serca - relacjonowała dla Polsat News.
Prokuratura bada, czy podczas interwencji doszło do przekroczenia uprawnień. Sekcja zwłok nie dała jednoznacznej odpowiedzi co do przyczyn śmierci, dlatego konieczne są dodatkowe badania histopatologiczne i toksykologiczne.
Źródło: Polsat News