Morawiecki zostaje w rządzie. Ale będzie okrajany jak salami. Kulisy gry o tekę premiera
To jeden z najważniejszych miesięcy w politycznej karierze Mateusza Morawieckiego. Śledząc kolejne doniesienia o losach premiera, chciałoby się zanucić słynny utwór zespołu Green Day: "Wake Me Up When September Ends" ("Obudź mnie, gdy wrzesień się skończy"). Nie ma jednak pewności, że kolejne miesiące przyniosą szefowi rządu ukojenie. Wręcz przeciwnie - piszą reporterzy Wirtualnej Polski Sylwester Ruszkiewicz i Michał Wróblewski.
28.09.2022 | aktual.: 29.09.2022 08:18
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W ostatni dzień września rozstrzygnie się polityczna przyszłość Mateusza Morawieckiego. To wtedy kierownictwo PiS zdecyduje o tym, czy należy wymienić premiera. Według naszych informacji, szef rządu najprawdopodobniej pozostanie na stanowisku. Jego pozycja nie będzie jednak tak mocna jak kiedyś.
Kluczowe spotkania na szczycie
Jak usłyszała nieoficjalnie Wirtualna Polska, w tym tygodniu miało dojść do spotkania marszałek Sejmu Elżbiety Witek, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego oraz premiera Mateusza Morawieckiego. Tematem rozmów miały być między innymi zmiany w rządzie.
Czy zmiany te obejmą stanowisko premiera? Według najnowszych informacji - nie. Od kilku dni jednak docierały do nas informacje, że nową szefową rządu mogłyby zostać właśnie marszałek Witek, była rzeczniczka rządu Beaty Szydło i była minister spraw wewnętrznych i administracji. Dziś nie ma już tego tematu.
Zobacz także
Jednak już sam fakt kilkudniowej dyskusji o ewentualnej zmianie szefa rządu jest mocno znamienny. To bowiem oznacza, że pozycja Mateusza Morawieckiego jest dziś słaba jak nigdy. Jego odejścia z funkcji chce przede wszystkim wicepremier Jacek Sasin, który od wybuchu kryzysu energetycznego prowadzi ostry spór kompetencyjny i personalny z szefem rządu i jego ludźmi. O kulisach tego sporu pisaliśmy we wtorek w Wirtualnej Polsce.
Za plecami premiera
Wedle nieoficjalnych informacji, Sasin ma za sobą ciche poparcie m.in. samej Elżbiety Witek (co do której nie ma jasnego potwierdzenia, iż chciałaby przejąć tekę szefa rządu), wicepremiera i szefa MON Mariusza Błaszczaka, ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry oraz byłej premier, a obecnie europosłanki PiS Beaty Szydło.
W ostatnich dniach - jak słyszymy - Sasin w zamkniętym gronie z Witek i Błaszczakiem miał ustalać polityczne scenariusze na najbliższe dni. Oczywiście za plecami premiera Morawieckiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nic jednak nie rozstrzygnie się bez decyzji Jarosława Kaczyńskiego. To prezes PiS jest zawsze ostatnią instancją w obozie władzy i to on decyduje o awansach i degradacjach.
Według naszych informacji prezes PiS nie jest zadowolony z poziomu napięcia we własnym obozie. Kaczyński rozmawiał na ten temat w ostatnich dniach m.in. z europosłem PiS i szefem Republikanów Adamem Bielanem. - Konfliktów w koalicji jest zbyt dużo. Jako Republikanie w nich nie uczestniczymy, stoimy na uboczu. Patrzę na te spory z niepokojem - powiedział Bielan dziennikarzowi Wirtualnej Polski.
