Morawiecki w Gorlicach. "Pogonimy Tuska szkodnika"

Mateusz Morawiecki miał na rynku w Gorlicach spotkać się z mieszkańcami. Z powodu pogody spotkanie przeniesiono z rynku do gmachu Sokoła. - Pogonimy Tuska szkodnika - powiedział do zebranych premier.

Morawiecki w Gorlicach. "Pogonimy Tuska szkodnika"
Morawiecki w Gorlicach. "Pogonimy Tuska szkodnika"
Źródło zdjęć: © PAP | Grzegorz Momot
Violetta Baran

- Jak za dwa miesiące w końcu pokonamy tego szkodnika, 15 października Polska pokona Tuska szkodnika, to mam plan, żeby tutaj do państwa przyjechać razem z dziećmi. Zdobędziemy Lackową - mówił premier do zebranych w Gorlicach.

Jak zaznaczył, dziś jednak jest inny szczyt do zdobycia. - Jest to szczyt, który musimy osiągnąć. Szczyt poparcia dla listy wyborczej PiS po to, byśmy mogli zapewnić bezpieczną przyszłość Polski. Jak to się uda, to wtedy możemy spotkać się, świętować i ciężko pracować na rzecz przyszłości Polski - dodał premier.

- Zadajmy sobie parę pytań, czy mielibyśmy bezpieczną przyszłość Polski, gdyby budżet był dalej dziurawy jak sito? Nie mielibyśmy. Czy mielibyśmy bezpieczną przyszłość Polski, jak nasze granice byłyby dziurawe jak sito? Też nie mielibyśmy, bo wtedy fala uchodźców, jedna za drugą, nielegalnych imigrantów wdzierałaby się do Polski - mówił Morawiecki. - Czy mielibyśmy bezpieczeństwo energetyczne, gdyby wszystkie spółki, a taki jest plan drugiej strony, wyprzedane byłyby do Francuzów, do Niemców w obce ręce, tak jak robili to przez dwadzieścia pięć lat III RP? Nie mielibyśmy. Czy mielibyśmy choć trochę spokojniejszą przyszłość, patrząc od strony społecznej, gdyby nie 500 plus zaraz 800 plus, 13., 14. emerytury? Czy mielibyśmy taką przyszłość? Nie, nie mielibyśmy - ocenił premier.

Zastanawiał się także, jak wyglądałaby sytuacja naszych przedsiębiorstw albo lasów państwowych. - Dzisiaj, miejmy tego świadomość, w UE jest plan, żeby kontrolę nad lasami przejęła Komisja Europejska. Nie możemy na to pozwolić. Jedynym gwarantem jest Prawo i Sprawiedliwość - ocenił.

- Miejmy świadomość, jaka grozi przyszłość, jeśli Polacy prześpią te wybory; jeśli Polacy pomyślą sobie "moja chata z kraja", niech będzie, jak będzie. Nie możemy tak myśleć, bo polityka PO to polityka likwidacji - powiedział w piątek w Gorlicach premier Mateusz Morawiecki.

Morawiecki: Strzeżmy się tych lisów farbowanych

- Miejmy świadomość, jaka grozi przyszłość, jeśli Polacy prześpią te wybory. Jeśli Polacy, którzy wreszcie odetchnęli, pomyślą sobie "moja chata z kraja", niech będzie, jak będzie. Nie możemy tak myśleć, bo polityka PO to polityka likwidacji posterunków policji, likwidacji miejsc pracy, pracy za 4 zł za godzinę, ubóstwo emerytów, ubóstwo dzieci, brak uzbrojenia naszej armii, likwidowane jednostki wojskowe, dziurawa granica. To jest program Platformy Obywatelskiej - podkreślił Morawiecki.

Zwracając się do mieszkańców Gorlic, Morawiecki powiedział: "Strzeżcie się tego programu". - Uważajmy na taką niebezpieczną przyszłość, która gotuje nam opozycja antydemokratyczna, którą gotuje nam Platforma Obywatelska - dodał.

- Strzeżmy się tych lisów farbowanych, w szczególności jednego lisa farbowanego. Tak jest, lisa farbowanego. Tego, który spinał politykę niemiecko-ruską, niemiecko-rosyjską - wskazał szef rządu.

