Największy rolnik Ukrainy pokazał, ile zarobił dzięki UE. Naszych rolników zatkało
Spółka MHP - największy ukraiński konkurent polskich firm drobiarskich - podała, że głównie dzięki eksportowi mięsa do Unii Europejskiej przychody są rekordowe i przekroczyły 3 mld dol. Szefowie MHP wspominają o pokonaniu takich barier w handlu, jak protesty na polskiej granicy. Nasi rolnicy grzmią: - Ich zysk to nasze pieniądze.
- Powtarzające się strajki na polskiej granicy (red. chodzi o blokady rolników i przewoźników), w połączeniu z podobnymi problemami na granicach Węgier, Rumunii i Słowacji, w dalszym ciągu zwiększają koszty dostaw mięsa drobiowego do Unii Europejskiej. (...) Aby przeciwdziałać strajkom, szybko zmienialiśmy środek transportu lub trasę, na przykład przekierowując naszą flotę ciężarówek przez inne kraje i alternatywne, dłuższe trasy - poinformowali w czwartek szefowie firmy MHP z Ukrainy.
Firma zarządza 351 tysiącami hektarów ziemi w Ukrainie. Prowadzi hodowle kurczaków i produkuje mięso, żywność, a także uprawia zboża. Właścicielem 60 proc. akcji spółki, notowanej na giełdzie w Londynie, jest Jurij Kosiuk. W czwartek miał powody do zadowolenia, gdy łącząc się z inwestorami z Londynu i innych rynków, prezentował wyniki finansowe za rok 2023.
Przychody wzrosły do 3 mld dolarów (przed agresją Rosji było 1,9-2,3 mld dol). Wpływy z eksportu (głównie na rynki UE) wzrosły do 1,8 mld dol. (wcześniej eksport wynosił ok. 1 mld rocznie). Zysk na czysto wyniósł 141 mln dol. (za 2022 rok ponieśli 240 mln straty). MHP odnotowała urodzaj w plonach zbóż,głównie kukurydzy i pszenicy, które z zyskiem sprzedano na rynkach zagranicznych. Dane pochodzą raportu rocznego opublikowanego 2 maja.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polacy wyjadą w razie wojny? Wskazano jeden kierunek
Mięso po dwa dolary. Nasi drobiarze w szoku
W najnowszym raporcie MHP poinformowała też, że średnia cena sprzedawanego przez nich mięsa kurczaków wynosiła niecałe dwa dolary za kilogram (1,95 dol. w przeliczeniu ok. 8 zł). Taka stawka gwarantowała im zyskowność handlu. 45 proc. eksportu kurczaków szło do Unii Europejskiej.
Już rok temu nasi drobiarze rwali włosy z głowy. - Produkt MHP rozszedł się po UE w cenach dla nas nieosiągalnych, wręcz dumpingowych - mówił w WP Dariusz Goszczyński, prezes Krajowej Rady Drobiarstwa-Izby Gospodarczej.
- W efekcie mamy w sklepach pierś kurczaka po 13-14 zł, gdy polski producent nie ma co myśleć o opłacalności, jeżeli cena będzie poniżej 19 zł. Ten produkt wypiera polski drób z ważnego segmentu unijnego rynku, jakim jest zaopatrzenie restauracji i hoteli - podkreślał.
Przypomnijmy, jednak, że swobodny handel firm z Ukrainy z odbiorcami UE jest możliwy, odkąd w marcu 2022 unijni politycy uzgodnili, że jest to forma pomocy w prowadzeniu obrony przed Rosją. Jurij Kosiuk nawiązał do tego wątku. - Wpłaciliśmy równowartość 164 mln dolarów podatków do ukraińskiego budżetu państwa i jesteśmy największym podatnikiem sektora rolnego. Nigdy to wsparcie nie było większe i ważniejsze niż podczas trwającego konfliktu - ogłosił Kosiuk, zwracając się do akcjonariuszy.
Dodatkowo 21 mln dol. spółka wydała na inicjatywy związane z pomocą dla sił zbrojnych Ukrainy. 2380 pracowników MHP zostało zmobilizowanych do ukraińskiej armii, a 125 spośród nich zginęło, zaginęło lub jest w niewoli. - Opłakujemy ich tragicznych los - skomentował Kosiuk.
Ich zysk to nasza strata?
Do danych potentata rolnego odniósł się Roman Kondrów z ruchu Podkarpacka Oszukana Wieś, inicjator blokad na granicy. - Miliardy? Ja dobrze słyszę!? To potwierdzenie słuszności naszych protestów. Staliśmy przeciwko oligarchom i ich korporacjom, nie na przekór ukraińskim rolnikom. Za takimi firmami nie ma rolników, są różni bogaci ludzie z tego świata - komentuje Kondrów w rozmowie z WP.
- Towar z Ukrainy przeszedł przez UE, zabierając nam nasze rynki zbytu, a my tu walczymy o przetrwanie rodzinnych gospodarstw rolnych. Czyli ich zyski to są właściwie nasze pieniądze! - dodaje.
Podkreśla, że protesty na granicy z Ukrainą zostały wstrzymane. To po apelu premiera Donalda Tuska, ze nie nie można w żaden sposób szkodzić Ukrainie. - Ukraina cofa się na froncie, zeszliśmy z granic, aby nie było pretensji, że to przez nas przegrają wojnę - mówi Kondrów
W podobnym tonie komentuje doniesienia Ukrainy Stanisław Barna, lider protestujących rolników z woj. zachodniopomorskiego i uczestnik rozmów z rządem: - My mamy kryzys, oni prosperują, to pokazuje, jakim zagrożeniem są korporacje rolne. Jeszcze wrócimy do rozmów z politykami na temat ochrony naszego rynku. Mogę ujawnić, że m.in. otoczenie prezydenta przygotowuje spotkanie z rolnikami - podsumowuje Barna.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski