ŚwiatNagła rezygnacja ambasadora RP we Włoszech. "Nie poradził sobie"

Nagła rezygnacja ambasadora RP we Włoszech. "Nie poradził sobie"

Konrad Głębocki, ambasador RP we Włoszech, miał złożyć swoją rezygnację zaledwie trzy tygodnie po oficjalnym objęciu funkcji. Dlaczego? - Po prostu rola go przerosła. To nigdy nie był materiał na ambasadora, ale prezes mu to obiecał. A teraz jest wstyd - mówi rozmówca WP.

Nagła rezygnacja ambasadora RP we Włoszech. "Nie poradził sobie"
Źródło zdjęć: © PAP | Rafał Guz
Oskar Górzyński

04.10.2018 | aktual.: 04.10.2018 12:56

Nieoficjalną informację o rezygnacji Głębockiego podało w środę radio RMF FM. Jak dotąd nie znalazła oficjalnego potwierdzenia ze strony samego ambasadora, ani MSZ. Ale według informatora WP z obozu władzy, informacja o zamiarach dymisji Głębockiego jest prawdziwa.

Według RMF Głębocki tłumaczył swój zamiar względami osobistymi. Według informacji WP, chodzi o nagłą śmierć teściowej. Jednak prawdziwy powód był głębszy: szef placówki nie potrafił odnaleźć się w swojej roli.

- Kierowanie placówką go przerosło. Był zwyczajnie nieprzygotowany. Nie chodzi nawet o to, że nie znał języka, bo po włoski mówi płynnie. Ale to właściwie wszystko, bo we Włoszech był ze dwa razy. Po prostu to nie ten kaliber człowieka - tłumaczy nasz rozmówca. Potwierdza informacje podawane przez RMF, że Głębocki nie potrafił dogadać się i antagonizował urzędników nie tylko z ambasady w Rzymie, ale także w Watykanie, przy Światowej Organizacji Żywności, a nawet w Genewie.

- Ambasada w Rzymie to na pewno wymagająca placówka, zarówno politycznie, jak i ceremonialnie. Ale zawsze stanowiła cenny cel dla dyplomatów - komentuje dr Janusz Sibora, badacz dziejów dyplomacji.

Jarosław mu obiecał

Wątpliwości co do kandydatury Głębockiego pojawiały się od samego początku. Rzym to ważna placówka, a Głębocki nie posiadał żadnego doświadczenia w dyplomacji. Pretendentem do stanowiska był też kojarzony z PiS doświadczony dyplomata o szerokich znajomościach w Italii, ale o wyborze posła PiS ostatecznie przesądziły kwestie polityczne.

- Chodziło o to, że Jarosław [Kaczyński] po prostu mu to obiecał. Głębocki przez tygodnie lobbował za swoją kandydaturą - mówi nasz informator.

Jest to już kolejny problematyczny incydent związany z profesorem Politechniki Częstochowskiej. W lipcu okazało się, że mimo otrzymania nominacji ambasadorskiej i utra, Głębocki nadal brał udział w głosowaniach w Sejmie. Opozycja złożyła w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.

Dyplomatyczna wtopa

Fiasko z Głębockim to poważny problem - nie tylko z punktu widzenia wizerunku, ale ze względu na funkcjonowanie polskiej dyplomacji. Po tym, jak w 2017 roku z Rzymu odwołano ambasadora Tomasza Orłowskiego (był tam z nominacji PO), posada z niewyjaśnionych powodów pozostawała nieobsadzona przez rok. Tymczasem Włochy pod rządami populistyczno-nacjonalistycznej koalicji wyrastają na coraz ważniejszy - i coraz bardziej problematyczny - kraj UE. Otoczenie premiera Morawieckiego od miesięcy kultywowało relacje z siłami włoskiej prawicy, głównie z nacjonalistyczną Ligą Matteo Salviniego. Na głównego partnera Salviniego wyrósł jednak Viktor Orban. W PiS jest jednak przekonanie, że Rzym może być ważnym sojusznikiem jeśli chodzi o unijną politykę - przynajmniej w niektórych jej aspektach.

Według rozmówcy WP, decyzja dotycząca nowego ambasadora powinna zapaść do końca tygodnia, choć formalnie proces wyboru i nominacji będzie trwał znacznie dłużej.

- To jest naprawdę poważna wtopa, dlatego nie można sobie pozwolić na zwłokę - podsumowuje nasz rozmówca.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (122)