- Nad naszymi głowami Tusk jako ten, który spina politykę niemiecką i rosyjską miał prowadzić do tego, abyśmy to my dalej biednieli, a żeby Niemcy i Ruscy mieli się dobrze, mieli się jak pączki w maśle. Myśmy tę politykę zakwestionowali, rzuciliśmy rękawice naszym sąsiadom ze Wschodu, ale też tej koszmarnej, tragicznej, gazowej polityce niemieckiej - mówił Morawiecki.

Morawiecki o programie opozycji. "Można go wyczytać w niemieckich gazetach"

- Tusk był realizatorem tej polityki niemieckiej. Grzecznie, uszy po sobie i realizował plan Webera. Plan Webera i grupy Webera jest dla Polski bardzo niebezpieczny - stwierdził premier.

- Zwróćcie uwagę, że oni w ogóle nie mają programu. Wiecie, gdzie można wyczytać ich program? W niemieckich gazetach. Niestety. Tam zobaczycie, nie dla polskich elektrowni takich jak Turów, Bełchatów, do zamknięcia. Nie dla polskich kopalń, tam przeczytacie w gazetach nie dla polskich portów - mówił dalej.

Morawiecki mówił także o referendum, które ma odbyć się 15 października, razem z wyborami parlamentarnymi. Podkreślił, że opozycja głosowała przeciwko jego organizacji.

Odnosząc się do trybu przeprowadzenia referendum, szef rządu zapewnił, że "wszystko jest zgodne z prawem 110-procentowo". - A jednak oni chcą zbojkotować referendum, to jest opozycja antydemokratyczna, oni boją się głosu waszego. Polacy, oni boją się waszego głosu - stwierdził premier.

Zachęcał wszystkich do wypowiedzenia się w referendum, także tych, którzy są zwolennikami opozycji. - Głosujcie w referendum, głosujcie jak chcecie, ale wykonajcie ten obowiązek demokratyczny, ponieważ od tego zależy nasza przyszłość, nasz los - mówił do zebranych Morawiecki.

- Oni tam w Warszawie nie doceniają polityki społecznej, to dlatego nie doceniają 800+, nie doceniają 13-stej, 14-stej emerytury. Oni chcą wam zabrać politykę społeczną Prawa i Sprawiedliwości. Oni zabiorą 13-ste i 14-ste emerytury. To jest cichy plan Tuska - alarmował Morawiecki.

- Ja słyszałem wczoraj rozmowy w kuluarach. Tusk to jest wielkie zagrożenie dla polskich rodzin, trzeba przed nim przestrzegać - mówił Morawiecki, dodając, że wpuszczając do Polski imigrantów, zabierze pracę Polakom. Ci będą imigrować na Zachód. - Do Niemiec, na szparagi. To im będzie na rękę - mówił.

Pogoda pokrzyżowała szyki

Spotkanie Mateusza Morawieckiego z mieszkańcami Gorlic miało pierwotnie odbyć się na rynku. Miało to być pierwsze spotkanie premiera w ramach objazdu Polski w kampanii wyborczej. Od godziny 14 zbierali się tam zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy premiera. Jednak ze względu na warunki pogodowe (w pobliżu miasta rozpętała się burza) niemal w ostatniej chwili, zostało przeniesione do gmachu dawnego Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół". Uczestnicy musieli więc przemaszerować ok. pół kilometra, by tam dotrzeć.

Sala, w której naprędce zorganizowano spotkanie, była niewielka, nie wszyscy się więc w niej zmieścili. Przed jedynym wejściem tłoczyło się kilkadziesiąt osób - można było odnieść wrażenie, że nie wszystkich wpuszczano do środka.

Tuż przed 16.40 poseł Barbara Bartuś poinformowała, że SOP - ze względów bezpieczeństwa - podjęła decyzję o tym, aby spotkanie zmieniło formę z otwartego na zamknięte.

Dziesiątki ludzi mimo to pozostały na zewnątrz budynku, wciąż mając nadzieję, że uda im się spotkać z premierem.

Źródło: PAP, halogorliceinfo.pl, WP

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (404)