Nagła rezygnacja ambasadora RP we Włoszech. "Nie poradził sobie"
Konrad Głębocki, ambasador RP we Włoszech, miał złożyć swoją rezygnację zaledwie trzy tygodnie po oficjalnym objęciu funkcji. Dlaczego? - Po prostu rola go przerosła. To nigdy nie był materiał na ambasadora, ale prezes mu to obiecał. A teraz jest wstyd - mówi rozmówca WP.
Nieoficjalną informację o rezygnacji Głębockiego podało w środę radio RMF FM. Jak dotąd nie znalazła oficjalnego potwierdzenia ze strony samego ambasadora, ani MSZ. Ale według informatora WP z obozu władzy, informacja o zamiarach dymisji Głębockiego jest prawdziwa.
Według RMF Głębocki tłumaczył swój zamiar względami osobistymi. Według informacji WP, chodzi o nagłą śmierć teściowej. Jednak prawdziwy powód był głębszy: szef placówki nie potrafił odnaleźć się w swojej roli.
- Kierowanie placówką go przerosło. Był zwyczajnie nieprzygotowany. Nie chodzi nawet o to, że nie znał języka, bo po włoski mówi płynnie. Ale to właściwie wszystko, bo we Włoszech był ze dwa razy. Po prostu to nie ten kaliber człowieka - tłumaczy nasz rozmówca. Potwierdza informacje podawane przez RMF, że Głębocki nie potrafił dogadać się i antagonizował urzędników nie tylko z ambasady w Rzymie, ale także w Watykanie, przy Światowej Organizacji Żywności, a nawet w Genewie.
- Ambasada w Rzymie to na pewno wymagająca placówka, zarówno politycznie, jak i ceremonialnie. Ale zawsze stanowiła cenny cel dla dyplomatów - komentuje dr Janusz Sibora, badacz dziejów dyplomacji.
Jarosław mu obiecał
Wątpliwości co do kandydatury Głębockiego pojawiały się od samego początku. Rzym to ważna placówka, a Głębocki nie posiadał żadnego doświadczenia w dyplomacji. Pretendentem do stanowiska był też kojarzony z PiS doświadczony dyplomata o szerokich znajomościach w Italii, ale o wyborze posła PiS ostatecznie przesądziły kwestie polityczne.
- Chodziło o to, że Jarosław [Kaczyński] po prostu mu to obiecał. Głębocki przez tygodnie lobbował za swoją kandydaturą - mówi nasz informator.
Jest to już kolejny problematyczny incydent związany z profesorem Politechniki Częstochowskiej. W lipcu okazało się, że mimo otrzymania nominacji ambasadorskiej i utra, Głębocki nadal brał udział w głosowaniach w Sejmie. Opozycja złożyła w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.
Przeczytaj również: Afera z udziałem posła PiS. Kuriozalne oświadczenie
Dyplomatyczna wtopa
Fiasko z Głębockim to poważny problem - nie tylko z punktu widzenia wizerunku, ale ze względu na funkcjonowanie polskiej dyplomacji. Po tym, jak w 2017 roku z Rzymu odwołano ambasadora Tomasza Orłowskiego (był tam z nominacji PO), posada z niewyjaśnionych powodów pozostawała nieobsadzona przez rok. Tymczasem Włochy pod rządami populistyczno-nacjonalistycznej koalicji wyrastają na coraz ważniejszy - i coraz bardziej problematyczny - kraj UE. Otoczenie premiera Morawieckiego od miesięcy kultywowało relacje z siłami włoskiej prawicy, głównie z nacjonalistyczną Ligą Matteo Salviniego. Na głównego partnera Salviniego wyrósł jednak Viktor Orban. W PiS jest jednak przekonanie, że Rzym może być ważnym sojusznikiem jeśli chodzi o unijną politykę - przynajmniej w niektórych jej aspektach.
Według rozmówcy WP, decyzja dotycząca nowego ambasadora powinna zapaść do końca tygodnia, choć formalnie proces wyboru i nominacji będzie trwał znacznie dłużej.
- To jest naprawdę poważna wtopa, dlatego nie można sobie pozwolić na zwłokę - podsumowuje nasz rozmówca.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl