Mówiła o tym cała Polska. To dlatego Grzegorz Borys zabił?
Rok temu tą sprawą żyła cała Polska. Żołnierz Grzegorz Borys z Gdyni zabił swojego 6-letniego syna, po czym ukrywał się przed schwytaniem. Po dwóch tygodniach ujawniono jego zwłoki. Prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie z uwagi na śmierć podejrzanego. Śledczy ujawnili jednak swoje wnioski.
20 października 2023 roku 44-letni Grzegorz Borys stał się poszukiwanym po tym, jak jego żona znalazła w mieszkaniu ciało ich 6-letniego syna Aleksandra. Chłopiec miał podcięte gardło. Obok leżał martwy pies, na ciele którego również były liczne ślady po użyciu ostrego narzędzia.
Podejrzenia niemal od razu padły na ojca dziecka, który służył w Marynarce Wojennej. Borys przepadł bez śladu, zostawiając jedynie karteczkę z napisem: "Przepraszam za wszystko, wszyscy jesteście bestiami".
Sprawa poruszyła całą Polskę. W poszukiwania Borysa zaangażowano znaczne siły i środki. Setki policjantów, żołnierzy i funkcjonariuszy Straży Granicznej przeczesywały gdyński las, gdzie mógł ukryć się podejrzany o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. 1 listopada ubr. podczas jego obławy w stawie zginął 27-letni nurek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Kontener na sztukę" już otwarty. Kontrowersyjny budynek od środka
Ciało Borysa zostało odnalezione 6 listopada w zbiorniku wodnym na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, niecałe 500 metrów od miejsca zbrodni. Miało trzy rany cięte, wskazujące na próbę samobójczą, a także rany od postrzału z broni pneumatycznej. Jednak za bezpośrednią przyczynę śmierci biegli uznali utonięcie. Ich zdaniem zgon nastąpił około dwóch tygodni wcześniej.
Ustalenia prokuratury. Jaki miał motyw Grzegorz Borys?
- Pomimo śmierci podejrzanego prokurator, na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego, ustalił, że to Grzegorz B. działając w zamiarze bezpośrednim ze szczególnym okrucieństwem pozbawił życia 6-letniego syna oraz zabił swojego psa - poinformował prok. Mariusz Duszyński, p.o. rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
W toku śledztwa zostało przesłuchanych 187 świadków, a prokuratura pozyskała 23 opinie biegłych różnych specjalności. Z powodu śmierci sprawcy postępowanie 17 października br. zostało umorzone.
- Niezależnie od ustaleń w zakresie sprawstwa czynów objętych przedmiotowym śledztwem, prokurator dążył do wyjaśnienia motywów i pobudek, jakimi kierował się st. mar. Grzegorz B. Opierając ocenę materiału dowodowego na zeznaniach świadków i zgormadzonej dokumentacji medycznej dot. podejrzanego, nie można wykluczyć, że jego czyn mógł być wynikiem epizodu psychotycznego o nieustalonej etiologii, przy czym w obrazie mózgu i badaniach histopatologicznych nie ujawniono uchwytnych zmian organicznych. Geneza jego działania nie została więc w sposób bezsporny ustalona, a zatem powyższe stwierdzenie pozostaje jedynie hipotezą, wysoce uprawdopodobnioną treścią ujawnionych w miejscu przestępstwa zapisków, a także innych dowodów, z których wynika, że Grzegorz B. mógł cierpieć na zaburzenia psychiczne i związaną z nimi agresję – na co wskazuje sposób zadawania ran zarówno dziecku, jak i zwierzęciu oraz inne ślady ujawnione na miejscu zdarzenia, a także sposób, w jaki podejrzany odebrał sobie życie - informuje rzecznik prokuratury.