Natalia bała się męża. Podejrzewała, że ją podtruwa
Wciąż na jaw wychodzą nowe fakty po śmierci Natalii z Gortatowa. Kobieta była poszukiwana kilka dni. Ciało Natalii zostało znalezione w lesie niedaleko miejsca, gdzie zaginęła. Zarzuty w tej sprawie usłyszał jej mąż. Okazuje się, że kobieta już wcześniej bała się o swoje życie.
26.06.2024 | aktual.: 26.06.2024 08:22
Historią 39-letniej Natalii żyła cała Polska. Kobieta zaginęła w nocy. Poszukiwania trwały kilka dni. Policja później poinformowała, że 39-letnia mieszkanka Gortatowa nie żyje. Jej zwłoki ujawniono w kompleksie leśnym w północno-wschodniej części przedmieść Poznania - w rejonie Barcinka i zapory na jeziorze Kowalskim.
W sprawie został zatrzymany mąż kobiety. Śledczy przedstawili mu zarzut zabójstwa. - Adam R. przyznaje się do tego zabójstwa, złożył bardzo obszerne wyjaśnienia. W czwartek wieczorem prokuratura zdecydowała o trzymiesięcznym areszcie dla Adama R.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śledczy od początku przyznawali, że sprawa zaginięcia kobiety jest "dziwna". Dziś na jaw wychodzą kolejne informacje.
Kobieta chciała odejść od męża. Mieli konflikt
Okazuje się, że kobieta już wcześniej bała się o swoje życie. Zostawiła list, w którym napisała, że jeżeli cokolwiek jej się stanie, należy o to podejrzewać męża - pisze "Fakt". W kopercie znajdował się też testament, z którego wynika, że wszystko zapisała wyłącznie synkowi.
Służby badają także ten wątek. Jako motyw zbrodni na pierwszy plan wysuwa się konflikt małżeński. Kobieta zażądała rozwodu i podziału majątku. Od kilku tygodni spotykała się z innym mężczyzną, z którym wiązała swoją przyszłość.
Konflikt między małżonkami narastał, bo para cały czas mieszkała pod jednym dachem. Natalia bała się nawet, że jest podtruwana. Od pewnego czasu skarżyła się na złe samopoczucie - pisze "Fakt".
Małżeństwu nie udało się dogadać. Mąż zażądał zwrotu pieniędzy, które zainwestował w dom. - Kobieta chciała z kolei, żeby 90-letnia matka Adama wyprowadziła się z domu. Seniorka dostała nawet pozew o eksmisję - mówił dziennikarce "Faktu" Piotr Żytnicki z "Gazety Wyborczej", który zgłębił sprawę.
Źródło: "Fakt"