Łukaszenka szykuje prowokacje? Ukraińcy reagują na groźby
Władze Ukrainy wzmacniają zabezpieczenia na granicy z Białorusią. Są obawy ataku zza północnej granicy. Alaksandr Łukaszenka ściąga do siebie "wagnerowców" - tak wynika z ustaleń "Faktu". Prowokacja z ich strony ma dać Łukaszence pretekst do ataku.
Jak podaje dziennik, Łukaszenka przesuwa swoje wojska na granicę z Ukrainą. Sami Ukraińcy obawiają się ataku ze strony Białorusi. Prezydent Wołodymyr Zełenski nie ignoruje tych sygnałów.
Łukaszenka może zaatakować
Ołeksij Daniłow, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy, zapowiedział kontrole w czterech obwodach. Jej celem jest ocena możliwości powtórnej inwazji na Ukrainę ze strony Białorusi.
Sam Alaksandr Łukaszenka oskarża propagandowo Polskę o chęć aneksji zachodniej części Ukrainy. Zarzuca też Polsce wywołanie wojny oraz oskarża polskich żołnierzy o wejście na teren Ukrainy.
Zobacz także: Papież tłumaczy się ze swoich słów. "Nie jest osobą nieomylną"
Z ustaleń "Faktu" wynika, że na terenie Białorusi trwa mobilizacja. Na razie odbywa się w obwodzie homelskim. Na granicę z Ukrainą ściągane są dodatkowe jednostki, a Łukaszenka sięga również po siły rosyjskie.
Paweł Łatuszka, białoruski opozycjonista oraz były dyplomata, przyznał w rozmowie z "Faktem", że groźba zaangażowania się Łukaszenki w wojnę jest realna. Jego zdaniem Łukaszence do ataku na Ukrainę potrzebna jest prowokacja i właśnie w tym celu może wykorzystać "wagnerowców".