Jak przyznaje europoseł PiS, jeśli spory w obozie władzy się nie zakończą, władzę w przyszłym roku przejmie opozycja. - A to byłaby fatalna wiadomość nie tylko dla Zjednoczonej Prawicy, ale przede wszystkim dla Polski - podkreśla Bielan. Jak dodaje, ubolewa nad tym, że różni politycy z koalicji wykorzystują media do swoich rozgrywek i korzystają z trudnej sytuacji związanej z kryzysem energetycznym. - To się musi skończyć - podkreśla Adam Bielan.
Dryfowanie
Dlatego też niewykluczone, że Jarosław Kaczyński albo szarpnie cuglami i zarządzi spokój w partii, albo powoli będzie dążył do obniżenia napięcia w koalicji. - Pytanie, czy prezes jest jeszcze w stanie to zrobić - zastanawia się jeden z naszych rozmówców z PiS.
Jak zapowiadaliśmy w Wirtualnej Polsce, w tym tygodniu miało dojść do wywołania kolejnej "dyskusji" o próbie obalenia premiera. I tak też się stało. - Przeciwnicy Morawieckiego nakręcają działaczy z terenu. To ma wywołać presję na wymianę szefa rządu - mówili nam nasi informatorzy.
W ostatnich kilkudziesięciu godzinach wersje wydarzeń pojawiały się różne. Często wzajemnie sprzeczne.
Zwolennicy Jacka Sasina twierdzili, że los Morawieckiego jest przesądzony, a wymiana premiera jest kwestią najbliższych dni lub tygodni. Zwolennicy premiera przekonywali z kolei, że jego pozycja wciąż jest niezagrożona i o jakiejkolwiek zmianie nie ma mowy. A już na pewno nie na Elżbietę Witek, która - przy wszystkich wadach Morawieckiego - w żadnym stopniu nie polepszyłaby sytuacji w związku z kryzysem energetycznym i niedoborami węgla. Poza tym przy tak kruchej większości w Sejmie PiS ryzykowałoby wielkimi problemami przy wyborze nowego marszałka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na razie zatem Morawiecki pozostaje na stanowisku. Ale i tak zostaje osłabiony: z rządu odejdzie wkrótce jego bliski współpracownik, szef KPRM Michał Dworczyk (może go zastąpić poseł PiS Zbigniew Hoffmann, o czym pisaliśmy w czerwcu) i - prawdopodobnie, choć nie jest to przesądzone - szef gabinetu premiera Krzysztof Kubów. Obaj politycy zamieszani są w sprawę wyciekających maili, muszą też mierzyć się z problemami w swoim regionie, czyli na Dolnym Śląsku. Dworczyk oprócz tego ma w obozie władzy wielu wrogów, poza tym - jak mówią w KPRM - presję na jego rezygnację ma wywierać jego rodzina.
Nasi rozmówcy przewidują, że to bardzo zła wiadomość dla Morawieckiego. - Dworczyk poświęca się dla premiera i odchodzi. W jego miejsce Nowogrodzka zainstaluje zapewne człowieka partii, a nie Morawieckiego. A sam Morawiecki zostanie, tylko bez mocnego wsparcia. I tak będzie dryfował przez kolejne miesiące - mówi jeden z polityków PiS.
Inny dodaje: - Mateusz będzie okrajany metodą salami. Plasterek po plasterku.
Wielka przeprowadzka? W tle doniesienia o SOP
"Spiskowcy" tylko na to liczą. Z naszych nieoficjalnych ustaleń wynika, że jakiś czas temu w gabinecie prezesa Kaczyńskiego pojawił się odwołany niedawno prezes TVP Jacek Kurski razem z wicepremierem Jackiem Sasinem. - Przedstawili prezesowi badania, z których wynika, że PiS wygra przyszłoroczne wybory tylko wtedy, gdy na czele rządu będzie kobieta - twierdzi nasz informator.
Przy okazji nasz rozmówca odwołuje się do byłej premier Beaty Szydło i zwycięstwa PiS w wyborach parlamentarnych w 2015 roku, ale także do wygranej we Włoszech faworytki PiS Georgii Meloni.
