PolskaNie dajmy się kieszonkowcom!

Nie dajmy się kieszonkowcom!

„Złodzieja aut skieruj na out”, „Miej chwyt na jego spryt”, „Włamywaczy pozbaw pracy” – pod takimi hasłami rozpoczęła się wymierzona w kieszonkowców ogólnopolska akcja policji „Bezpieczna kieszeń”. Jej celem jest nauczenie społeczeństwa, jak bronić się przed złodziejami.

Nie dajmy się kieszonkowcom!

Liczba kradzieży kieszonkowych w Polsce powoli, ale systematycznie rośnie. Obecnie odnotowuje się około 10 tys. przypadków rocznie. Najczęściej tego typu incydenty odbywają się bez udziału świadków, więc są trudne do udowodnienia. Kieszonkowcy nie zostawiają żadnych śladów, a stosowane przez nich sposoby i rekwizyty skutecznie odwracają uwagę pokrzywdzonych. Ludzie, gdy tracą drobne sumy, nie zgłaszają tego policji. Mają świadomość, że w pewnym sensie przyczynili się do zaistnienia przestępstwa i niekoniecznie chcą się tym chwalić – tak policja uzasadnia niską, około 20-procentową wykrywalność tego typu przestępstw i wskazuje na potrzebę uczulania społeczeństwa na te kwestie.

Ofiarą kieszonkowca może być każdy, kto posiada coś cennego - dorosły i dziecko, kobieta i mężczyzna. Są to najczęściej osoby zapędzone, kiepsko zorganizowane, przywiązujące niewiele wagi do rzeczy osobistych. A wystarczy chwila nieuwagi... Powinniśmy przede wszystkim nie dać szansy sprawcy. W dużym stopniu od naszego zachowania i przezorności zależy bezpieczeństwo naszych rzeczy – apeluje policja.

Co zatem robić? - Nie manifestować posiadania pieniędzy i innych cennych rzeczy. Unikać przygodnych znajomości. Może się okazać, że sympatyczne na pozór osoby starają się wykorzystać naszą naiwność, łatwowierność – mówi mł. insp. Mariusz Żebrowski, z-ca komendanta miejskiego policji we Wrocławiu. - Należy pilnować swoich rzeczy, rozkładać pieniądze w kilku miejscach, nie trzymać portfeli w tradycyjnych częściach garderoby, takich jak tylna kieszeń spodni czy lewa wewnętrzna część marynarki. Kobiety nie powinny tracić torebki z oczu, nie przewieszać jej za plecy. No i rozglądać się bacznie, co się wkoło dzieje. Trzeba mieć świadomość, że nie wszyscy ludzie są dobrzy i mają szlachetne intencje.

A jeśli już do przestępstwa dojdzie? Alarmować, głośno krzyczeć, ostrzegać. Jeśli usłyszymy takie SOS to udzielmy pomocy, bo może ktoś właśnie w tym momencie traci ostatnie pieniądze albo dokumenty. I informujcie nas o każdym zdarzeniu. Patrole są zawsze w pobliżu – apelują policjanci. Dla złodzieja najbardziej wartościowe są pieniądze, ale podczas kradzieży nie wybiera – kradnie cały portfel, w którym znajdują się dokumenty, karty kredytowe, cenne dla nas zapiski. Systematycznie wzrasta także liczba kradzieży telefonów komórkowych.

Do kradzieży najczęściej dochodzi w środkach komunikacji i na dworcach – tam, gdzie ludzie są zaabsorbowani, mają zajęte ręce, śpieszą się i ujawniają miejsce, w którym mają cenne rzeczy. Płacąc za bilet pokazują, gdzie chowają portfel. Do podobnych sytuacji dochodzi w lokalach gastronomicznych, hipermarketach, biurach i placówkach służby zdrowia. Ofiarami stają się rodziny, które odwiedzając chorych, są zaabsorbowane bliskimi i konsultacjami z lekarzami. Sprawcą może okazać się i sympatyczna dziewczyna i starszy pan i niewinnie wyglądające dziecko. Nie każdy nadaje się na złodzieja kieszonkowego, ale każdy może się nauczyć tego fachu. Historia zna przypadki nawet 5-letnich dzieci, które kradły. Wydaje się nam, że gdy rozmawiamy w pociągu z miłą osobą, możemy powierzyć jej na chwilę mienie. Gdy wracamy, okazuje się, ze i osoby i naszych rzeczy nie ma – komentuje mł. insp. Mariusz Żebrowski.

Kieszonkowcy pracują w grupach. Rzadko samodzielnie, choć w ten sposób nie musieliby się dzielić łupem i mieliby pewność, że nikt ich nie wyda. Praca w pojedynkę jest jednak bardzo trudna - nie pozwala na obserwację, a przestępca naraża się. Przed kradzieżą złodzieje bacznie obserwują ofiarę, nieraz nawet kilka godzin. Wykorzystują kilka metod. Kradzież na "gołą rękę" polega na przytulaniu się do stojącego obok człowieka i badaniu w ten sposób reakcji ofiary na dotyk. Jeśli szturchnięcia nie powodują żadnej reakcji, w dogodnym momencie pozbawia go zawartości kieszeni. Wykorzystując metodę "na krawca" złodziej używają żyletki lub skalpela do przecięcia torebki, reklamówki lub kieszeni. Nacięcie wykonywane jest w kształcie litery "L", co znacznie ułatwia dyskretne wydobycie portfela. Sztuczny tłok to nagły ścisk w kolejce sklepowej, przy wsiadaniu do autobusu lub wychodzeniu ze sklepu. Pomocnicy złodzieja popychają swą ofiarę w kierunku "robotnika", czyli właściwego złodzieja, a ten sprawnie obmacuje kieszenie
i wyciąga zdobycz. Skradzionych portfeli lub portmonetek nie chowa, lecz szybko przekazuje pomocnikowi, który natychmiast opuszcza zagrożone miejsce. Kradzież „z marszu” stosowana jest w tłumie, kiedy człowiek zajęty jest torowaniem sobie drogi i nie zwraca uwagi na potknięcia oraz zderzenia z innymi ludźmi. Mistrzyniami w tej konkurencji są kobiety. Jest jeszcze sposób „zza parkanu”, którym jest gazeta, płaszcz przewieszony przez prawą rękę lub teczka, osłaniająca lewą dłoń, którą złodziej sięga do wewnętrznej kieszeni marynarki ofiary.

Podczas trzech miesięcy akcji „Bezpieczna kieszeń” w 10 największych miastach Polski, (Warszawa, Wrocław, Szczecin, Rzeszów, Poznań, Łódź, Kraków, Katowice, Gdańsk, Bydgoszcz) pojawi się 1500 billboardów i megaboardów, 1500 plakatów, rozdanych zostanie 100 tys. ulotek i wyklejonych 10 tys. nalepek.

Bogumiła Szymanowicz, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
kradzieżpolicjazłodziej
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)