MON o eksperckiej współpracy Grajewskiego z instytucjami podległymi resortowi
MON potwierdza, że były szef kolegium Instytutu Pamięci Narodowej prof. Andrzej Grajewski współpracował "z instytucjami podległymi Ministerstwu Obrony Narodowej" po 1990 roku w charakterze eksperta, a współpraca "miała charakter patriotyczny i wniosła wkład w bezpieczeństwo naszego kraju w kluczowym okresie odzyskiwania niepodległości".
12.12.2006 | aktual.: 12.12.2006 12:37
"Życie Warszawy" napisało w poniedziałek, że od początku lat 90. Grajewski był tajnym współpracownikiem WSI.
W zamieszczonym we wtorek na stronie internetowej resortu oświadczeniu rzecznika MON Piotra Paszkowskiego napisano, że "Ministerstwo Obrony Narodowej wyraża zdziwienie i oburzenie faktem ujawniania, za pośrednictwem mediów, informacji poufnych zawartych w dokumentach powstałych w trakcie procesu likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych".
Według "ŻW", Grajewski zgłosił się do WSI na ochotnika na początku lat 90. Jako specjalista ds. służb specjalnych zaoferował m.in. pisanie analiz. Miał też wskazywać wojskowym służbom dziennikarzy, których warto pozyskać - wśród nich osoby pracujące w "ŻW".
Sam zainteresowany temu zaprzecza. W oświadczeniu, które w poniedziałek dostała PAP, Grajewski napisał, że gdy został zgłoszony do kolegium IPN, podpisał "wymagane prawem oświadczenie, które wielokrotnie było sprawdzane". Dodał, że jego przeszłość była także "prześwietlana" w trakcie procedury otrzymywania klauzuli dostępu do informacji tajnych.
Wielokrotnie wnioskowałem o intensyfikację procesu przekazywania wszystkich materiałów z zasobów WSI do Instytutu. Spotkania z oficerami WSI, podobnie jak wszystkich pozostałych członków kolegium w trakcie posiedzeń tego gremium, są dobrze udokumentowane. Jestem przekonany, że obaj prezesi IPN, a także pozostali członkowie kolegium mogą potwierdzić, jaką odgrywałem rolę w procesie dyscyplinowania WSI w tej sprawie - oświadczył Grajewski.
Przypomniał też, że dostał z IPN status osoby pokrzywdzonej przez służby specjalne PRL (WSI powstały w 1991 r.). Za "absurdalne i kłamliwe" uznał zarzuty, jakoby miał kogokolwiek typować, jako potencjalnego kandydata do werbunku przez służby specjalne. Grajewski podkreślił, że publikacja "ŻW" nie jest prawdziwa, a on "spokojnie oczekuje" publikacji raportu z likwidacji WSI.
Jak poinformował w poniedziałek koordynator ds. służb specjalnych Zbigniew Wassermann, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego będzie wyjaśniać, jak doszło do przecieku informacji z dokumentów komisji likwidacyjnej WSI, dotyczących Grajewskiego. Minister przypomniał, że ABW zajmuje się też innymi sprawami przecieków z dokumentów dotyczących likwidacji WSI.
W agenturalność Grajewskiego wątpią byli członkowie kolegium IPN Sławomir Radoń i Andrzej Friszke, a Andrzej Paczkowski mówi, że gdyby Grajewski miał związki ze służbami specjalnymi demokratycznej Polski, np. w kwestii działań rosyjskich specsłużb, to nie czyniłby mu z tego zarzutu. Podobnego zdania jest naczelny "Gościa Niedzielnego" ks. Marek Gancarczyk, który deklaruje, że ma pełne zaufanie do swego zastępcy.
Uważam, że współpraca ze służbami specjalnymi demokratycznego, niepodległego państwa - jeżeli ta współpraca służy umacnianiu bezpieczeństwa danego państwa - jest rzeczą nie tyle że zupełnie nie naganną, ale godną pochwały. Wydaje mi się to oczywiste - powiedział dziennikarzom ks. Gancarczyk pytany przez dziennikarzy co się stanie, jeżeli doniesienia medialne się potwierdzą.