Żona ministra o Czarnku: nie ma pojęcia, co się dzieje w oświacie
Na wtorek w Sejmie zaplanowane zostały prace nad projektem nowelizacji prawa oświatowego, czyli "lex Czarnek", która ma rozszerzyć kompetencje kuratorów oświaty. Przed Sejmem zebrali się nauczyciele i rodzice chcący zaprotestować przeciwko proponowanym przez ministra Przemysława Czarnka zmianom. W politykę Czarnka uderzyła też na proteście Marianna Schreiber, żona innego ministra PiS.
04.01.2022 14:34
Podczas protestu przed Sejmem rozmawialiśmy z prezesem Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomirem Broniarzem. - Ta ustawa wprowadzi ręczne sterowanie każdym nauczycielem i dyrektorem i jednocześnie wprowadza taki element penalizacji, który ma zastraszyć nauczycieli i sprawić żeby oni byli mierni, bierni, ale wierni – powiedział prezes ZNP w rozmowie z Wirtualną Polską.
Broniarz mówił również, że zmiany zaproponowane przez ministra edukacji ograniczą również prawo rodziców do decydowania o tym, czego uczą się ich dzieci. Jak mówił nowe przepisy ograniczą możliwość prowadzania w szkołach zajęć przez organizacje samorządowe. - To podcina działanie szkół, która powinna być naszym dobrem wspólnym - stwierdził.
Przepychanki z policją
W pewnym momencie, podczas przemówienia prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego doszło do przepychanek między protestującymi a policjantami. Funkcjonariusze zaczęli spychać demonstrantów z ulicy. Ze sceny padły apele do protestujących o udrożnienie drogi oraz policji o nie przystępowanie do żadnych czynności.
Karnowski mówił, że Czarnek swoimi pomysłami cofa polską szkołę do czasów komuny. Kiedy szkoła była w rękach partyjnych dygnitarzy, a nie pedagogów i rodziców. Wskazywał, że politycy nie powinni decydować o tym czego mają uczyć się dzieci w polskich szkołach.
Demonstranci w rozmowach z WP tłumaczyli, dlaczego poczuli, że muszą protestować. - Protestujemy głównie dlatego, że chcemy, żeby w Polsce były obecne prawa człowieka i nauka o prawach człowieka - mówiła jedna z manifestantek. - Chciałabym żeby polska szkoła była różnorodna, żeby uczyła krytycznego myślenia, nieposłuszeństwa, wzmagała samodzielności, uczyła czym jest społeczeństwo obywatelskie - powiedziała inna.
Na miejscu Marianna Schreiber i Marta Lempart
Wśród demonstrantów była również Marta Lempart. - Minister Czarnek wymyślił sobie, że odbierze wszystkim rodzicom w Polsce prawo nie tylko do tego, by decydowali, o czym będą uczyć się ich dzieci, ale też jak będą kształtowane - powiedziała w rozmowie z WP. Podkreśliła, że być może wszystkie zmiany na lepsze będą możliwe dopiero po wybuchu społecznej frustracji. - Może tak po prostu jest, ze to żeby to było dobrze musi przejść przez całą tą ścieżkę bezradności i frustracji - stwierdziła.
Na miejscu pojawiła się również Marianna Schreiber. - Walka o wolność nie polega tylko na tym, by walczyć o wolność mediów, ale też na tym, by walczyć o wolność każdego człowieka - mówiła żona ministra Łukasza Schreibera. - Z całym szacunkiem do ministra Czarnka, ale osoba, która nigdy nie pracowała w oświacie, nie powinna nic w niej zmieniać, bo nie pojęcia, co się w niej dzieje - dodała.
"Lex Czarnek" w Sejmie
O godzinie 15.00 we wtorek na posiedzeniu połączonych sejmowych komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Obrony Narodowej ma odbyć się pierwsze czytanie rządowego projektu nowelizacji ustawy Prawo oświatowe. Wśród założeń projektu jest znaczne poszerzenie kompetencji kuratorów oświaty. Z propozycjami MEiN nie zgadza się wielu nauczycieli i rodziców oraz Związek Nauczycielstwa Polskiego.
- Celem ministra nie jest poprawa zarządzania. Chodzi o obawy, że nie będzie można wyegzekwować zmian wprowadzanych przez ministra Czarnka w szkołach - ocenił szef prezes ZNP Sławomir Broniarz podczas konferencji prasowej.
Kolejne problemy Czarnka. Cięcia w wynagrodzeniach nauczycieli?
"Lex Czarnek" to nie jedyny, budzący duże emocje problem w systemie oświaty. Minister edukacji we wtorek odniósł się do informacji o nauczycielach, którzy w mediach społecznościowych informują, że otrzymali za o kilkaset złotych mniejsze pensje, sugerując że to efekt Polskiego Ładu.
- Niech mi pani wskaże nazwisko nauczyciela, który otrzymał niższą pensję przez Polski Ład, to ja tę sytuację naprawię. To jest błąd - powiedział Czarnek podczas konferencji prasowej. - To wynagrodzenie nieraz bywa niższe w styczniu niż bywało w grudniu czy w listopadzie, ale na pewno nie z powodu Polskiego Ładu - dodał.
Do informacji w cięciach wynagrodzeń MEiN odniosło się również w oficjalnym oświadczeniu. "Ministerstwo Edukacji i Nauki informuje, że zakończyło się spotkanie z kuratorami oświaty z całej Polski. Dotyczyło ono rzekomego zaniżania wynagrodzeń nauczycieli, które miałoby wynikać z wejścia w życie przepisów z zakresu Polskiego Ładu. Żaden kurator oświaty nie potwierdził tego rodzaju sytuacji. W związku z tym MEiN apeluje o niewprowadzanie w błąd opinii publicznej" - czytamy.