Naukowcy: zmienia się charakter narodowy Polaków
Przestajemy być narodem buntowników i indywidualistów – wynika z międzynarodowych badań Extended DISC, do których wyników dotarł serwis tvp.info. Nasze zachowania coraz bardziej przypominają postawy Brytyjczyków i Skandynawów, coraz bardziej odróżniamy się za to od Niemców i Japończyków.
Czy charakter narodowy można zbadać? Wydawałoby się, że nie. Jednak międzynarodowe badania Extended DISC przeprowadzone w Polsce przy współpracy z platformą edukacyjną Talent Club pokazują nasze najważniejsze narodowe cechy w biznesie i zarządzaniu. I dowodzą, jak bardzo zmieniliśmy się jako społeczeństwo w czasie dwudziestolecia transformacji ustrojowej.
Badania przeprowadzone na przełomie 2008 i 2009 roku nawiązują do podobnych, które w latach 80. przeprowadził w różnych krajach holenderski naukowiec prof. Geert Hofstede. Dzisiejsze badania pokazują polską kulturę narodową i biznesową w nieco innym świetle niż te wcześniej publikowane.
Przede wszystkim, przestajemy być kulturą typowo męską, choć jeszcze w latach osiemdziesiątych właśnie tak było. - Wydawało się, że w umysłach Polaków silnie zakorzeniony jest podział na zadania typowo kobiece i męskie. Rolą mężczyzny było robienie kariery i zdobywanie środków na utrzymanie domu, a rolą kobiety opieka nad domem i rodziną - mówi Romeo Grzębowski, koordynator badania i ekspert programu Talent Club. – Dziś polscy mężczyźni mają prawo być emocjonalni, a kobiety, wbrew stereotypom, mogą osiągać sukces, nawet w typowo męskich zawodach - dodaje Grzębowski. Podobnie jak Skandynawom, nie przeszkadza nam zatem kobieta szef. Być może dlatego, choć w Polsce ruch feministyczny jest w powijakach, bez żadnych ustawowych parytetów kobiety zajmują u nas wysokie stanowiska.
Nadal jesteśmy narodem indywidualistów, ale zaczynamy preferować pracę w grupie. W coraz większym stopniu rozumiemy, że sukces to także efekt współdziałania, a nie tylko rywalizacji. Przestajemy też być formalistami. – Do tej pory w Polsce dominowało zabezpieczanie się dużą ilością przepisów, regulacji i procedur, czasami bezsensownych i niespójnych, których później i tak się nie przestrzega. Najnowsze badania pokazują, że nowe pokolenie ludzi w firmach ogranicza zbędne regulacje – zauważa Grzębowski.
Stajemy się też coraz mniej bizantyjscy. Jeszcze niedawno mieliśmy wielki dystans do władzy – co się przejawiało z jednej strony czapkowaniem przed szefem, a z drugiej nadużywaniem władzy. Teraz powoli się to zmienia. Dlatego polityk, który podłącza się pod konwój policyjny, żeby nie stać w korkach, zaczyna nas już irytować. Młodzi ludzie w firmach preferują relacje partnerskie i dialog.
Okazuje się, że w porównaniu do lat osiemdziesiątych, coraz mniej u nas „fighterów”, coraz więcej „pozytywnych inspiratorów”. W statystykach najbliżej nam do Brytyjczyków, stosunkowo blisko do Duńczyków i Szwedów. Oddalamy się za to od Niemców i Amerykanów. Mówiąc innymi słowy, przestajemy być narodem „Wałęsów i Millerów”, a stajemy się społeczeństwem „Kwaśniewskich i Obamów”. Co to oznacza w praktyce?
- W Europie mamy ciągle opinię buntowników, a nawet awanturników. Ciągle jesteśmy „anty”. Pewnie dlatego to właśnie w Polsce powstał ruch, który obalił komunizm – zauważa Romeo Grzębowski. – Ale badania pokazują, że u ludzi młodych zwiększają się zachowania typu skandynawskiego. A najbliżej nam do Brytyjczyków. Może dlatego tak wielu młodych Polaków z taką łatwością odnalazło się na Wyspach – zauważa Grzębowski.
Marcin Dzierżanowski