Mówią wprost o skandalu z autami spalinowymi. "Nie wróżę nic dobrego"
"Skandaliczna decyzja", "w imię ideologii instytucje UE utrudniają życie mieszkańcom Europy", "nie ma to nic wspólnego ze sprawiedliwą transformacją" - taki jest przekaz rządu dotyczący tzw. zakazu sprzedaży aut spalinowych po 2035 roku. - Jeżeli będziemy nadal wypierać rzeczywistość, to nie wróżę nam nic dobrego - komentuje to ekspert od elektromobilności Jakub Wiech.
Przepisy te oznaczają zakaz rejestracji nowych samochodów powodujących emisję CO2 od 2035 r. Polska jako jedyna opowiedziała się przeciwko tym przepisom. Od głosu w tej sprawie wstrzymały się Bułgaria, Rumunia i Włochy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rząd Zjednoczonej Prawicy - Prawo i Sprawiedliwość oraz Solidarna Polska próbują ten fakt wykorzystać do prowadzenia swojej polityki, która neguje działania UE w celu dążenia do neutralności klimatycznej.
Była premier Beata Szydło nazywa to ideologią, a zakaz sprzedaży aut spalinowych według niej jest utrudnieniem życia mieszkańcom Europy.
- Skandaliczna decyzja. UE wydaje wyrok na samochody spalinowe. Ten wyrok oznacza drożyznę, ten wyrok oznacza że zmniejszy się mobilność i problemy w każdym regionie dotyczące społeczeństwa - skomentował wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba.
"UE chce nam mówić, jak mamy żyć i czym jeździć" - brzmią z kolei grafiki opublikowane w mediach społecznościowych Solidarnej Polski.
- Za ekologiczny alarmizm niemieckich i brukselskich elit zapłacą wszyscy obywatele Unii - ostrzega z kolei w rozmowie z PAP eurodeputowana PiS Izabela Kloc.
Wina złej polityki
W tym miejscu warto przypomnieć, że Polska w 2020 roku zaakceptowała cel klimatyczny, który zakłada obniżenie 55 proc. redukcji CO2 do 2030 roku, co jest koniecznym elementem pośrednim na drodze do neutralności klimatycznej w 2050 roku.
Jakub Wiech, ekspert ds. energetyki i elektromobilności, w rozmowie z Wirtualną Polską przypomina, że do 2035 roku jest bardzo dużo czasu na podjęcie odpowiednich działań.
- Nie dziwi mnie, że w roku wyborczym Zjednoczona Prawica stawia takie, a nie inne komentarze pod adresem tych regulacji. Oni zdają sobie sprawę, że utrudnienie dostępu do samochodu dla wielu Polaków jest utrudnianiem dostępu do normalnego funkcjonowania. Ale wynika to z tego, że mamy żenująco rozwinięty transport publiczny i wyskoki stopień wykluczenia komunikacyjnego - mówi Wiech.
I dodaje, że "Polacy mają dużo samochodów przypadających na 1000 mieszkańców w stosunku do innych krajów UE."
- To nie wynika z naszego zamiłowania do motoryzacji, tylko z racji tego, że w Polsce nie ma innego wyjścia, żeby się komunikować między jedną miejscowością a drugą; między domem a zakładem pracy lub szkołą. W tej sytuacji znajduje się duża część społeczeństwa, szczególnie mieszkająca poza miastami. Ci ludzie wiedzą, że bez samochodu nie są w stanie prowadzić normalnego życia. Wszelkie manewry regulacyjne na tym polu, to jest coś od razu budzącego społeczne zniechęcenie - tłumaczy nasz rozmówca.
Polskie problemy z transformacją energetyczną
Wiech przypomina, że to, iż jako jedyni głosowaliśmy przeciwko, oznacza, że jesteśmy odosobnieni z naszymi problemami transformacyjnymi w skali Europy.
- Nikt w Europie nie ma tak dużego udziału węgla w miksie energetycznym. Prawie nikt, poza Estonią i może Bułgarią, nie ma tak wysokiej intensywności emisji z energetyki. Nikt w Europie nie wydobywa tyle węgla kamiennego co Polska. Przez zaniedbania w ciągu ostatnich 30 lat odstajemy od reszty krajów UE - zaznacza.
Zdaniem Wiecha, politycy wciąż popełniają ten sam błąd i robią politykę zagraniczną na użytek wewnętrzny. W elektoracie prawicy zdarzają się ludzie, którzy nie wierzą w globalne ocieplenie. - Kiedy rozmawiamy o polityce klimatycznej ze strony rządu i Konfederacji słyszymy o zamachu na polskość, że Unia jest zła, bo chce nam coś zabrać i tłumaczy to klimatem - wymienia ekspert.
- Tylko że politykom umyka jeden szczegół. Decyzje w UE są podejmowane za naszą wiedzą i zgodą, albo przy braku możliwości ich zablokowania. Premier w rozmowie z energetyka24.pl powiedział, że wyjście z polityki klimatycznej UE to jest polexit. Jeżeli nie zaczniemy strategii przygotowania gospodarki, tylko obierzemy narrację wypierania rzeczywistości, to nie wróżę nam niczego dobrego - mówi Wiech.
Do 2035 roku zostało nam 12 lat. W ciągu ostatnich 20 lat elektromobilność na świecie zrobiła bardzo duży postęp - zarówno jeżeli chodzi o dostępność i cenę samochodów, jak i liczbę aut poruszających się po naszych drogach.
Zakaz sprzedaży aut spalinowych. Wyzwania
W Polsce największym wyzwaniem będzie dostępność punktów ładowania. Dla Polaków barierą może być też cena samochodów używanych. - Pamiętajmy jednak, że 2035 rok to zakaz sprzedaży nowych aut. Żywotność spalinowych to nawet 20 lat, więc nawet do 2050 roku spokojnie ta flota będzie mogła być wykorzystywana. Poza tym proces wypychania aut spalinowych nie będzie gwałtowny, tylko będzie postępował miarowo - uważa Wiech.
Jeżeli chodzi o ładowanie, to prawdopodobnie więcej gospodarstw domowych zdecyduje się na montaż przydomowych instalacji fotowoltaicznych. A to może pomóc w procesie transformacji energetycznej i zwiększyć produkcję energii w Polsce.
- Nasz system energetyczny ma problemy wynikające z zaniedbań i elektromobilność może być kolejnym sektorem, który pokaże, że mamy za mało elektrowni względem zapotrzebowania na energię. Będzie też potrzebna zmiana urbanistyki. Parkingi przy blokach będą musiały mieć odpowiednią podaż ładowarek. Trzeba wprowadzić regulacje budownictwa mieszkaniowego w tej sprawie. Tak jak teraz każdy dom ma komin, tak niedługo każdy nowo budowany dom będzie miał tzw. wallboxa do ładowania potencjalnego samochodu elektrycznego - twierdzi rozmówca WP.
Wbrew temu co mówią politycy, zakaz produkcji aut spalinowych może być też impulsem do rozwoju naszej gospodarki.
- Trend, który widzimy w polityce klimatycznej UE jest dostosowywany do interesów ekonomicznych wielu państw, co z jednej strony może budzić słuszny sprzeciw, ale z drugiej powinniśmy dążyć do tego, żeby wykorzystać te obszary. Polska jest jednym z największych producentów baterii do pojazdów elektrycznych w UE, mamy inwestycje koreańskie, być może będą jeszcze niemieckie. Powinniśmy mieć świadomość, że każdy problem jest dla nas szansą i go odpowiednio wykorzystać - podsumowuje Wiech.
Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski