Prokuratura umorzyła śledztwo ws. "Begergate"
Ujawnione pod koniec września 2006 roku „taśmy prawdy”, jak nazwał je TVN, doprowadziły do zawieszenia rozpoczętych kilka dni wcześniej rozmów koalicyjnych między dotychczasowymi koalicjantami (PiS i LPR) a PSL.
Jarosław Kaczyński w orędziu telewizyjnym tłumaczył, że ujawnienie taśm to prowokacja, atak układu, który tworzył w Polsce grupy trzymające władzę, a on sam nie zamierza odejść: "Takie rozmowy to nie korupcja, a rokowania. Nazwanie takich rokowań korupcją jest kłamstwem i hipokryzją" - podkreślał ówczesny premier. Z kolei Marek Suski (PiS) zarzucił TVN manipulowanie aferą a Adam Lipiński bronił się, mówiąc, że to Beger chciała spotkania i to ona zażądała stanowisk w PiS w zamian za odejście z Samoobrony.
Miesiąc po ujawnieniu "Begergate" poseł Wojciech Mojzesowicz, podał się do dymisji ze stanowiska sekretarza stanu w Kancelarii Premiera, a Renata Beger została ukarana naganą przez Komisję Etyki Poselskiej.
Śledztwo, które toczyło się po złożeniu zawiadomienia do prokuratury przez Renatę Beger, zostało umorzone wobec braku cech przestępstwa "obietnicy uzyskania korzyści majątkowej".