Lawina!
"Wiatr robi się teraz tak silny, że Rosjanie i paru Niemców idą niemal zgięci w pół. Jeden z Niemców pozostał kilkadziesiąt kroków z tyłu - rozwiązał mu się but i właśnie zmaga się z oblodzonymi sznurówkami. Nagle Niemiec przeraźliwie krzyczy. Nad żlebem robi się biało, jakby buchnęły ogromne kłęby dymu. Wydaje się, jakby całe zbocze ruszyło w dół. Ściana śniegu wysokości 20 metrów pędzi z prędkością 100 km/godz. Lawina!
Rosjanie nie rozumieją krzyków Niemca, są zresztą za blisko czoła lawiny. Dwie siostry, które przyszły z Leśnego Zamku w Bierutowicach, przytomnie skaczą w górę zbocza, między drzewa. Łapią się gałęzi. Przerażone patrzą za siebie - dwudziestometrowej głębokości jar zniknął, wypełniony jest gigantyczną masą śniegu" - opisuje Kalicki.
Na zdjęciu: akcja ratunkowa po zejściu lawiny w 1968 roku w Karkonoszach.