Minister transportu, budownictwa i gospodarki morskiej Sławomir Nowak
Minister Sławomir Nowak objął jedno z najtrudniejszych ministerstw. Po krytykowanym za błędy Cezarym Grabarczyku "odziedziczył" pękające autostrady i kolej w fatalnym stanie. Już w pierwszych miesiącach jego kadencji wydarzyła się największa od 1990 roku katastrofa kolejowa. Nic dziwnego, że już na starcie minister zbiera negatywne oceny Internautów.
- Jak taki agregat będzie ministrem, to zaczniemy podróżować na osiołkach albo rowerach. Nie ma zielonego pojęcia o komunikacji i budowie dróg, co udowodnił - twierdzi Internauta Ferfe. - We Francji w podobnej sytuacji minister podał się do dymisji, ale tu przecież jest Polska, a nie Francja. Raz zdobytej władzy nie oddamy nigdy. Tłuste koryto jest ważniejsze - komentuje Internauta Żbik.
- Pan Nowak na konferencji o rozwoju kolei zachowywał się, delikatnie mówiąc, dziecinnie. Bawił się telefonem, prawie cały czas rozradowany, silił się na "dowcipy", jakby nie dostrzegał problemów występujących w jego resorcie. Czy to właściwa osoba na tym stanowisku? - zastanawia się Internauta M. G..
Zwolennicy ministra mają jednak coś na jego obronę: - Na zdjęciu prezentuje się super - pisze Internautka Ola. Pojawiają się również bardziej merytoryczne argumenty obrońców:
- Dlaczego pisowcy chcą koniecznie zlinczować każdego ministra z rządu premiera Tuska? Pytam, bo przecież ministrowie z rządu PiS też popełniali błędy i uważam, że nie ma idealnych osób. Poza tym, uważam, że pan minister Nowak nie jest winny tej katastrofy, bo raz: nie siedział i nie psuł śrubokrętem tego całego systemu kolejowego, a dwa: nie jechał tym pociągiem (brakuje, żebyście porównywali to do Smoleńska). Co do do systemu i sprzętu, to nawet mimo częstych przeglądów nagle może się zepsuć, więc zrzucanie winy bez dowodów i tylko, żeby tę osobę oczernić i obrazić, jest po prostu bezczelne - komentuje Internauta Inny.
Przeczytaj też: Maszyniści ostrzegali ministra: zginą ludzie