Będę teraz ostry...
Podobnie jak w przypadku pozostałych nagrań, rozmowa stała się na kilka dni głównym tematem dla mediów, skupiono się jednak głównie na ciekawostkach, wulgarnym niekiedy języku oraz osobistych opiniach premiera o znanych osobach. Wiele poważnych spraw poruszonych w rozmowie nie zyskało większego rozgłosu.
Józef Oleksy mówił m.in. o czterystumetrowym apartamencie na Wilanowie, który Aleksander Kwaśniewski miał dostać od Ryszarda Krauzego oraz o budowanym przez Kwaśniewskiego domu. - Żeby się nie wiem jak naharował, to nie uzbiera tyle, ile potrzebuje na wylegitymizowanie tego. Uważam, że jedyną karą boską za ewentualne tego typu chciwości jest niemożność wylegitymizowania tych pieniędzy. A natomiast jakbyś chciał znać możliwe podstawy do posądzeń przy młodym Millerze, wiem że on się zgłosił miesiąc temu do agencji nieruchomości w poszukiwaniu domu do miliona dolarów - mówił Oleksy.
Były premier opowiada też o aferze korupcyjnej z udziałem syna Leszka Millera. - Znaczy, ja nie mam wątpliwości kto za tym stał. Dołączanie ciebie (Gudzowatego - przyp. red.), to jest w ogóle sztuczna sprawa. Ty nie byłeś potrzebny, żeby było to, co było wiadomo. Bo wszyscy o tym. Artykuły były przygotowane, miały się drukiem ukazać, były zdejmowane dzień przed ukazaniem się. Młody miał przecież być aresztowany po powrocie ze Stanów na lotnisku i Woźniakowski za...ł do Stanów, żeby go powstrzymać. Wrócił cztery miesiące później, jak Leszek był już premierem. Co robił w Stanach, kto mu organizował, kto się nim opiekował, co on tam...? - opowiada Józef Oleksy.
Publikacja treści rozmów nie pociągnęła za sobą żadnych konsekwencji prawnych. Zamiast tego, uwagę zwróciło wiele ciekawostek i zabawnych stwierdzeń, m.in. o odświeżaniu umysłu przez czytanie książek. - Teraz ze mną nie wygrasz na słowa, bo ja bardzo dużo czytam. Odświeżam umysł i k... będę jak brzytwa ostry - deklarował Józef Oleksy.