Strzelił w twarz oficerowi
- Wieczorem mnie wypuścili i było to dla mnie bardzo niemiłym zaskoczeniem. Nie ukrywam, że nieprzyjemnym, bo przecież działałem cały czas. Uważałem zresztą, że jestem w sytuacji dużo gorszej niż internowani - tak Jarosława Kaczyński w rozmowie z "Gazetą Polską" wspominał początki stanu wojennego.
W tamtym czasie Victor Orban służył w wojsku i był to prawdopodobnie najważniejszy moment, który wpłynął na ukształtowanie się jego antykomunistycznego światopoglądu. Trafił tam jako 18-latek, przed rozpoczęciem studiów na 11 miesięcy. To było w sierpniu 1981 r. "Przeżyłem to tylko dzięki temu, że byłem silny i nie unikałem ryzyka" - mówi Orban z nieukrywaną dumą w głosie. Często bił się ze starszymi żołnierzami, gdyż "tylko w ten sposób można było zyskać szacunek u innych". Jednemu oficerowi strzelił nawet raz z otwartej ręki w twarz, za co trafił do karceru.
W 1981 r. coraz częściej mówiło się o możliwości interwencji wojsk Układu Warszawskiego w Polsce. Wiadomo było, że gdyby wybuchła wojna czy potrzebna byłaby zbrojna interwencja, na pierwszą linię trafiliby żołnierze z jednostki Orbana. "Noc z 12 na 13 grudnia była mroźna. Tę noc Viktor Orban spędził z dłońmi zaciśniętymi na zimnym karabinie, czekając na rozkazy. 'Nie można tego zapomnieć. Miałem ogromny dylemat moralny. Co zrobić, jak każą nam jechać? Kochaliśmy Polskę. Jechać do Polski i robić coś przeciwko Polakom, to byłoby straszne. Wiedzieliśmy, że jesteśmy po złej stronie'" - wspomina Orban, a jego słowa przytacza Igor Janke.