Netanjahu stawia ultimatum. Od tego zależy życie tysięcy osób
Premier Izraela, Benjamin Netanjahu, w rozmowie z amerykańską stacją ABC News, podkreślił, że "bez uwolnienia zakładników, nie ma mowy o ogólnym zawieszeniu broni w Strefie Gazy". Liczba ofiar przekroczyła już 10 tysięcy.
Netanjahu nie wykluczył jednak możliwości "niewielkich taktycznych przerw". Miał na myśli krótkie okresy czasu, które mogłyby być wykorzystane do dostarczenia pomocy humanitarnej dla ludności Strefy Gazy.
"Godzina tu, godzina tam"
Takie przerwy mogłyby również umożliwić wyjście zakładników, którzy są przetrzymywani przez Hamas. - Godzina tu, godzina tam - mieliśmy (takie przerwy) już wcześniej - zaznaczył izraelski premier.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Netanjahu podczas rozmowy telefonicznej z prezydentem USA, Joe Bidenem, omówił możliwość ogłoszenia "przerw humanitarnych" w Strefie Gazy. Informację o tej rozmowie przekazał rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego (NSC), John Kirby.
Porażający bilans ofiar konfliktu
7 października doszło do ataku ze strony organizacji terrorystycznej Hamas, który przeprowadzony został ze Strefy Gazy. Był to najbardziej krwawy atak na Izrael od czasu wojny z koalicją syryjsko-egipską w 1973 roku. W wyniku tego ataku zginęło ponad 1,4 tys. Izraelczyków, a ponad 5,4 tys. zostało rannych. Hamas uprowadził do Strefy Gazy co najmniej 242 osoby.
Z drugiej strony, według danych palestyńskiego ministerstwa zdrowia, które jest kontrolowane przez Hamas, od początku konfliktu zginęło ponad 10 tysięcy Palestyńczyków ze Strefy Gazy.