Na granicy z Litwą rolnicy skontrolowali 14 tys. TIR‑ów. Ma to być początek nowej afery

Podczas protestu na granicy z Litwą rolnicy chcieli przeciwdziałać "karuzeli zbożowej", czyli oszukiwaniu przy tranzycie poza Polskę ukraińskiego zboża. Po tygodniu rolniczych "kontroli" okazało się, że tą drogą napływają do UE produkty wytworzone ze zboża rosyjskiego. - Potrzebne jest pilne działanie służb państwa - organizator protestu.

Protest rolników na granicy z Litwą
Protest rolników na granicy z Litwą
Źródło zdjęć: © Facebook | Karol Pieczyński
Tomasz Molga

- Dzięki naszemu protestowi w Budzisku udało się zwrócić uwagę na kluczowy problem importu zbóż z Rosji. Współpracując ze służbami, skontrolowaliśmy 14 tys. aut ciężarowych. Wśród nich było kilkanaście z mąką i otrębami wyprodukowanymi z rosyjskiego zboża, które jechały na Zachód - mówi WP Karol Pieczyński, rolnik i lider protestu na granicy polsko-litewskiej.

Organizator dodaje, że nie było korków oraz nie potrzeba ciągników, tysięcy ludzi, wywoływania paraliżu komunikacyjnego, aby przekonać się, gdzie leży wspólny problem bezpieczeństwa żywnościowego Polski.

- To ślad znacznie większego procederu, bo nasza akcja była wcześniej nagłośniona w mediach. Od funkcjonariuszy służb granicznych wiem, że oni również obserwują te zjawiska. Zgromadzono ogrom danych na temat tych przewozów, jednak wcześniej nikt tego dokładnie nie analizował - mówi dalej Pieczyński. Podkreśla, że rolnicy będą zadawać oficjalne pytania urzędom i kontynuować swoje śledztwo.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Akcja rolników na kolejnej granicy. Oto efekty

To podsumowanie trwającego tydzień (1-7 marca) protestu w okolicach Budziska. Rolnicy z Warmii i Mazur stali dzień i noc na parkingu przy głównym szlaku komunikacyjnym przez polsko-litewską granicę. Miała być blokada trasy, ale ze służbami granicznymi uzgodniono, że auta osobowe będą przepuszczane, za to wszystkie ciężarowe zostaną poddane kontroli.

Wcześniej w WP informowaliśmy, że głównym celem protestu było przeciwdziałanie zjawisku nazywanemu "karuzelą zbożową". Chodzi o mechanizm, w którym zboże wiezione tranzytem przez Polskę, powraca na krajowy rynek krótko po przekroczeniu granicy, co zwolnią pojazd spod obserwacji systemem śledzenia transportów SENT. Rolnicy oczekiwali od strony litewskiej wprowadzenia zakazu importu zboża z Ukrainy i wdrożenia przepisów tranzytowych podobnych jak w Polsce. Ich zdaniem ukraińskie zboże byłoby wówczas śledzone na trasie do portu w Litwie.

- Wiemy od przewoźników czy bezpośrednio od kierowców, że karuzela zbożowa działa, natomiast trudno o dowody w sytuacji zgłoszonego protestu. Potrzebne są nieoczekiwane kontrole naszych służb oraz analiza zgromadzonych danych o przewozach - mówi dalej Karol Pieczyński.

Relacjonuje, że rolnicy dowiedzieli się od przewoźników, iż przewożone mąka i otręby to produkty z rosyjskiego zboża. Wytwarza się je na Łotwie. Dodajmy, że kraj ten był ostatnio unijnym liderem w imporcie rosyjskich zbóż. Dopiero 23 lutego 2024 parlament Łotwy przegłosował embargo.

- Okazało się, że problem importu zbóż i produktów z Rosji jest ważny dla Ukrainy. Ich politycy gotowi są zaakceptować zamknięcie granicy polsko-ukraińskiej, jeśli UE wprowadziłaby embargo na produkty z Rosji. Tymczasem, te towary mogły swobodnie jechać przez polsko-litewską granicę i nikt się tym nie zainteresował - dodaje rolnik.

Przypomnijmy, że 6 marca ukraiński wiceminister gospodarki Taras Kaczka powiedział dziennikowi "Financial Times", że Ukraina jest gotowa czasowo zaakceptować ograniczenia w handlu z UE w celu załagodzenia ostrego sporu politycznego z Polską. Polityk przekazał, iż strona ukraińska chce, aby UE wprowadziła embargo na import rosyjskiego zboża.

Kto robi zbożowe interesy z Rosją?

7 marca Sejm przyjął uchwałę zaproponowaną przez rząd Donalda Tuska, w której wzywa się Komisję Europejską do przedłożenia propozycji sankcji na import rosyjskiej i białoruskiej żywności oraz produktów rolnych do Unii Europejskiej. Na polski rynek import z tego kierunku jest śladowy - twierdzą polscy eksperci.

Embargo na zboże rosyjskie i białoruskie mogłoby uwolnić przestrzeń na rynku UE dla produktów z Ukrainy.

Krzysztof Hetman, minister rozwoju i technologii podczas sejmowej debaty wskazał, które kraje są importerami zbóż z Rosji. Poza Łotwą (wprowadziła już embargo) na dalszych miejscach są Holandia, Hiszpania, Niemcy oraz Włochy. - Jeśli chcemy z jednej strony pomóc Ukrainie, a z drugiej strony zadbać o interesy polskich rolników, to musimy doprowadzić do takiej sytuacji, aby Rosja nie mogła eksportować towarów rolnych na teren Unii Europejskiej - powiedział minister Hetman.

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
rolnicy protestlitwaembargo
Wybrane dla Ciebie