Nagranie z zatrzymania dziennikarzy. Komentarz rzecznika rządu
Jest nagranie z zatrzymania dziennikarzy w okolicach Michałowa. Słychać na nim ostrą reakcję mundurowych. - Kontekst jest dużo szerszy - komentuje zajście rzecznik rządu Piotr Mueller.
Piotr Mueller skomentował w programie "Graffiti" zatrzymanie dziennikarzy w okolicach Michałowa. - Nie znam całej tej sytuacji. (...) Jestem bardzo ostrożny w ocenie - podkreślił. - Jak rozumiem, te osoby fotografowały infrastrukturę wojskową. Może się okazać, że to są agenci rosyjscy. (...) Kontekst jest dużo szerszy - mówił Mueller.
Tłumaczył, że być może przeglądanie nagrań dziennikarzy miało na celu weryfikację ich tłumaczenia.
Chodzi o zatrzymanie trzech fotoreporterów: Macieja Nabrdalika, Macieja Moskwę i Martina Diviska. Jak czytamy na Wirtualnych Mediach, mieli zostać siłą wyciągnięci z auta, obrzuceni wulgaryzmami. Przejrzano także karty pamięci w ich aparatach.
"Wysiadaj z samochodu, w tej chwili! Wysiadasz, czy mam cię wysadzić" - słychać na nagraniu, które pojawiło się w sieci. "Gdzie legitymacja jest twoja? Na ch… czekasz? Gdzie legitymację masz?" - krzyczy jeden z mundurowych.
Jak przekazuje TVN24, z relacji dziennikarzy wynika, że cała sytuacja trwała około półtorej godziny. Fotoreporterzy mieli zostać zwolnieni dopiero po przyjeździe policji.
Wcześniej żołnierze mieli się zastanawiać, czy mogą skasować zdjęcia lub skonfiskować aparaty fotograficzne. Dopytywali się nawzajem, czy na zdjęciach jest wojsko. - Jest wojsko, policja, Straż Graniczna - odpowiada jeden z żołnierzy. - Przeglądać mi to wszystko - mówi mu drugi.
Żołnierze mieli zastanawiać się również, czy zostawili odciski palców.
Piotr Mueller odniósł się do sytuacji na granicy i ostatnich spotkań premiera Mateusza Morawieckiego. - Najpierw rozmawiamy z państwami regionu, które się najbardziej narażone na skutki (działań Białorusi - red.) - powiedział Mueller w "Graffiti". - Jutro spotkanie Grupy Wyszehradzkiej w Budapeszcie. O jej zwołanie poprosił premier Mateusz Morawiecki - podkreślił rzecznik rządu.
Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej - śledź naszą relację na żywo.
Zapytany o rozmowy Angeli Merkel z Łukaszenką, stwierdził, że "większości krajów UE format rozmowy Merkel z dyktatorem Łukaszenką został przyjęty z pewnym zdziwieniem".
- To nie było konieczne - dodał. - Jeśli ktoś nie widzi, co w tej chwili dzieje się przy Ukrainie, manipulowania cenami gazu, nie wyciąga wniosków z Gruzji, Krymu, wschodniej Ukrainy, to najbardziej zasadniczy problem - mówił Mueller.
Alarmujące słowa premiera ws. sytuacji na granicy
Po spotkaniach z szefami rządów Litwy, Łotwy oraz Estonii premier Mateusz Morawiecki zamieścił w sieci alarmujący wpis.
"Europa stoi w obliczu nowych zagrożeń. Kryzys migracyjny, cyberataki i manipulowanie cenami gazu to tylko przykłady wojny hybrydowej rozpoczętej przez Mińsk i Moskwę" - napisał na Twitterze.
Ostrzegł także, że jesteśmy "świadkami próby zmiany obecnego porządku w dziedzinie bezpieczeństwa".
Premier spotkał się także z funkcjonariuszami i żołnierzami na granicy. "W sprawie kryzysu na granicy działamy bez przerwy i we wszystkich możliwych obszarach, bez względu na dzień tygodnia czy porę dnia. I tak będzie aż do pomyślnego rozwiązania sytuacji" - napisał w mediach społecznościowych.
Koronawirus w Polsce
Według najnowszego sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej" przeprowadzonego w dniach 19-20 listopada, większość ankietowanych oczekuje zdecydowanych kroków ze strony rządu w walce z koronawirusem.
- Sytuacja jest monitorowana i decyzje będą podjęte - powiedział Piotr Mueller. Przypomniał, że limity nie obejmują osób zaszczepionych.
Dodał, że przepisy dotyczące możliwości sprawdzania przez pracodawców szczepień pracowników będą procedowane na początku grudnia.