"Nie ma informacji". MON i NIK zgodne w sprawie rakiety

Do MON wpłynęło zawiadomienie pokontrolne z NIK dotyczące znalezionej w podbydgoskim lesie rosyjskiej rakiety. Wbrew doniesieniom medialnym nie zawarto w nim informacji o upadku trzech rakiet na terytorium Polski - informuje resort.

W kwietniu tego roku znaleziono w lesie pod Bydgoszczą szczątki rosyjskiej rakiety, które leżały tam od grudnia 2022 r.
W kwietniu tego roku znaleziono w lesie pod Bydgoszczą szczątki rosyjskiej rakiety, które leżały tam od grudnia 2022 r.
Źródło zdjęć: © WP | Zdjęcie rakiety: Wikipedia, CC BY-SA 3.0, Avaness
Tomasz Waleński

W maju prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś poinformował, że NIK wszczęła kontrolę w Ministerstwie Obrony Narodowej i kilku innych instytucjach po tym, jak w grudniu ubiegłego roku pod Bydgoszczą spadła rosyjska rakieta.

Szczątki pocisku przeleżały w lesie kilka miesięcy. Dopiero pod koniec kwietnia znalazł je przypadkowy przechodzień z pobliskiego pensjonatu dla koni.

"Wbrew doniesieniom medialnym nie zawarto w nim informacji o upadku trzech rakiet na terytorium Polski. Natomiast raport potwierdza to, co minister Błaszczak mówił publicznie: 16 grudnia 2022 roku ani później minister nie był informowany przez Dowódcę Operacyjnego ani Szefa Sztabu Generalnego o naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej, ani upadku rakiety" - czytamy w oświadczeniu ministerstwa.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W czwartek radio TOK FM podało, powołując się na nieoficjalne ustalenia, że informacja o trzech rakietach miała znaleźć się w raporcie NIK, który trafił teraz do MON. O trzech rakietach, które rzekomo wleciały nad terytorium Polski, miała poinformować strona ukraińska.

Rosyjska rakieta nad Polską

Na początku maja szef MON Mariusz Błaszczak oświadczył, że podległe Dowódcy Operacyjnemu Rodzajów Sił Zbrojnych Centrum Operacji Powietrznych - Dowództwo Komponentu Powietrznego otrzymało 16 grudnia od strony ukraińskiej informację o zbliżającym się w stronę Polski "obiekcie, który może być rakietą".

Minister utrzymuje, że nie został poinformowany o sytuacji.

- Procedury i mechanizmy reagowania w sprawie obiektu znalezionego pod Bydgoszczą zadziałały prawidłowo do poziomu Dowódcy Operacyjnego - powiedział wtedy szef MON.

Kierowany przez Błaszczaka resort informował, że prezydent i premier otrzymali raport z kontroli funkcjonowania Systemu Obrony Powietrznej RP. Wnioski - jak podano - wyraźnie wskazują na zaniedbania Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych.

Biuro Bezpieczeństwa Narodowego podało wówczas, że informacje, w których posiadaniu był aktualnie prezydent Andrzej Duda, nie uzasadniają podjęcia decyzji personalnych dotyczących najwyższej kadry dowódczej Wojska Polskiego, a ponadto prezydentowi nie przedstawiono żadnego wniosku w tej sprawie.

Po dziś dzień nie doszło do żadnych dymisji związanych z incydentem.

Źródło artykułu:PAP
wojna w Ukrainienikbłaszczak
Wybrane dla Ciebie