Wielki powrót "Shreka"
Rozbawił nas komentarz internauty pod jednym ze zdjęć uśmiechniętego Grzegorza Schetyny, że wygląda niczym wygłodniały rekin. Nie da się ukryć, że szef MSZ, czyli popularny "Shrek", jak się o nim mówi, ma powody do zadowolenia. Pozbawiony wszelkich ważnych stanowisk rządowych i partyjnych miał z hukiem wylecieć z Platformy Obywatelskiej, tymczasem z politycznego niebytu niespodziewanie trafił na polityczny, ba międzynarodowy szczyt!
Pierwsze miesiące 2014 r., jak donosił "Fakt", spędzał głównie w swoim gabinecie szefa sejmowej komisji spraw zagranicznych zwanej "pieczarą". I to w towarzystwie jedynie najwierniejszych druhów, bo grupa wyznawców z czasów politycznej świetności Schetyny w miarę jego marginalizacji w partii coraz bardziej się kurczyła. W to, że Schetyna wejdzie do rządu, nie wierzyli nawet jego koledzy i odradzali mu jakiekolwiek twarde zagrania wobec kompletującej gabinet Ewy Kopacz.
Czasy największej politycznej świetności Schetyny to okres, gdy od 2004 r. pełnił funkcje sekretarza generalnego Platformy. Był nr 2 w partii i faktycznym sprawcą eliminowania z szeregów PO partyjnych rywali Donalda Tuska oraz osób stojących jemu samemu na drodze. To wtedy pojawił się jego przydomek "Grzegorz, zniszczę cię, Schetyna".
Ukoronowanie jego pozycji nastąpiło w 2007 r., gdy objął stanowisko wicepremiera i szefa MSWiA w rządzie Tuska. Ale też właśnie wtedy znalazł się na celowniku premiera, bo jego pozycja stała się zdecydowanie za mocna. W 2009 r. po wybuchu afery hazardowej i ujawnieniu związków Schetyny z biznesmenem Ryszardem Sobiesiakiem, Donald Tusk nie zawahał się i z hukiem wyrzucił Schetynę z rządu.
Rozpoczął się czas wygnania dla wrocławskiego polityka. Udało mu się jeszcze w 2010 r. dzięki poparciu prezydenta Bronisława Komorowskiego zostać marszałkiem sejmu. Ale już rok później po wyborach premier ukarał Schetynę: marszałkiem została Ewa Kopacz, a Schetynę zesłano na szefa komisji spraw zagranicznych. Do pieczary. Potem było coraz gorzej: utrata fotela szefa dolnośląskiej Platformy i eliminacja z władz krajowych partii. - On mnie chyba naprawdę wyj... z partii - mówił załamany bezwzględnością Tuska jednemu z nielicznych już kolegów.
Teraz Schetyna rozpoczął nowy etap w swoim politycznym życiu. Wedle zamysłu Ewy Kopacz stanowisko dla Schetyny miało jej zapewnić spokój w partii, bo zapracowany "Schet" nie będzie miał czasu na polityczne knucie. Z drugiej strony jako szef MSZ za bardzo nie urośnie, bo brak mu charyzmy. Ale według jego dobrych znajomych, Schetyna to przede wszystkim polityczne zwierzę i na wszystko może mu zabraknąć czasu, ale nie na partyjne knowania...