Morawiecki wbił szpilę Tuskowi. Poszło o inwestorów z Rosji
W czwartek kończą się prace przy budowie bariery fizycznej na 187 kilometrach podlaskiego odcinka granicy. Powodem budowy zapory był kryzys migracyjny wywołany działaniami reżimu Alaksandra Łukaszenki. - Donald Tusk mówił, że nie można kategorycznie odmówić inwestorom rosyjskim inwestowania na terytorium Polski, że inwertor z Rosji, to taki sam inwestor, jak z jakiegokolwiek innego kraju - powiedział premier Morawiecki.
30.06.2022 | aktual.: 30.06.2022 11:08
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Ta zapora, według Donalda Tusk, miała nie zostać wybudowana przez trzy lata. Tymczasem została wybudowana do tego lata - powiedział Mateusz Morawiecki. To niejedyny raz, gdy premier nawiązał do opozycji podczas konferencji prasowej z okazji zakończenia prac przy budowie zapory na granicy polsko-białoruskiej.
Premier podkreślał, że za naszą wschodnią granicą toczy się najkrwawsza wojna od II wojny światowej. - Dziś widzimy wyraźnie, że gdybyśmy wtedy nie postawili zdecydowanej tamy temu, co Łukaszenka planował zgotować Polsce i Europie, dzisiaj nasi funkcjonariusze, nasi policjanci, być może część naszych pozostałych służb mundurowych musiałaby się koncentrować na zapewnianiu bezpieczeństwa wewnętrznego i bezpieczeństwa tej granicy - stwierdził.
Morawiecki przekonywał, że działanie Łukaszenki było nadzorowane przez Putina. - Postanowili przetestować wschodnią granicę Unii Europejskiej. Polegało to na ściągnięciu i zachęcaniu do przybycia na Białoruś migrantów z Bliskiego Wschodu, a później byli oni wypychani na terytorium Polski - stwierdził szef polskiego rządu.
Premier zaznaczył, że koniec prac na granicy pozwala Polsce skoncentrować się na pomocy Ukrainie. - Kolejnym elementem tej wojny jest próba wywołania głodu. Na Radzie Europejskiej premierzy podkreślali problem rosnącej presji migracyjnej ze względu na falę głodu. Widzimy, że ten napór rośnie - dodał Morawiecki.
"Nie stali za mundurem"
Premier podkreślał, że bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne jest "naszą racją stanu". - Będziemy jej bronić wbrew wszystkiemu. Ta zapora jest wyrazem naszej skuteczności, odpowiedzialności i przewidywalności - mówił Morawiecki.
Szef rządu powiedział też, że po stronie opozycji zdarzały się przypadki braku szacunku do polskiego munduru. - Opozycja nie stała murem za polskim mundurem - ocenił premier. Jego zdaniem, opozycja chce przedstawić naszych funkcjonariuszy jako osoby bezduszne. - Jest zupełnie odwrotnie - powiedział.
Morawiecki podziękował przy tym funkcjonariuszom policji, straży granicznej i wojska za stanięcie na wysokości zadania, za ochronę polskiej granicy. - Nie tylko za to. Chciałbym podziękować też za ich empatię. Za to, że potrafili się wczuć w trudną sytuacje tych ludzi, którzy jakimś sposobem przedostali się na terytorium Polski - dodał premier.
Premier uderza w opozycję
- Opozycja zdecydowanie myliła się co do zakresu zagrożenia - podkreślał premier. - Kiedy my już wówczas - te osiem, dziewięć miesięcy temu chroniliśmy polską granicę na styku z Białorusią - to opozycja proponowała, żeby wpuścić wszystkich migrantów, opozycja urządzała różnego rodzaju happeningi i dochodziło do znieważania polskiego munduru - mówił premier.
Premier podkreślał, że opozycja myliła się zasadniczo w tej sprawie, ponieważ to nie byli "zwykli migranci przypadkowo zabłąkani na Białorusi", tylko był to "element prowokacji Łukaszenki i Putina".
Podkreślał, że opozycja tak samo myliła się, kiedy wzywała do otwarcia granicy polsko-białoruskiej, kiedy mówili, że projekt Nord Stream 2, to jest projekt biznesowy i wówczas, kiedy mówili, że Rosję trzeba traktować, jak normalny kraj. - Donald Tusk mówił, że nie można kategorycznie odmówić inwestorom rosyjskim inwestowania na terytorium Polski, że inwertor z Rosji, to taki sam inwestor, jak z jakiegokolwiek innego kraju - powiedział.
- Nie można zaufać tym ludziom, którzy się ciągle mylą, przywódcom opozycji, którzy tutaj widzieli granicę, przez którą spokojnie można byłoby się przedostawać - podkreślił.
Zapora na polsko-białoruskiej granicy
Szef MSWiA Mariusz Kamiński podkreślał znaczenie budowy. - Cieszę się, że dzisiaj możemy się spotkać, że możemy pokazać bardzo realne, praktyczne efekty naszych działań. One były niezbędne, ta zapora, która powstała to jest zapora, która oddziela nas od dyktatury, ponurej dyktatury Łukaszenki - ocenił.
- Państwo białoruskie dziś to państwo policyjne, państwo, w którym są tysiące więźniów politycznych, państwo które ponosi współodpowiedzialność za agresję Rosji na Ukrainę. Z terytorium tego państwa ruszały w lutym wojska rosyjskie na Kijów, do dziś rakiety z terytorium Białorusi mordują cywilów ukraińskich. Z takim państwem mamy do czynienia, to jest zapora, która oddziela nas od tej ponurej dyktatury - mówił Kamiński.
Podkreślił jednocześnie, że "nasze uczucia i nasze decyzje wobec opozycji białoruskiej, wobec narodu białoruskiego nie ulegają zmianie". - Oddzielamy naród białoruski, opozycję białoruską, od ponurego dyktatora, który siłą i przemocą rządzi w tym kraju. Każdy Białorusin, który będzie szukał schronienia w Polsce, tak jak było do tej pory, tak będzie w przyszłości, to bezpieczne schronienie w Polsce znajdzie, a my znajdziemy furtki, żeby mógł trafić do naszego kraju i żeby tu mógł żyć bezpiecznie - zapewnił Kamiński.
Ustawę o budowie zabezpieczenia granicy państwowej, dzięki której mogła powstać bariera fizyczna na granicy polsko-białoruskiej Sejm uchwalił 14 października. 4 listopada ustawa weszła w życie. Budowa zapory ruszyła 25 stycznia 2022. Powodem budowy zapory na granicy z Białorusią była presja migracyjna wywołana działaniami reżimu Alaksandra Łukaszenki. Wspierana przez białoruskie służby specjalne akcja przerzutu obywateli wielu państw przez granicę z UE rozpoczęła się latem 2021 roku. Z dnia na dzień rosła liczba prób przedostania się nielegalnie z Białorusi do Polski.
Czytaj też: