Morawiecki kpił z posłanki. "Panie Premierze, tak nie można"
W piątek Jarosław Kaczyński zeznawał przed komisją śledczą ds. Pegasusa. Wielu polityków krytykowało pracę członków komisji, wytykając im nieprzygotowanie. Mateusz Morawiecki zrobił to w nieoczywisty sposób, nawiązując do głośnego w internecie zwolnienia przez Skype.
Jarosław Kaczyński, jako były wicepremier ds. bezpieczeństwa, był w piątek przesłuchiwany przez komisję śledczą ds. Pegasusa. Na początku prezes PiS oznajmił, że nie może złożyć przyrzeczenia, bo nie może powiedzieć wszystkiego, co wie.
Twierdził, że powinien najpierw uzyskać zgodę od premiera. Następnie polityk złożył wniosek formalny o wykluczenie z obrad Tomasza Treli i Witolda Zembaczyńskiego. Uzasadnił, że posłowie "wielokrotnie dawali wyraz skrajnej niechęci na jego temat". Wniosek został odrzucony, co wywołało sprzeciw polityków PiS. Na sali obrad zawrzało. - Nie krzyczcie! Co krzyczycie?! - grzmiała szefowa komisji Magdalena Sroka.
Wielu osobom nie spodobał się sposób pracy członków komisji. W sieci również pojawiło się wiele komentarzy.
- Nie zapanowali nad tym. Magda Sroka (przewodnicząca komisji - red.) nie ogarnęła przebiegu przesłuchania. Był chaos, który im szkodził. Nie przygotowali się do przesłuchania - tak jeden z czołowych polityków PiS ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską członków komisji śledczej ds. Pegasusa z ramienia koalicji rządzącej.
Sam były premier Mateusz Morawiecki zakpił z pracy przewodniczącej komisji Magdaleny Sroki. Użył do tego nieoczywistego sposobu. Nawiązał do głośnego zwolnienia przez Skype, które trenduje w internecie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pegasus za publiczne pieniądze. "Miałem tę wiedzę"
Morawiecki wrzucił na platformę X, przygotowany screen wiadomości, nawiązując do tej historii. Możemy w nim przeczytać, jakoby Donald Tusk zapytał Magdalenę Sroką o to czy zadała tylko pięć pytań w ciągu komisji. Przewodnicząca miała odpisać, że zadała 9 pytań i dalej się uczy nowej komisji i nigdy nie miała styczności z prezesem.
"Panie Premierze, tak nie można..." - czytamy we wpisie Morawieckiego.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Przypomnijmy, że na platformie X na profilu Petrichor pojawiły się screeny rozmowy pracownik — pracodawca na Skypie. Na kolejnych zdjęciach widać, że kobieta została zwolniona z jednej z firm, której siedziba znajduje się w Radomiu. Szef zwrócił się do swojej podwładnej w dość napastliwy sposób. Poszło o wyniki — początkująca graficzka nie "dowiozła" wymaganej przez pracodawcę liczby grafik.
""Zrobiła Pani 5 wizualizacji przez cały dzień? Oooooo proszeeeeeeee. Chyba Pani żartuje. To dziękuję, do widzenia. Ja nie płacę za naukę" - czytamy w materiale udostępnionym na platformie X. To właśnie do tej sytuacji nawiązywał Morawiecki.
Źródło: X