Nafaszerował psa lekami, żeby pomógł mu w żebraniu. Szczeniak ledwo przeżył
W centrum Warszawy pieniądze wyłudzał od ludzi 14-latek, którego metoda żebrania okazała się wyjątkowo okrutna. Pies, który miał mu służyć jako forma "wspomagania", został odurzony. Na wpół żywe zwierzę zostało mu zabrane naprawdę w ostatniej chwili.
Interwencja wolontariuszki OTOZ Animals uratowała w ostatnim momencie małego sympatycznego pieska. Był on nieświadomym pomocnikiem 14-letniego chłopca, który trudnił się żebraniem.
Czworonóg został nafaszerowany środkami odurzającymi. Nieprzytomny szczeniak leżał owinięty w koc i nie reagował na żadne bodźce zewnętrzne. Wyglądał tak, jakby utracił wszelkie funkcje życiowe.
Na szczęście wolontariuszka, która była świadoma, że takie metody nie są obce żebrakom, podjęła interwencję. Jak w rozmowie z Polskim Radiem wyjaśnia Magdalena Silska, koordynatorka warszawskiego inspektoratu Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt Animals, na miejsce wezwani zostali także policjanci. Mundurowi nie do końca zorientowani byli, do jakiego stopnia sytuacja jest poważna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Bardzo długo rozmawialiśmy z policją. Funkcjonariusze nie podejmowali kroków przewidzianych ustawą o ochronie zwierząt i o ochronie praw dziecka - mówi koordynatorka OTOZ.
Dopiero gdy do dyskusji włączyła się przechodząca obok lekarka weterynarii, jasne okazało się, że zwierzę jest odurzone. Jasne było więc, że trzeba zabrać czworonoga i udzielić mu natychmiastowej pomocy, a także zainteresować się działaniami i losem nieletniego, który tak "opiekował" się psem.
Żebrak z sympatycznym pieskiem w centrum Warszawy. Zwierzę ledwo przeżyło
Na szczęście udało się zdążyć z odtruciem zwierzaka. Pobrano mu krew, by zbadać, jakie toksyny doprowadziły go do takiego stanu. Czarek ma już nowe imię i gdy dojdzie do siebie, będzie mógł też znaleźć nowy dom
Polskie Radio zwraca uwagę, że zdarzenie z Warszawy wskazuje na problem żebrania przy wykorzystaniu zwierzęcia. - Zaczynamy wkraczać w sezon wiosenno-letni, kiedy to zjawisko przybiera na sile - mówi inspektorka.
Najczęściej dzieje się to w miejscach, gdzie jest duży ruch turystyczny. Nie zawsze chodzi o oszołomione psy, którym żebracy podają leki uspokajające, by nie były ożywione i nie przynosiły problemów, nie odwracały uwagi żebraka i nie zdradzały, że nie są otoczone dostateczną opieką.
Czasem pieniądze wyłudzać pomagają też papugi, sowy, małpki lub przedstawiciele innych gatunków. Organizacje broniące praw zwierząt apelują, by każdy, jeśli widzi niepokojącą sytuację, nie był obojętny i zareagował.
Magdalena Silska zwraca uwagę, że w takich sytuacjach, jak ta z Warszawy, nie chodzi tylko o prawa zwierzęcia, ale także o prawa dziecka. Zdarza się bowiem, że osoba nieletnia jest zmuszana do żebrania. Służby powinny reagować i ustalać opiekunów takich dzieci.
Źródło" Polskie Radio