"Naturalna wymiana". Tak wyglądają sklepy w okupowanym Chersoniu

Problemy w sektorze finansowym w tymczasowo okupowanym przez Rosjan Chersoniu doprowadziły do wprowadzenia "naturalnej wymiany" towarów w sklepach. Oznacza to przeprowadzanie transakcji bez gotówki, polegających na wymianie produktu za produkt. Równocześnie okupanci przygotowują się do prowadzenia "referendum" w mieście, które ma zadecydować o jego przyłączeniu do Rosji.

"Naturalna wymiana". Tak wyglądają sklepy w okupowanym Chersoniu
"Naturalna wymiana". Tak wyglądają sklepy w okupowanym Chersoniu
Źródło zdjęć: © Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy
Łukasz Kuczera

04.07.2022 15:03

Chersoń znajduje się pod rosyjską okupacją od wielu tygodni. Miasto położone w południowej części Ukrainy znajduje się niedaleko Krymu i stanowi ważny punkt na mapie kraju. Dlatego przedstawiciele agresora prowadzą działania, które mają doprowadzić do przyłączenia tych terenów do Federacji Rosyjskiej.

"Naturalna wymiana". Tak wyglądają sklepy w okupowanym Chersoniu

Rosjanie jak dotąd nie przeprowadzili "referendum", które miałoby zadecydować o przyłączeniu Chersonia do granic państwa. Udało im się jednak zainstalować proklemowskie władze. Te napotykają jednak na sprzeciw lokalnej społeczności.

Jak podaje Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Narodowej Ukrainy, trudna sytuacja gospodarcza i finansowa w okupowanym Chersoniu sprawiła, że w lokalnych sklepach wprowadzono "naturalną wymianę" towarów. Oznacza to przeprowadzanie transakcji bez użycia gotówki.

Sprzedający i kupujący sami ustalają przebieg takiej wymiany, decydując się na przyjęcie w rozliczenie produktu, który akurat jest im potrzebny. Ukraiński wywiad podkreśla, że odnotowano też liczne przypadki udzielania w Chersoniu "pożyczek żywnościowych", polegających na sprzedaży jedzenia na kredyt.

Rosyjski okupant kontynuuje też działania uderzające w dawne władze administracyjne Chersonia. W ostatnich dniach doszło do kolejnych przypadków uprowadzeń byłych szefów jednostek samorządu terytorialnego, jak i władz gminnych. Rosjanie wzięli sobie za cel m.in. dyrektorów wydziałów różnego rodzaju instytucji i urzędów.

Strona ukraińska twierdzi, że w ten sposób okupant chce "przekonać" urzędników do pracy z nowymi władzami. Powrót do dawnego miejsca pracy, w porozumieniu z przedstawicielami agresora, ma zapewnić takim osobom pieniądze, a miastu - odpowiednie funkcjonowanie.

Niepokojące są też informacje, że z jednostki odpowiadającej m.in. za organizowanie wyborów wydobyto ok. 20 pudeł dokumentów o mieszkańcach Chersonia. Zdobyte w ten sposób dane najprawdopodobniej mają zostać wykorzystane do organizacji "referendum" ws. przyłączenia do Rosji. Mogłoby do niego dojść już w pierwszej połowie września.

Czytaj także:

obwód chersońskirosjaukraina
Wybrane dla Ciebie