Senator w sukience wciąga biały proszek
To był jeden z najgłośniejszych obyczajowych skandali III RP. Karierę Krzysztofa Piesiewicza - senatora, mecenasa, nagradzanego scenarzysty i wielkiego moralizatora, przerwało opublikowanie przez "Super Express" nagrań dokonanych przez dwie szantażystki, na których wciągał nosem biały proszek ubrany w sukienkę. Jak przyznał w rozmowie z tabloidem, na imprezie był też sztuczny penis.
Materiał wideo i zdjęcia opublikowane przez "Super Express" wstrząsnęły w 2009 r. światem mediów i polityki. W grudniu 2009 r. Piesiewicz zawiesił swoje członkostwo w klubie parlamentarnym PO. Bardzo długo milczał. Dopiero w lipcu tego roku postanowił opowiedzieć swoją wersję wydarzeń Tomaszowi Lisowi we "Wprost". W wywiadzie opisywał, jak pod hotelem Marriott poznał "Joannę D." (twierdził, że nie wyglądała na prostytutkę), jak kolejni ludzie wyłudzali od niego pieniądze, a w końcu zaczęli szantażować. A także, jak wplątał się w znajomość z jakimś podejrzanym człowiekiem, który obiecywał, że "może zatrzymać" publikację kompromitujących go materiałów. Senator podtrzymuje również swoją wersję, że "nie posiadał i nie brał żadnych narkotyków". W wyborach ponownie będzie startował do senatu, tym razem jako kandydat niezależny.