Morawiecki reaguje na słowa Tuska. "To jest niewiarygodne"
- Pan Tusk powiedział "nie licytujmy się na propozycje PiS", po czym zaproponował dwa razy wyższą kwotę wolną od podatku - powiedział premier Mateusz Morawiecki w programie "Gość Wydarzeń" w Polsacie. Propozycję Tuska, by podnieść kwotę wolną od podatku do 60 tys. zł, skwitował słowami: "to niewiarygodne". - My nie gramy do muzyki, którą gra pan Tusk, bo byśmy dawno zbankrutowali - dodał.
W niedzielę Jarosław Kaczyński na konwencji Prawa i Sprawiedliwości ogłosił waloryzację świadczenia 500 plus, które już od 2024 roku miałoby wzrosnąć do poziomu 800 zł. O koszty związane z tą obietnicą wyborczą pytany był premier Mateusz Morawiecki na wstępie w "Gościu Wydarzeń" w Polsacie.
- To będzie koszt ok. 26 mld zł. To jest przede wszystkim waloryzacja 500 plus. To jest znacznie powyżej poziomu inflacji od momentu wprowadzenia naszego programu. To jest znacznie więcej niż 8-letnia inflacja. To kolejny duży prospołeczny ruch PiS - mówił premier, który wskazywał na 60 proc. waloryzację świadczenia, podczas gdy skumulowana inflacja z ostatnich ośmiu lat to ok. 46 proc.
Morawiecki reaguje na słowa Tuska. "To jest niewiarygodne"
W poniedziałek do propozycji obozu rządzącego odniósł się Donald Tusk, który na spotkaniu z wyborcami w Krakowie stwierdził, że podniesienie 500 plus to tak naprawdę rekompensata tego, co "straciliście z tytułu inflacji i drożyzny". Były premier zaproponował też, by nie czekać z waloryzacją świadczenia i przegłosować zmiany już 1 czerwca. Co na to Morawiecki?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Pan Tusk powiedział "nie licytujmy się na propozycje PiS", po czym zaproponował dwa razy wyższą kwotę wolną od podatku. To powiedział człowiek, który podniósł kwotę wolną od podatku w trakcie swoich rządów o 2 zł - stwierdził aktualnie urzędujący premier.
- To jest niewiarygodne - dodał Morawiecki i stwierdził, że propozycje wyborcze PiS są "bardzo konkretne". - Mamy rozpisany nasz program między naszą konwencją a konwencją wrześniową, którą zamkniemy kampanię. My nie gramy do muzyki, którą gra pan Tusk, bo byśmy dawno zbankrutowali - podsumował.
Skąd PiS weźmie pieniądze na realizację obietnic?
Premier Morawiecki w "Gościu Wydarzeń" był też pytany o to, skąd Prawo i Sprawiedliwość weźmie środki na realizację obietnic wyborczych. - Ze wzrostu gospodarczego i uszczelnienia podatków. Pokazaliśmy, że jest to możliwe. Po poprzedniej ekipie trzeba było bardzo dużo posprzątać, ale też zaczęło więcej wpływać z podatku VAT - oświadczył szef rządu.
- W naszych czasach duże korporacje w końcu zaczęły płacić podatki - dodał po chwili Morawiecki, po raz kolejny krytykując poprzedników.
Szef rządu nie ma też obaw o to, że Komisja Europejska wezwie Polskę na dywanik w związku z możliwym przekroczeniem norm długu publicznego. - Dług publiczny w uwzględnieniu do PKB spada, to czy możemy mówić o wymknięciu się spod kontroli? To w roku 2013 dług wymknął się spod kontroli, dlatego PO musiała zabrać się za OFE. Gdyby tego nie zrobili, to przekroczyliby dług konstytucyjny - powiedział premier, znów odnosząc się do poprzednich rządów koalicji PO-PSL.
Kaczyński się mylił? Morawiecki odpowiada
Piotr Witwicki, prowadzący poniedziałkowe wydanie "Gościa Wydarzeń", przypomniał premierowi słowa Jarosława Kaczyńskiego sprzed kilkunastu tygodni. Wtedy premier PiS wykluczył możliwość podniesienia świadczenia 500 plus, bo sprzyjałoby to dalszemu wzrostowi inflacji. Dlaczego lider obozu rządzącego zmienił zdanie?
- Nie robimy tego teraz (waloryzacja 500 plus - dop. aut.), gdy inflacja jest bardzo dokuczająca, ale w momencie, gdy analizy inflacyjne pokazują bardzo duży spadek. Już być może do poziomu jednocyfrowego - odpowiedział Morawiecki, mając na myśli waloryzację świadczenia dopiero w roku 2024.
- Wtedy inflacja była w mocnym trendzie wschodzącym. Prezes Kaczyński obawiał się wzmocnienia tego trendu, dlatego na tamten moment takiego planu nie było. Teraz widzimy nowe analizy, pozytywne zjawiska gospodarcze, spadek inflacji, a to wszystko tworzy bardzo dobre środowisko do waloryzacji do 800 plus - dodał premier.
Morawiecki poruszył też temat możliwych obniżek stóp procentowych. Jego zdaniem w przeciągu trzech najbliższych miesięcy to raczej wykluczone, ale już w okresie od września do grudnia taki ruch jest niewykluczony.
Darmowe autostrady. Kolejna obietnica PiS
Mateusz Morawiecki był też pytany o kolejną propozycję PiS, czyli wprowadzenie darmowych autostrad w Polsce. Premier wskazał, że rezygnacja z pobierania opłat na odcinkach zarządzanych obecnie przez GDDKiA (fragment autostrady A4 i A2) to koszt rzędu "kilkuset milionów złotych".
- Chcemy to robić od 1 lipca. Dlatego wkrótce zwołam Radę Ministrów, aby zająć się harmonogramem wszystkich propozycji prezesa Kaczyńskiego - zapowiedział szef rządu.
Zdecydowana część autostrad w Polsce zarządzana jest jednak przez podmioty prywatne. W tym przypadku obóz rządzący zobowiązany jest do przestrzegania umów, dlatego też rezygnacja z opłat na tych odcinkach nie będzie możliwa od razu.
- Dlatego pan Tusk i Trzaskowski się do tego nie odnieśli, bo to w ich czasach nawiązywano umowy z koncesjonariuszami. Dzisiaj są to jedne z najdroższych autostrad w Europie - podsumował Morawiecki, ponownie atakując poprzedników.
Czytaj także: