"Nie uratujemy planety". Europoseł PiS‑u wskazuje palcem i stawia warunek
- Widzę bardzo radykalną politykę unijną - powiedział prof. Zdzisław Krasnodębski, pytany o działania Parlamentu Europejskiego w sprawie transformacji energetycznej. Jego zdaniem stosowana polityka nie ma szans przynieść faktycznych korzyści, jeśli kraje spoza UE nie pójdą tą samą drogą.
04.05.2023 14:34
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W rozmowie z Wirtualną Polską eurodeputowany PiS-u mówił o unijnej polityce klimatycznej. Zdaniem prof. Zdzisława Krasnodębskiego, działania mające na celu ochronę planety mijają się z główną ideą. Jednocześnie jednak przyznał, że nie jest przeciwnikiem ograniczania CO2, a naciski UE potrafią przynosić korzyści.
- Nie jestem przeciwko temu, żeby dążyć do redukcji emisji, przekształcać naszą gospodarkę. Uważam zresztą, że czasami ten nacisk Unii Europejskiej jest pozytywny - stwierdził Krasnodębski.
"Nie tym powinna zajmować się Unia Europejska"
Prof. Krasnodębski uznał, że o ile polityka klimatyczna dotycząca działań w dłuższej perspektywie rozwija się, o tyle w przypadku celów krótkoterminowych UE zajmuje się czymś, czym z założenia nie powinna się zajmować.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- W tej chwili polityka energetyczna Unii jest bardzo dwutorowa. Z jednej strony, jeśli chodzi o cele długofalowe, rzeczywiście przyśpiesza się tempo. Natomiast jeśli chodzi o cele krótkofalowe, Komisja Europejska zajmowała się czymś, czym nie miała się zajmować, mianowicie zapewnieniem zaopatrzenia krajów unijnych w paliwa kopalne. Nagle zajmowaliśmy się kwestią magazynowania gazu, ceny gazu. Wkrótce będziemy zajmować się elektrycznością - tłumaczył eurodeputowany z PiS.
Działania nie przyniosą efektu?
Europoseł PiS-u sceptycznie podszedł do skuteczności działań podejmowanych przez UE w kwestii transformacji energetycznej. Wszystko dlatego, jak stwierdził, że kraje należące do Wspólnoty są odpowiedzialne zaledwie za niewielki procent światowej emisji dwutlenku węgla, a to oznacza, że jeśli inni nie wprowadzą podobnych rozwiązań, "to świata nie uratujemy, mimo że osiągniemy zeroemisyjność".
- Opiera się to również na założeniu, że jeżeli my w Unii taką transformację przeprowadzimy i osiągniemy neutralną emisyjnie gospodarkę, to rzeczywiście przyczynimy się do tego, że ten cel zostanie osiągnięty. Problem polega na tym, że Europa odpowiada tylko za osiem procent emisji światowych - tłumaczył Krasnodębski. - To jest problem, bo nie uratujemy planety - dodał.
"Sprawa polskiej suwerenności - kluczowa"
Gość Wirtualnej Polski przedstawił także swoją ocenę Unii Europejskiej. Europoseł zaznaczył, że większość Polaków ceni sobie przynależność do tej wspólnoty, dostrzegając otrzymywane korzyści. Krasnodębski uważa natomiast, że jego perspektywa jest nieco szersza, przez co zauważa - jak mówi - że działania UE wpływają na ograniczenie suwerenności. - Nasze możliwości podejmowania decyzji bardzo się kurczą. I w tym sensie zgadzam się z kolegami, którzy zwracają uwagę na to, że sprawa suwerenności jest sprawą dla nas kluczową - powiedział polityk PiS.