Pierwsze ofiary Polskiego Ładu. Nauczyciele pokazują cięcia w pensjach. "Rząd nie dał czasu na zapoznanie się z ustawą"
Polski Ład promowano jako reformę podatkową, podnoszącą wynagrodzenia większości Polaków. Tymczasem zamiast podwyżek, nauczyciele otrzymujący pensje na początku miesiąca ujrzeli cięcia rzędu 400 zł netto. Choć ministerstwo przekonuje, że wyrówna straty, chaos informacyjny związany z rządowym projektem dopiero się zaczyna. - Głosy oburzenia płyną do nas z całej Polski - mówi WP prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz.
A Ty zyskałeś czy straciłeś na Polskim Ładzie? Podziel się z nami swoją historią na dziejesie.wp.pl
Nie tak miał wyglądać początek tego roku w domach wielu nauczycieli. Jako pierwsi zetknęli się oni z praktyką nowego systemu podatkowego, który wszedł w życie 1 stycznia.
"Oho, żonie nauczycielce przyszła wypłata niższa o 340 zł. Czyli o 10 proc. Nie muszę mówić, co myśli o Polskim Ładzie", "Nauczyciel dyplomowany (7/18 etatu) - mniej o 210 zł", "Ja ponad 400 zł mniej". Podobne komentarze zalały w poniedziałek media społecznościowe oraz fora nauczycieli, którzy informowali o obniżce wynagrodzeń.
"Dziękuję za ich Ład. Właśnie dostałem pomniejszoną pensję o 350 zł netto. Przypomnę, że pracuję w strefie budżetowej jako nauczyciel mianowany 21/18 etatu. Staż przy tablicy 33 lata. Czuję zażenowanie i upokorzenie! Jakby ktoś w mordę strzelił…" - żalił się jeden z internautów.
"Na nauczycielach się nie skończy"
Chaos informacyjny, o którym donosi wielu przedsiębiorców i biur rachunkowych, ekspresowe tempo pracy nad ustawą, krótkie vacatio legis i sama skala zmian wprowadzana przez rządowy Poslki Ład - zamiast pozytywnych zmian, dla wielu grup zawodowych przyniosła rozczarowanie.
W przypadku nauczycieli wynikało ono z dylematu związanego ze składaniem wniosku o niestosowanie ulgi dla klasy średniej przy wyliczaniu pensji netto. Był to wybór o tyle istotny, że każde przekroczenie granicy progu osłonowego w górę lub dół wiązało się z koniecznością rekompensaty różnicy.
W konsekwencji wszyscy nauczyciele zarabiający powyżej 5700 zł brutto składający oświadczenie stracili na Polskim Ładzie, który teoretycznie miał podwyższyć ich wynagrodzenia.
Tutaj problemy się nie kończą, ponieważ dodatkowy dylemat mają osoby zatrudnione na więcej niż jeden etat w różnych placówkach oświatowych, które formularz PIT-2 związany ze stosowaniem kwoty wolnej od podatku mogą złożyć tylko w jednej z nich.
- Ta sprawa dotyczyć będzie nie tylko nauczycieli. Nam wynagrodzenie wysyłane jest pierwszego roboczego dnia miesiąca, więc jako pierwsi doświadczyliśmy problemów z Polskim Ładem. Kolejne tygodnie będą pokazywały narastający poziom frustracji pracowników otrzymujących późniejsze wynagrodzenia. To nie jest wina samych nauczycieli - nawet osoby zawodowo zajmujące się rozliczaniem podatków mają problemy z Polskim Ładem i połapaniem się w jego regulacjach - mówi w rozmowie z WP Sławomir Broniarz.
- Edukacja zdalna spowodowała, że wielu nauczycieli nie miało dostępu do szkoły i księgowości, co utrudniło im zorientowanie się w sytuacji finansowej. Głosy oburzenia płyną do nas z całej Polski - dodaje prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Jak odzyskać pieniądze? Ministerstwo tłumaczy
Jak tłumaczy Radosław Brzózka, straty wynikające z nieintencjonalnego zastosowania ulgi dla klasy średniej można wyrównać jeszcze do końca lutego. "Niektóre samorządy (w praktyce pracownicy płac w szkołach) nie zastosowały prawidłowo ulgi dla klasy średniej. Jeśli jej nie włączyły, to niektórym nauczycielom wypłacono mniej niż dotychczas. Można włączyć ulgę od lutego. Należny jest także zwrot za styczeń" - zadeklarował w mediach społecznościowych szef Gabinetu Politycznego ministra Przemysława Czarnka.
Do działań rządu błyskawicznie odniosła się również opozycja. - To jest Polski Bałagan, a nie Polski Ład. Na zmianach podatkowych cierpią żłobki, przedszkola, domy kultury, nauczyciele zatrudnieni na dwa etaty w mniejszych miejscowościach. PiS zamiast podwyżek wprowadził chaos podatkowy. Otworzyliśmy jako PSL kanał komunikacji w mediach społecznościowych, mamy projekty ustaw - prosimy o zgłaszanie przypadków obniżonych pensji - mówi w rozmowie z WP prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
- Jak rozeznać się w 700-stronnicowej ustawie przyjętej miesiąc temu? Rząd nie wprowadził sensownego vacatio legis, nie było czasu na napisanie sensownych komentarzy do ustawy, na akcję informacyjną. Jak PiS chciał promować 500+, wysyłał busy na wieś, a jak trzeba wyjaśnić zawiłości największych zmian podatkowych od dekad - nie ma odpowiedzialnych. Władza umywa ręce - dodaje lider ludowców.
Swoje działania zapowiedzieli również nauczyciele, którzy w czwartek wraz z przedstawicielami ZNP spotkają się z ministrem Czarnkiem, postulując m.in. wprowadzenie podwyżek pensji od 1 stycznia, a nie jak zapowiedziało MEiN - od 1 września.
- Zabrakło rzetelnej, czytelnej informacji - nie tylko ze strony rządu, ale również służb księgowych rozliczających PIT-2. Rekompensata finansowa zapowiedziana przez ministerstwo to rozwiązanie łagodzące. Pytanie, jak dotrzeć do każdego nauczyciela, aby poinformować go o złożeniu wniosku i skorzystania z ulgi osłonowej? - zastanawia się Sławomir Broniarz.
Marcin Makowski dla WP Wiadomości