Zaczęło się. Akcja ewakuacja w TVP
Kolejne odejścia "znanych nazwisk" z TVP. Po Bartłomieju Graczaku i Karolu Jałtuszewskim z "Wiadomości" odchodzi Damian Diaz. Ten ostatni ma znaleźć zatrudnienie w Narodowym Banku Polskim. - To jest ucieczka z jednego okrętu na drugi - komentuje Robert Kwiatkowski, były prezes TVP, a obecnie członek Rady Mediów Narodowych.
Informacja o odejściu Damiana Diaza obiegła media w środę. W TVP był on zatrudniony od 2016 roku jako reporter "Wiadomości". Zajmował się głównie tematyką gospodarczą.
Według nieoficjalnych informacji, Damian Diaz będzie pracować w Narodowym Banku Polskim - kierowanym przez prof. Adama Glapińskiego (jego 6-letnia kadencja zaczęła się w 2022 roku).
Damian Diaz to kolejna osoba, która odchodzi z ekipy czołowego programu informacyjnego telewizji publicznej. Wypowiedzenia w ostatnim czasie złożyli też m.in. Bartłomiej Graczak czy Karol Jałtuszewski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
TVP czy TVN? Polacy ocenili stacje telewizyjne
Bartłomiej Graczak był w TVP przez osiem lat. Po objęciu prezesury przez Jacka Kurskiego przeszedł tam z Telewizji Republika. W TVP oprócz pracy w "Wiadomościach", współprowadził programy "Minęła 8", "Minęła 9", czy "Minęła 20".
Karol Jałtuszewski pracował w TVP ponad siedem lat. Podobnie jak Graczak, do TVP przeszedł z TV Republika. Wcześniej związany był m.in. z prawicowo-katolickim portalem Fronda oraz wMeritum.pl.
Nawrócenia w TVP
- To się nazywa akcja ewakuacja - komentuje Robert Kwiatkowski, członek Rady Mediów Narodowych w rozmowie z Wirtualną Polską. - Pracownicy słusznie ocenili, że z ich dotychczasowym dorobkiem, w mediach nie mają czego szukać. Będziemy świadkami kolejnych komunikatów o przejściach do instytucji, gdzie wpływ ma PiS. Albo dojdzie do spektakularnych nawróceń - ocenia.
Jako przykład "nawrócenia" wymienia Adama Gizę znanego z programów "Wstaje dzień" i "O tym się mówi" w TVP Info. Giza w czasie pandemii prowadził program "Koronawirus Poradnik", a następnie "Info Med". Pracownik TVP po wyborach parlamentarnych rozesłał do mediów komunikat, w którym odciął się od polityki.
"Realizowałem w 'Wiadomościach' wyłącznie materiały medyczne, bez cienia polityki! Wziąłem to stanowisko tylko dlatego, że program ten ma ogromny zasięg! Robiłem wszystko aby 2-2,5 mln ludzi mogło się dowiedzieć, jak walczyć z daną chorobą i jak jej unikać. To była misja w czystej postaci! Nigdy nie zajmowałem się polityką - chorują wszyscy od liderów PO, po zwolenników PIS. Nie oceniałem także, jaki materiał emitowany jest w 'Wiadomościach' przed i po moim medycznym" - pisał Giza.
- Nie zdziwiłbym się specjalnie, gdyby było więcej takich komunikatów. Chociaż dominować jednak będą odejścia - komentuje Kwiatkowski.
"Krzywda się nie stanie"
Inny członek Rady Mediów Narodowych i były prezes TVP - Juliusz Braun - przypomina słowa Jarosława Kaczyńskiego, który uspokajał prawicowych dziennikarzy zapowiadając, że "krzywda im się nie stanie"
- Oni sami jednak zaczynają szukać nowych miejsc, które jeszcze chcą ich zatrudnić. Póki nie ma tłoku. Bo za chwilę w pośredniaku nie będzie miejsca - śmieje się Braun. - To co teraz się dzieje, to ucieczka przed zmianami. Zawsze lepiej uciec wcześniej, niż zostać zwolnionym - dodaje.
- W przypadku pana Damiana Diaza to ucieczka z jednego tonącego okrętu na drugi. Przy założeniu, że NBP się nie utrzyma dłużej na powierzchni. Bo mamy przecież zapowiedzi, że Glapińskiemu grozi Trybunał Stanu. To nie pierwszy przypadek, że twarze PiS idą do NBP - twierdzi Kwiatkowski.
Rozmówca WP ma na myśli też byłego rzecznika Ministerstwa Zdrowia. W listopadzie Wojciech Andrusiewicz został rzecznikiem Narodowego Banku Polskiego. Andrusiewicz zrezygnował z funkcji w Ministerstwie Zdrowia w sierpniu 2023 roku po tym, jak do dymisji podał się ówczesny minister zdrowia Adam Niedzielski.
- Trzeba jednak podkreślić, że kierownictwu PiS nie zależy, żeby plac Powstańców Warszawy (siedziba redakcji informacyjnych TVP - przyp.red.) opustoszał, bo PiS już ogłosił, że będzie nowy prawicowy projekt. Te ucieczki, to są indywidualne działania. Damian Diaz przeprowadził się na drugą stronę placu (NBP znajduje się naprzeciwko siedziby programów informacyjnych TVP - red.) - zauważył Kwiatkowski.
Co dalej z "gwiazdami" TVP?
Czy z TVP szykują się kolejne odejścia? Próbowaliśmy o to zapytać m.in. Danutę Holecką, która jednak nie odebrała od nas telefonu i nie odpowiedziała na naszą wiadomość.
- Część gwiazd TVP nie znajdzie zatrudnienia. Mam wrażenie, że media prywatne ich nie przyjmą. Oni o tym wiedzą i będą żyć z oszczędności oraz z wynajmu mieszkań. Ale to ich sprawy, mnie nic do tego - ocenia nasz rozmówca.
Warto przypomnieć, że niedawna kontrola NIK wykazała liczne nieprawidłowości w umowach zawieranych przez TVP chociażby z prowadzącymi "Wiadomości". Jak podawały WirtualneMedia.pl, podpisywanie dokumentów ze wsteczną datą czy umożliwianie pracownikom świadczenia usług w ramach umów B2B to najpoważniejsze zarzuty. Przy okazji ujawniono milionowe zarobki gwiazd telewizji.
Nowa większość sejmowa chce zająć się sprawą tych umów. Pojawia się nawet pomysł na odebrania przyznanych już pensji.
- Jeśli umowa była zawarta nieprawidłowo pod względem prawnym, to można ją rozwiązać, czy pozbawić stronę przywilejów. Jeżeli umowy były prawidłowe, to nic z tym nie da się zrobić - ocenił te doniesienia Braun.
- Nie znam szczegółów tej sprawy, ale ci ludzie raczej nie byli zatrudniani na podstawie umów o pracę. Wyjaśnienie tego będzie zadaniem dla nowych władz telewizji. Powinny przeprowadzić szczegółowy audyt i bilans tego, co zastały - zwraca uwagę Kwiatkowski.
Mateusz Dolak, Wirtualna Polska
Czytaj też: