Media: Nie tylko Pegasus. Prokuratura miała Hermesa
Polskie służby do inwigilacji miały wykorzystywać nie tylko Pegasusa. Po zmianie władzy w Prokuraturze Krajowej wyszło na jaw, że śledczy mieli do dyspozycji także inny system: Hermes - pisze "Gazeta Wyborcza". O sprawie informuje także TVN24.
23 lutego prokuratura na nowo wszczęła śledztwo dotyczące oprogramowania Pegasus. Dochodzenie prowadzi zespół do spraw Funduszu Sprawiedliwości. Sprawę inwigilacji Pegasusem wyjaśnia także sejmowa komisja śledcza. Tymczasem wychodzi na jaw, że Pegasus nie był jedynym systemem wykorzystywanym do inwigilacji.
W połowie stycznia minister sprawiedliwości Adam Bodnar dokonał zmian w Prokuraturze Krajowej. Ale dopiero w ub. tygodniu nowe kierownictwo PK odkryło, że śledczy mieli korzystać z systemu do inwigilacji pod nazwą Hermes. Wszystko wyszło na jaw przypadkowo, kiedy do PK dotarł rachunek za abonament za używanie systemu - pisze "Gazeta Wyborcza".
Z ustaleń "GW" wynika, że oprogramowanie zakupiono wiosną 2021 r. Licencja kosztowała 15 mln zł, a następnie trzeba było opłacać cykliczny abonament. Prokuratorem krajowym był wówczas Bogdan Święczkowski, zaufany współpracownik Zbigniewa Ziobry, obecnie sędzia Trybunału Konstytucyjnego.
W PK oprogramowanie miało funkcjonować jako "specjalistyczny program analityczny". Według ustaleń "Gazety Wyborczej" Hermes służył do "nielegalnej inwigilacji polityków, urzędników państwowych, sędziów oraz prokuratorów podejrzewanych o nielojalność wobec rządu Zjednoczonej Prawicy oraz ekipy Ziobry".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Gazeta Wyborcza" przekonuje, że system miał pozwalać ściągać dane z zatrzymanych w śledztwach telefonów i wielokrotnie wskazuje, że miałby to być bardziej zaawansowany system niż znany już Pegasus. Wątpliwości w tym zakresie mają eksperci ds. cyberbezpieczeństwa, w tym Adam Heartle - z "Zaufanej Trzeciej Strony". Wskazuje, że Hermes to po prostu "narzędzie do automatyzacji procesów zbierania informacji z otwartych źródeł".
"Czy włamuje się na telefony? Nie. Czy potrafi pobrać dane z telefonu? Nie. Czy ma coś wspólnego z Pegasusem? Też nie" - przekonuje autor tekstu na portalu zaufanatrzeciastrona.pl.
Jak podkreśla Haertle, Hermes "przejrzy informacje dostępne publicznie w sieci - wyszukiwarki, serwisy społecznościowe, fora, serwisy specjalistyczne i pobierze z nich wszystko, co na temat danego imienia, nazwiska i pseudonimu znajdzie". "Zebrane dane pozwoli zapisać w celu dalszej analiz" - wskazuje ekspert.
To potwierdzają ustalenia TVN24. Według nich Hermes umożliwiał dokładną analizę kont na platformie X - wskazywał, kto się za nimi ukrywa, i pozwalał pozyskiwać numery IP urządzeń. "Miał też przełamywać zabezpieczenia popularnych komunikatorów, takich jak WhatsApp czy Signal i tym samym dawać możliwość odczytywania szyfrowanych wiadomości" - podaje portal.
Jak informuje TVN24, prokurator krajowy Jacek Bilewicz zlecił zbadanie sprawy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która ma ustalić, skąd w PK wzięło się narzędzie i w jakim celu miało być wykorzystywane.
Bogdan Święczkowski odpowiada
Bogdan Święczkowski w korespondencji z "GW" stwierdził, że w czasach, kiedy był prokuratorem krajowym, "nie zakupiono żadnego oprogramowania szpiegowskiego". Pytany o nazwę systemu Hermes, wprost nie odpowiedział, tylko odesłał do nowych władz PK.
Za negocjację zakupu systemu miał odpowiadać radca prawny PK Krzysztof Krełowski. Na pytania "GW" o sprawę zasłonił się tajemnicą adwokacką.
Czytaj także:
Źródło: "Gazeta Wyborcza", TVN24, "Zaufana Trzecia Strona"