ŚwiatNa Bliskim Wschodzie ciągle wrze

Na Bliskim Wschodzie ciągle wrze

Izraelski żołnierz przed nocnym atakiem (AFP)
Premier Izraela Ariel Szaron oświadczył w piątek, że jest gotowy wznowić z Palestyńczykami negocjacje dotyczące zawieszenia broni. Szef izraelskiego rządu zaznaczył, że rozmowy mogą zostać podjęte - jak się wyraził - nawet pod ostrzałem.
Mamy wojnę. Rozmowy mogą się toczyć nawet pod ostrzałem - powiedział Ariel Szaron w wywiadzie dla izraelskiej telewizji.

Izraelski premier dodał, że rezygnuje z wymaganych siedmiu dni bezwzględnego spokoju w regionie, co wcześniej stanowiło warunek wznowienia negocjacji.

Konflikt izraelsko-palestyński osiągnął w piątek apogeum od początku intifady - 17 miesięcy temu. Tego dnia po obu stronach zginęło co najmniej 50 osób.

Izraelskie śmigłowce wojskowe ostrzelały w piątek wieczorem trzema rakietami budynki należące do palestyńskiej służby bezpieczeństwa w okolicach Hebronu. Czwarta rakieta trafiła w budynek przekazujący energię elektryczną, co pogrążyło miasto w ciemnościach - poinformowali świadkowie.

Według nich, dwie rakiety uderzyły w siedzibę palestyńskiego wywiadu we wsi Yatta na Zachodnim Brzegu, a inna trafiła w siedzibę policji. Na razie nie wiadomo czy są ofiary. Palestyńczycy w większości opuścili budynki - siedziby władz bezpieczeństwa, które armia izraelska bierze na cel.

Jak poinformował telefonicznie centralę agencji AFP w Paryżu burmistrz Tulkaremu, Mohamud Dżallad, w akcji wojskowej prowadzonej przez żołnierzy izraelskich na terenie obozu uchodźców w Tulkarem na Zachodnim Brzegu Jordanu zginęło 22 Palestyńczyków.

Wcześniej, 6 Palestyńczyków, w tym dyrektor szpitala, wyższy oficer i członkowie jego ochrony, oraz sanitariusz Czerwonego Półksiężyca zostało zabitych, gdy jechali do pracy.

We wschodniej Strefie Gazy, we wsi Chuza, izraelskie wojska szukające broni i amunicji zabiły 17 Palestyńczyków, w tym generała Ahmeda Mefredża, szefa Palestyńskich Narodowych Sił Bezpieczeństwa. Czterech innych Palestyńczyków zostało zabitych, gdy Izraelczycy ostrzelali posterunek policji w północnej Gazie.

Izraelskie śmigłowce ostrzelały ponadto rakietami główną kwaterę palestyńskich sił bezpieczeństwa w Chan Junis na południe od Gazy.

W piątek rano wojska żydowskie wkroczyły na teren Betlejem, ostrzeliwując obozy uchodźców palestyńskich.

Kilkudziesięciu uzbrojonych osadników żydowskich napadło na palestyńską wieś Huara na Zachodnim Brzegu - ranili 4 Palestyńczyków, zniszczyli meczet i szpital. Chcieli zemścić się za postrzelenie izraelskiego osadnika w czwartkowej strzelaninie w pobliżu wsi. Atak przerwała policja, która aresztowała kilku osadników.

Obraz
© Izraelska armia pod Tulkarem (AFP)

Gerszon Ichak, szef izraelskiej armii na Zachodnim Brzegu, poinformował, że w czasie ostatnich operacji żołnierze znaleźli kilka laboratoriów produkujących bomby.

Palestyńczycy z satysfakcją przyjęli deklarację prezydenta Busha o powrocie na Bliski Wschód amerykańskiego negocjatora generała Anthony'ego Zinniego.

Zinni ma przybyć w przyszłym tygodniu, aby próbować wznowić negocjacje między stronami konfliktu.

W Izraelu wszystkie służby bezpieczeństwa i policja postawione są w stanie gotowości i dokonują wzmożonych kontroli samochodów, centrów miast i miejsc publicznych w obawie przed spodziewanymi zamachami. (and)

bliskiwschódizrael
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)