PolitykaNews dnia: Misiewicz odwołany. Dementi dnia: Misiewicz jednak zostaje

News dnia: Misiewicz odwołany. Dementi dnia: Misiewicz jednak zostaje

Ta wiadomość zelektryzowała najpierw dziennikarzy, a później tą część opinii publicznej, do której zdążyła już dotrzeć. Bartłomiej Misiewicz zwolniony z MON. Taką informację o 8.59 opublikowały na swojej stronie, a następnie wrzuciły na Twittera Fakty RMF FM.

News dnia: Misiewicz odwołany. Dementi dnia: Misiewicz jednak zostaje
Źródło zdjęć: © oprac. WP/A.Jabłoński, oryginał J. Matejko

"Bartłomiej Misiewicz definitywnie odchodzi z resortu - dowiedział się dziennikarz RMR FM Robert Mazurek" - poinformowało radio.

Informacja o pozbyciu się z MON Misiewicza wydawała się wiarygodna z jednego głównego powodu. W poniedziałkowym wywiadzie dla tygodnika "Do Rzeczy" Jarosław Kaczyński zasugerował, że PiS ma z powodu Misiewicza problemy wizerunkowe.

Kiedy news o zwolnieniu rzecznika zaczął być powielany w sieci i prawie stał się informacją dnia, nastąpił nagły zwrot akcji. Jak dowiedział się Łukasz Maziewski z "Faktu", dzwoniąc do Centrum Operacyjnego MON, Misiewicz nie został zwolniony. "Dementujemy informację o zwolnieniu #Misiewicz.a". Rzecznik MON przebywa na urlopie, o czym resort kierowany przez ministra Antoniego Macierewicza informował już w sobotę.

A jak powszechnie wiadomo, urlopy bywają różne. Stąd pewne uszczypliwe sugestie.

Jak każda informacja o Misiewiczu także i to dementi spowodowało wysyp tweetów. Jacek Nizinkiewicz z Rzeczpospolitej opublikował tweeta, że nie łatwo usunąć z siodła byłego aptekarza.

Konrad Piasecki z Radia Zet zasugerował, że sprawa może być próbą przykrycia poważnych problemów w resorcie Macierewicza: "Mam wrażenie, że sączenie kolejnych info nt. pana Misiewicza, doskonale zaciemnia obraz tego co dzieje się w wojsku i wokół niego".

Redakcyjny kolega K. Piaseckiego dopatrzył się w sprawie drugiego dna.

Z kolei Daniel Ptaszek z Superstacji zauważył, że Kaczyński nie ma wpływu na Macierewicza. Co widać było wyraźnie w jednym z docinków serialu "Ucho prezesa".

Poważny ton tweetów o Misiewiczu spróbował zmienić Kuba Jagowski chwaląc się znajomością deklinacji.

Bartosz Wieliński z "Gazety Wyborczej", która zdaniem rzecznika MON uprawia ciągłą "dezinformację" napisał: #Misiewicz musi zostać!

Wśród komentarzy internautów do tweetów dziennikarzy zaczęły przeważać opinie, że: "Misiewicz ma haki na Macierewicz, a ten na Kaczyńskiego i ten pat będzie trwać...", a "Kaczyński na Dudę, Duda na Trumpa, a na wszystkich Stonoga".

Najtrafniej zamieszanie z Bartłomiejem Misiewiczem podsumowały chyba dwie osoby. Znana blogerka Kataryna i Bartosz Zbroja zajmujący się zawodowo wizerunkiem. Pierwsza napisała, że: "Niesamowita jest ta walka Misiewicza i o Misiewicza. Kosztem powagi państwa. Ciekawa jestem prawdziwych powodów". Drugi zauważył, że: "Coś oczywistego od strony czysto PR-owej. Kiedy rzecznik staje się "tematem", sam dyskwalifikuje się do dalszej pracy na tym odcinku".

twitterurlopmon
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (32)