Aleksander Kwaśniewski - dziecko szczęścia
Zdaniem Krasowskiego, Aleksander Kwaśniewski był bez wątpienia największym talentem lewicy. Nie jako twórca partii, bo tu zasługi leżą raczej po stronie Millera, ale jako jej strateg. "To Kwaśniewski wyznaczył kurs, który pozwolił Sojuszowi być zarówno kontynuatorem PZPR, jak też normalną socjaldemokracją" - stwierdza.
"Przeprowadzenie tej karkołomnej operacji, w dodatku tuż po upadku komunizmu, było owocem niesłychanej zręczności. Kwaśniewski połączył wodę z ogniem. Z czasem nabył takiej zręczności w machaniu różnymi sztandarami, że udało mu się coś jeszcze większego. Zbudował pierwszą masową partię" - pisze Krasowski.
Jednak na innych polach szło Kwaśniewskiemu znacznie gorzej, zwłaszcza w bieżącej grze. "Nie był w niej ani wystarczająco twardy, ani odpowiednio zręczny. W latach 1989-1995 był dzieckiem szczęścia, większość sukcesów sama wpadła mu w ręce. Od zwycięstwa wyborczego SLD po jego własny triumf nad Wałęsą" - uważa.
"Mówiąc otwarcie - mimo licznych talentów na tak wielkie sukcesy Kwaśniewski sobie nie zasłużył. To był kredyt od losu. Zostając prezydentem, Kwaśniewski nie miał nawet połowy tej politycznej dojrzałości, jaką w chwili obejmowania władzy mieli premierzy Miller, Kaczyński czy Tusk. Jednak nie zmarnował danej przez los okazji. Kredyt w pełni wykorzystał, stał się politykiem na miarę swojego sukcesu" - pisze Krasowski.