Nie powinien, ale głosował. Nie będzie śledztwa ws. Konrada Głębockiego
Kiedy został ambasadorem, wygasł jego mandat poselski. Mimo to Konrad Głębocki brał udział w głosowaniach sejmowych. Kluby Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej zawiadomiły w tej sprawie prokuraturę. Okazuje się, że ta śledztwa odmówiła.
Konsekwencji nie będzie. Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa ws. głosowań Konrada Głębockiego. Opozycja nie będzie zadowolona. To ona bowiem złożyła zawiadomienie w sprawie.
Jak informuje portal konstytucyjny.pl, prokurator Łukasz Łapczyński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie stwierdził, że taka decyzja została podjęta po przeprowadzeniu czynności sprawdzających.
Przypomnijmy, że w lipcu wyszło na jaw, że Głębocki wziął udział w 175 sejmowych głosowaniach nielegalnie. Nie miał już wtedy mandatu poselskiego, bo został ambasadorem RP we Włoszech. Jak wynika z konstytucji, tych funkcji nie można łączyć.
Kancelaria Sejmu wydała w sprawie oświadczenie. Zapewniła, że głos Głębockiego "nie był decydujący, ani przeważający, zatem wszystkie efekty prac Sejmu z tego okresu pozostają aktualne".
Brak śledztwa to chyba jedyna dobra wiadomość dla Głębockiego. W jego karierze zawodowej nie dzieje się najlepiej. Nie jest już bowiem ani posłem ani ambasadorem. Sam miał zrezygnować z drugiej z wymienionych funkcji. Powód? - Po prostu rola go przerosła. To nigdy nie był materiał na ambasadora, ale prezes mu to obiecał. A teraz jest wstyd - mówił rozmówca WP.
Źródło: konstytucyjny.pl