- Skądinąd Szydło była przez Sasina bardzo długo namawiana do powrotu do rządu. I na ostatniej prostej miała odmówić - twierdzą nasi rozmówcy.
Jeden z nich mówi nam: - Pamiętajmy, że Witek była szefową gabinetu politycznego Szydło. Sprawdziła się w oczach polityków z kierownictwa Nowogrodzkiej jako marszałek Sejmu. I jest taką osobą, że nie odmawia, jeśli postawi się przed nią kolejne wyzwanie.
Niektórzy rozmówcy z obozu władzy twierdzą, że "jeśli Kaczyński faktycznie chce wymienić Morawieckiego na Witek, to decyzja została już podjęta przez prezesa". - Tym samym w czwartek na wyjazdowym posiedzeniu klubu parlamentarnego PiS Kaczyński będzie mógł chcieć oswoić posłów i senatorów z powodem decyzji - tak, żeby wszyscy w niej uczestniczyli. A w piątek na Komitecie Politycznym postawić kropkę nad "i". Podkreślam - jeśli faktycznie chce wymienić premiera. Obstawiam, że dzisiaj jest na to 20 proc. szans - ocenia jeden z naszych rozmówców.
Zwołany na 29 września klub parlamentarny PiS zapowiada się bardzo ciekawie. - Jeśli formuła będzie otwarta i każdy będzie mógł zabrać głos, to dla premiera może to zakończyć się fatalnie - przewiduje polityk koalicji.
Kolejny przyznaje: - Wiele będzie zależało od atmosfery i wystąpienia prezesa. Jeśli Jarosław da sygnał, że można sobie pozwolić na więcej, to posłowie sobie pozwolą.
Inny rozmówca: - Ludzie w terenie już tracą cierpliwość. Wyborcy skarżą się działaczom, działacze - posłom. A posłowie muszą znaleźć ujście w centrali. Frustracja może się rozlać po klubie parlamentarnym, a wtedy, na posiedzeniu, może być nieprzyjemnie.
Co na to stronnicy Morawieckiego? Bagatelizują te głosy. Są przekonani, że to "czarny PR" nakręcany przez grupę polityków sprzyjającą dziś Jackowi Sasinowi. - Prezes Kaczyński nie pozwoli na walenie w premiera na forum klubu. Może i podpuszcza "sasinowców", ale robi to celowo, to wyłącznie gra pozorów. Ostatecznie krzywdy Morawieckiemu zrobić nie da - twierdzi człowiek z obozu władzy.
Podział zadań
Kluczowe dla stanu gry w koalicji i rządzie będą ostatnie dni, a nawet godziny, września. Niektórzy twierdzą, że "głosy w sprawie zmiany premiera są na dzisiaj dokładnie policzone".
Wygląda jednak na to, że więcej w tym myślenia życzeniowego, niż realnej oceny sytuacji.
Lider PiS ma ciężki orzech do zgryzienia. - Politycznie prezes Kaczyński zainwestował w Morawieckiego, więc psychologicznie trudno mu jest się dziś od niego odcinać czy otwarcie go krytykować. Ale prezes wie też, że nie może za wszelką cenę, zawsze i wszędzie, bronić premiera. Na razie słucha i obserwuje, sam też narzuca pewne działania, które trzeba podjąć. Ale wkrótce przyjdzie czas na rozliczenia - mówi jeden z polityków PiS.
Dziś podział jest taki: Morawiecki ma rozwiązać sprawę węgla, Sasin - problem z drogą energią.
Inny rozmówca, kibicujący Morawieckiemu: - Niektórzy chcą wykorzystać kryzys węglowy, żeby "załatwić" Mateusza. Ale mogą się przeliczyć. Jeśli premier pójdzie na dno, to pójdzie cały rząd. I o wygranych wyborach będzie można zapomnieć.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: Sylwester.Ruszkiewicz@grupawp.pl
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: Michal.Wroblewski@grupawp.pl