Morskie Oko oblężone przez turystów. "Nigdy tego nie widziałam"
Wakacje w pełni. Jeśli liczy ktoś na samotny wypoczynek w górach, to może się bardzo rozczarować. Nad Morskie Oko ruszyły tłumy turystów i nic nie wskazuje na to, aby w kolejnych dniach sytuacja miała się zmienić.
Morskie Oko, największe jezioro w Tatrach, przeżywa w tym roku oblężenie. Sezon urlopowy w pełni, dlatego turyści z całej Polski decydują się na przyjazd w południowe rejony kraju.
Warto jednak pamiętać, że ruch na trasie do Morskiego Oka codziennie jest bardzo duży, a parkingi potrafią wypełniać się od wczesnych godzin porannych. Nie lepiej jest także na ceprostradzie, czyli na żółtym szlaku z Morskiego Oka na Szpiglasową Przełęcz.
"Dziś z Synkiem wybraliśmy się do Morskiego Oka. Przyznam, że jak dotąd takiej ilości ludzi to ja tam nigdy nie widziałam. (...) Nie powiem, że żałuję bo było to, bądź co bądź, ciekawe doświadczenie" - relacjonowała w mediach społecznościowych pani Kasia, jedna z turystek.
Tłumy potrafią zaskoczyć jednak znacznie szybciej. We wtorek sytuacja wyglądała podobnie w Zakopanem, gdzie kolejka do busów kursujących nad Morskie Oko liczyła kilkaset metrów. Jak donosił "Tygodnik Podhalański", takiego widoku w tym miejscu jeszcze nie było.
Wszystko przez zmiany, których doczekały się parkingi na Palenicy Białczańskiej i Łysej Polanie. Decyzją Tatrzańskiego Parku Narodowego, aby zatrzymać w tamtych rejonach samochód, należy wcześniej dokonać rezerwacji przez internet.
Jak pokazuje doświadczenie, trzeba to jednak zrobić z odpowiednim, nawet dwudniowym wyprzedzeniem. Trudno w tym przypadku mówić o spontanicznym wypadzie w Tatry.