Nawet poseł Ziobry to przyznaje. "Poszli o most za daleko"
Burzę w Polsce i Izraelu wywołały słowa wiceszefa MSZ Pawła Jabłońskiego. Polityk w jednej z audycji przyznał, że izraelski rząd konsultował się z Warszawą w sprawie kontrowersyjnej "reformy" sądownictwa. Projekt zmian wywołał w Izraelu masowe protesty. Kolegi z sejmowych ław bronił Tadeusz Cymański z Solidarnej Polski. Polityk w programie "Newsroom" wskazywał, że "nie robiłby sensacji" z tej sprawy. - Dałby Bóg, żeby kiedykolwiek było tak, że premier Izraela, państwa, które ma broń atomową, byłby zasłuchany w jakiegokolwiek polskiego polityka. Diabeł tkwi w szczegółach. Pan minister był wałkowany, po prostu tłumaczył - nie było czegoś takiego jak oficjalne rozmowy, ale nie jest niczym dziwnym, że oni, mając podobny problem (...), pytali: o co wam chodziło, jakie mieliście pomysły. Nie było czegoś takiego, jak eksport naszych pomysłów (...). Ciągoty, żeby zawłaszczyć pewne obszary, są przypisane do natury - mówił. Cymański przyznał jednocześnie, że działanie Netanjahu jest kontrowersyjne. - To nie jest czarno-białe. Jeśli oni chcą doprowadzić do tego, żeby zmieniać werdykty Sądu Najwyższego, to jest chyba o jeden most za daleko - mówił poseł Solidarnej Polski.